Dzisiaj dzień bez sesji na GPW. Dobry dzień na teorię. Proponuję temat "Gra z trendem, czy to tylko puste gadanie?"
Na giełdzie próbuję swoich sił od 20 lat (z górką :-). Bywało różnie. Przeważnie słabo. Jednak od 7 lat utrzymuję się wyłącznie z gry na FW20. Udaje się to tylko dlatego, że moje doświadczenia (i opłacenie tzw. frycowego) doprowadziły mnie do konkluzji, że jedynie gra "z trendem" może dać efekt in plus.
Identyfikacja trendu z przeszłości, nie jest trudna. Zauważy go nawet osoba zupełnie nie związana z giełdą. Problemem jest jego identyfikacja w przyszłości.
Jest wiele technik prognostycznych, ale 90% z nich jest mało skuteczna. Albo dają zbyt wiele błędów, albo są mocno spóźnione, a przez to niepraktyczne. Mam na myśli głównie wszelkiej maści wskaźniki i oscylatory, które zwykle powstawały w XX wieku i obecnie się zdezaktualizowały, z powodu gwałtownej zmiany szybkości przepływu informacji, globalizacji rynków, powszechności dostępu do systemów transakcyjnych. Może powstały nowe (z pewnością), ale ich twórcy używają ich, a nie rozpowszechniają, co dosyć zrozumiałe. Jeżeli znajdzie się wśród leszczy, wyposażonych w superkomputer z procesorem i3 geniusz, może utworzy super oscylator który poznamy za następne 20 lat. Nam leszczom niegenialnym, pozostaje szukanie sposobów uproszczonych, opartych na narzędziach, które sami możemy stworzyć. Przeciętny gracz musi poradzić sobie w przeciętny sposób. Tzn. znaleźć swój sposób gry, który pozwoli mu prostymi środkami "przykleić się" (chociaż na chwilę) do tzw. silnej ręki. To nazywam grą z trendem.
c.d.n.