REKLAMA
TYDZIEŃ Z KRYPTO

Pensja w górę, a w portfelu nie przybywa, czyli inflacja stylu życia

Michał Kisiel2012-02-15 08:55analityk Bankier.pl
publikacja
2012-02-15 08:55
Podwyżka pensji czy zawodowy awans to często moment, w którym podejmujemy postanowienie naprawy swoich finansów. Wreszcie będziemy mogli coś zaoszczędzić, koniec z życiem od pierwszego do pierwszego! Mija trochę czasu i okazuje się, że pod koniec miesiąca w portfelu nadal jest pusto. To wina inflacji stylu życia wciągającej nas w spiralę wydatków.

Nowa, lepiej płatna praca, a nawet jednorazowa premia, daje nam chwilę finansowego oddechu. Nagły przypływ gotówki z reguły idzie jednak w parze z pokusą, by wynagrodzić się za wcześniejsze wysiłki. Pół biedy, jeśli nagrodą jest jednorazowy zakup. Znacznie częściej poprawie materialnego statusu towarzyszy jednak rozrost stałych wydatków w domowym budżecie i zaciąganie zobowiązań. Kupujemy nowy samochód, bo przecież stać nas na płacenie raty. Nowy pakiet telewizji cyfrowej, wizyty masażysty, remont czy przeprowadzka do większego lokum – szybko okazuje się, że na pozór niewielkie zmiany w wydatkach składają się w większe sumy, a mimo zwiększenia dochodów finansowo wciąż drepczemy w miejscu.

Wyścig dochodów i konsumpcji


Skąd się bierze inflacja?
Jeśli nasze dochody realnie rosną, a jednocześnie w takim samym stopniu zwiększają się wydatki, to padliśmy ofiarą inflacji stylu życia. Zjawisko to ma skomplikowane psychologiczne i społeczne podłoże i trudno jest go całkowicie uniknąć. Swoją rolę odgrywa tu zarówno chęć dorównania osobom, z którymi się porównujemy (efekt naśladownictwa), jak i oczekiwania otoczenia dotyczące pełnionej przez nas roli. Nie można spodziewać się, że samotny czterdziestolatek na kierowniczym stanowisku będzie wydawał tyle, ile mieszkający w akademiku student. Zakładając rodzinę i decydując się na posiadanie dzieci, także świadomie skazujemy się na dodatkowe wydatki.

Z biegiem lat, wraz z wchodzeniem w kolejne fazy cyklu życia, nasze wydatki zatem nieuchronnie rosną. I nie ma w tym nic złego. Problem leży przede wszystkim w proporcjach – dochody powinny wyprzedzać konsumpcję, zwłaszcza gdy nasza sytuacja finansowa i rodzinna jest już ustabilizowana.

Jak poznać, że wpadliśmy w pułapkę konsumpcji?


Inflacja stylu życia w największym stopniu zagraża osobom pomiędzy 30 a 40 rokiem życia. W tym czasie pojawiają się zarówno owoce zawodowego rozwoju w postaci rosnących dochodów, jak i dodatkowe wydatki związane z funkcjonowaniem powiększającej się rodziny. Gdy bez problemu radzimy sobie ze spłatą zaciągniętych wcześniej zobowiązań, a w domowym budżecie widać nadwyżki, pojawia się silna pokusa, by podwyższyć stopę życiową.

Jeśli prowadzimy domowy budżet, to łatwo będzie dostrzec pierwsze symptomy inflacji stylu życia. Zwróćmy uwagę, czy któraś z kategorii wydatków nie rosła w ostatnim czasie gwałtownie. Może okazać się, że np. coraz częściej jadamy w restauracjach, a wydatki niegdyś wyjątkowe stają się codziennością. Winowajcą może być także zaciągnięty kredyt na samochód czy wyposażenie domu lub inne wydatki sztywne (tzn. takie, które musimy ponosić, aby gospodarstwo domowe mogło normalnie funkcjonować). Zwiększanie zadłużenia czy kupowanie kolejnych usług (abonamenty itp.) można nazwać fundamentem inflacji stylu życia, podnosi ono bowiem stałe koszty funkcjonowania domu. Najważniejszym sygnałem ostrzegawczym jest jednak fakt, że nasze oszczędności nie rosną mimo wzrostu dochodów.

