"Posłanka - z czym nam się kojarzy, patrząc na język polski? Nie kojarzy się dobrze, nie jest to poważne określenie funkcji, którą wypełniamy" - mówiła. "Posłanka to chyba jakaś kanapa" - dodała.
Gosiewska stwierdziła, że wolałaby zajmować się "sprawami poważnymi", ale dyskusja na temat żeńskich końcówek pokazuje, że to "kolejny krok dla rozpychania się ze swoim światopoglądem w środowisku, które w Polsce tego typu +nowoczesności+ nie akceptuje i akceptować nie będzie". "Jesteśmy przywiązani do tradycji. I tej tradycji opartej na chrześcijańskich wartościach będziemy bronić w każdym miejscu, a szczególnie w parlamencie" - oświadczyła.
Przed pierwszym posiedzeniem Sejmu posłanki Lewicy złożyły w Kancelarii Sejmu pismo, w którym domagają się, aby na drukach sejmowych i tabliczkach przy miejscach w sali plenarnej były "żeńskie końcówki", czyli aby zamiast słowa "poseł" stosowano wobec nich sformułowania "posłanka". Kancelaria Sejmu nie uwzględniła tego postulatu.
W ubiegłą środę posłanki Lewicy spotkały się w tej sprawie z marszałek Sejmu Elżbietą Witek. Jak informowały, sprawa "żeńskich końcówek" ma być tematem najbliższego posiedzenia Prezydium Sejmu.(PAP)
reb/ mok/