Jak podają Wirtualne Media, należący do Google serwis wraz z Facebookiem kontrolują ok. 85% rynku wideo i z punktu widzenia użytkownika wygodną opcją jest wsparcie wybranego kanału bezpośrednio z YouTube’a. Patronite zapewnia o dobrej dotychczasowej współpracy między obiema stronami, ale zarzuca serwisowi, że faworyzuje własne metody (podziękowania, wsparcie), marginalizując mniejsze firmy. Pod filmami na YouTube można znaleźć linki do platform crowdfundingowych, ale nie bezpośrednio, a dopiero w opisie, co w ocenie założycieli Patronite nie jest tak intuicyjne i wygodne, dlatego apelują o możliwość wyboru zbierania środków zarówno dla twórców, jak i użytkowników,
Twórcy często proszą o wsparcie
Mechanizm wspierania twórców cyfrowych przez ich fanów nie jest nowy. Sam Patronite działa w Polsce od 2015 r. i zrzesza już ponad 14 tysięcy profili, które regularnie wspiera ponad 1,2 milionów użytkowników. Za granicą popularny jest Patreon skupiający ponad 250 tysięcy twórców i 8 milionów patronów. Regularne wpłaty pozwalają na dostęp do unikatowych treści, często w pierwszej kolejności, w zamian za wybraną kwotę, która pomaga autorom w rozwoju swojej działalności internetowej. Wspomniane platformy działają na zasadzie subskrypcji, istnieją jednak też takie jak BuyCoffee czy Suppi, gdzie twórcę można wesprzeć jednorazową kwotą.
YouTube ma własne mechanizmy
Autorzy filmów na YouTube mogą korzystać z mechanizmów wsparcia wdrożonych bezpośrednio przez Google. Pod długimi filmami można znaleźć przyciski „Wesprzyj” i „Podziękuj” - pierwsza metoda ma charakter cykliczny, druga jednorazowy. Oba mechanizmy obsługuje YouTube, są one widoczne od razu obok liczby polubieni i tym samym niejako domyślne dla użytkowników, którzy chcą wspomóc ulubiony kanał. Twórcy, którzy nie chcą korzystać z narzędzi Googla mogą linkować do stron zewnętrznych (takich jak Patronite), ale tylko w opisie filmu bądź w komentarzu, a nie bezpośrednio pod materiałem. Właśnie to wzbudziło niezadowolenie platform crowdfundingowych, które czują się dyskryminowane takim układem treści.
Kto i ile na tym zarabia?
W całej historii interesująca jest kwestia zarobków zarówno samych twórców, jak i platform pozwalających na ich wsparcie. Patronite pobiera 6,5% od każdej wpłaty, reszta natomiast trafia na konto twórcy. W przypadku YouTube’a jest to nieco bardziej skomplikowane, bowiem w Centrum Pomocy znajdziemy tylko informację o tym, że autorzy otrzymują 70% przychodów z superpodziękowań.
Twórcy otrzymują 70% przychodów z superpodziękowań, które zostały uznane przez Google i pomniejszone o kwoty lokalnego podatku od sprzedaży oraz obowiązujące opłaty App Store na urządzeniach z iOS. Koszty transakcji, w tym opłaty za karty kredytowe, są obecnie pokrywane przez YouTube.
W wyjaśnieniu pojawia się „lokalny podatek od sprzedaży”, jednak nie jest jasne, o który dokładnie chodzi. Autorka kanału Przekładanki przyjrzała się tej kwestii i okazało się, że podatkiem jest VAT, zatem twórca otrzymuje kwotę netto podziękowania, ale pomniejszoną o 30% prowizji dla YouTube.
Patronite chce równego traktowania
Założyciele Patronite twierdzą, że przyciski, które YouTube dodaje pod filmami, faworyzują jego mechanizmy wsparcia twórców, pozwalając na łatwe dokonanie płatności, podczas gdy w przypadku zewnętrznych platform użytkownik musi przejść na kolejną stronę internetową, co wydłuża cały proces. Polska platforma crowdfundingowa zwróciła się do YouTube’a o pozwolenie na wybór metody wsparcia tak dla twórców, jak i użytkowników, ale na tych samych zasadach (prawdopodobnie z użyciem jednego przycisku). Prezes Patronite, Marcin Skonieczny, apeluje o wsparcie i zainteresowanie regulatorów rynku, bowiem w jego opinii choć serwis jest mniejszą firmą niż Facebook czy YouTube, to zasługuje na równe traktowanie.