Tę inflację można powstrzymać


Na prawdziwą inflację, czyli rosnące ceny, nie mamy wpływu, ale z inflacją stylu życia można na szczęście walczyć. Pomóc w tym może kilka prostych reguł:
  1. Wydatki o krok za dochodami – jeśli nasze dochody rosną, np. otrzymaliśmy podwyżkę, to dodatkowy przychód przeznaczmy na oszczędności. Zachowajmy się tak, jakby w budżecie nic nie przybyło. Gdy po raz kolejny wzrosną nasze dochody, uwolnijmy poprzednią podwyżkę i przeznaczmy ją na konsumpcję (lub inny wybrany cel).
  2. Rachunek za rachunek – gdy decydujemy się na nowy sztywny wydatek (np. abonament telewizji cyfrowej), zrezygnujmy z innego, być może już niepotrzebnego. Pozwoli to trzymać pod kontrolą najważniejszą kategorię obciążeń w domowym budżecie.
  3. Zły kredyt tylko w ostateczności – rosnące dochody to rosnąca zdolność kredytowa. Banki będą starały się nas zachęcić do wykorzystania nowych możliwości. Nie oznacza to jednak, że z pokus takich należy korzystać, zwłaszcza, gdy w grę wchodzi „zły” kredyt – przeznaczony na konsumpcję, a nie coś, co zwiększy w przyszłości swoją wartość (np. nieruchomość, edukacja).
  4. To jak żyją inni, to ich sprawa – fakt, że znajomi kupują nowe samochody czy gadżety, nie oznacza, że trzeba im dorównać. Kupujmy to, co sprawia nam przyjemność, a nie to co wypada mieć lub to, na co nas stać.
Inflacja stylu życia to choroba, która uzależnia nas od pracy. Zarabiamy coraz więcej, by coraz więcej konsumować. Czy dzięki temu będziemy bardziej szczęśliwi? Jedna z psychologicznych teorii („hedonic treadmill”) mówi, że poziom odczuwanej życiowej satysfakcji stale powraca do tego samego punktu. Poruszamy się jak biegacz na ruchomej bieżni – w miejscu. Szybko adaptujemy się zarówno do wyższego, jak i niższego poziomu życia. Chyba jest w tym ziarnko prawdy, bo nowe zabawki cieszą tylko przez jakiś czas.

Michał Kisiel
analityk Bankier.pl
m.kisiel@bankier.pl

Źródło:
Michał Kisiel
Michał Kisiel
analityk Bankier.pl

Specjalizuje się w zagadnieniach związanych z psychologią finansów, analizuje, jak płacą i zadłużają się Polacy. Doktor nauk ekonomicznych, zwolennik idei społeczeństwa bez gotówki. Pomysłodawca finansowego eksperymentu "2 tygodnie bez portfela", w ramach którego banknoty i karty płatnicze zamienił na smartfona. Telefon: 501 820 788

Tematy
Światłowód z usługami bezpiecznego internetu
Światłowód z usługami bezpiecznego internetu
Advertisement

Komentarze (6)

dodaj komentarz
~Luks
@JAW: zwroc uwage ze twoj telefon, samochod lub tv, i inne sprzety nie zyskuja na wartosci wiec jak nie kupisz ich dzis to jutro moga byc tansze lub lepsze;)
~Antyinflacjonista
Opisany na początku artykułu efekt dreptania w miejscu wynika z bardzo niskiego poziomu startu. Pewne sprzęty w domu trzeba mieć, a co jakiś czas wymieniać. Gdyby podwyżka miał miejsce w momencie, gdy już mamy to, co trzeba – czyli poprzednie dochody były na to wystarczające – „inflacja stylu życia” Opisany na początku artykułu efekt dreptania w miejscu wynika z bardzo niskiego poziomu startu. Pewne sprzęty w domu trzeba mieć, a co jakiś czas wymieniać. Gdyby podwyżka miał miejsce w momencie, gdy już mamy to, co trzeba – czyli poprzednie dochody były na to wystarczające – „inflacja stylu życia” nie musiałaby wystąpić, lub byłaby niewielka.
Z resztą, o wiele poważniejszym problemem jest prawdziwa inflacja, a nie „inflacja stylu życia”. Efekt: wielu ludzi ponosi coraz większe wydatki na prąd, gaz, mieszkanie itp., a styl ich życia spada!
Pozdr.
~oszczędny
Zjawisko opisane w artykule to powazny problem - na razie krajów bardziej rozwinietych niż Polska, ale szybko nadrabiamy zaległości... :/ wg. mnie mentalność Polaków - czyli oszczędność i ostrożność finansowa pomaga nam nie dać się wkręcić w tę maszynkę do mielenia pieniędzy, ale trzeba uświadamiać ludzi czym grozi brak kontroli Zjawisko opisane w artykule to powazny problem - na razie krajów bardziej rozwinietych niż Polska, ale szybko nadrabiamy zaległości... :/ wg. mnie mentalność Polaków - czyli oszczędność i ostrożność finansowa pomaga nam nie dać się wkręcić w tę maszynkę do mielenia pieniędzy, ale trzeba uświadamiać ludzi czym grozi brak kontroli nad codziennymi wydatkami oraz nie myslenie strategiczne o finansach w przyszłości - a grozi kłopotami finansowymi pomimo dobrych zarobków.
~szemen
a mi przybyło i to nawet stosunkowo sporo, bo zaliczyłem ostatnio premie i przy okazji większą prowizję za podpisane umowy z klientami, to zależy pewnie od branży, bo w takich firmach jak eniro, gdzie teraz siedzę większość zależy od skuteczności działań pracownika, jak jest ambitny i sporo mu wychodzi, to jest w stanie zarobić więcej,a mi przybyło i to nawet stosunkowo sporo, bo zaliczyłem ostatnio premie i przy okazji większą prowizję za podpisane umowy z klientami, to zależy pewnie od branży, bo w takich firmach jak eniro, gdzie teraz siedzę większość zależy od skuteczności działań pracownika, jak jest ambitny i sporo mu wychodzi, to jest w stanie zarobić więcej, a przy okazji i portfel się poszerza... a benzyną się nie martwię bo nie mam prawa jazdy i samochodu.
~derek
proszę napisać co zdrożało oprócz benzyny , oleju ? czy mamy wzrost cen agd, rtv , motoryzacji lub mieszkaniówki ? to ,że ceny produktów jak jedzonko wzrosło świadczy o wzroście kosztów paliw i dostaw a nie inflacji ogólnoprzyjętej. Radzę przyglądać się art. spożywczym mimo tego gdyż wiele sklepów robi spore promocje a to świadczy proszę napisać co zdrożało oprócz benzyny , oleju ? czy mamy wzrost cen agd, rtv , motoryzacji lub mieszkaniówki ? to ,że ceny produktów jak jedzonko wzrosło świadczy o wzroście kosztów paliw i dostaw a nie inflacji ogólnoprzyjętej. Radzę przyglądać się art. spożywczym mimo tego gdyż wiele sklepów robi spore promocje a to świadczy o nadprodukcji i zaleganiu towarów a nie o ich niedoborach i wzroście cen tym podyktowanym.
~JAW
A czy aytorowi tego tekstu nie przyszło do głowy, że ludzie uciekają z pieniędzmi w zakupy, bo wolą kupić dziś to, co jutro będzie droższe i nie jest to żadna pogoń za zakupami tylko konieczność życiowa?

Powiązane: Karty

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki