W 2023 r. Apple stał się największym sprzedawcą smartfonów, strącając z tronu wieloletniego lidera Samsunga. Wokół spółki piętrzą się jednak wyzwania. Sukces jej nowego produktu stoi pod znakiem zapytania, a Microsoft znów odebrał jej tytuł najcenniejszej firmy na świecie.
Według danych International Data Corporation (IDC) Apple stał się w 2023 r. największym sprzedawcą smartfonów na świecie, wyprzedzając Samsunga po 12 latach dominacji. Pod względem przychodów i zysków amerykański gigant technologiczny dominował na tym rynku już wcześniej. Teraz do najlepszych wyników dołączyła również największa sprzedaż. Apple posiada 20,1% udziałów w rynku smartfonów, podczas gdy Samsung odpowiada teraz za 19,4%.
- Ostatni raz firma inna niż Samsung znajdowała się na szczycie rynku smartfonów w 2010 r., a w 2023 r. jest nią obecnie Apple - skomentowało IDC - Swego rodzaju przesunięcie władzy na szczycie największego rynku elektroniki użytkowej było spowodowane historycznie wysokim udziałem Apple w rynku - dodano w raporcie.
W środę, 17 stycznia, czyli krótko przed publikacja statystyk IDC, miała miejsce premiera nowej linii smartfonów Samsunga. Południowokoreańska firma zaprezentowała modele S24, S24 + i Galaxy S24 Ultra. Nowe urządzenia, których ceny wahają się od 800 do 1300 dolarów, posiadają wbudowane funkcje wykorzystujące sztuczną inteligencję.
AI pomoże użytkownikom Samsunga m.in. w edycji zdjęć i nagrań oraz w wyszukiwaniu informacji o sfotografowanych lub sfilmowanych obiektach. W najnowszych smartfonach firmy znalazła się także funkcja transkrypcji na żywo. Zdaniem wielu ekspertów spółka otworzyła tym samym nowy wyścig na implementację rozwiązań ze sztuczną inteligencją, do którego dołączą wkrótce pozostali producenci elektroniki użytkowej.
Czy nowe urządzenie Apple osiągnie sukces?
Spółka z logiem jabłka szykuje się tymczasem na premierę zupełnie nowego produktu, którego przedsprzedaż na amerykańskim rynku wystartuje już w piątek 19 stycznia. Gogle do odbioru rozszerzonej rzeczywistości (AR) lub nazywane też komputerem przestrzennym okulary Apple Vision Pro trafią do salonów na początku lutego. Pierwsi testerzy urządzenia donoszą jednak o jego wadach.
Gogle Vision Pro otrzymali wcześniej do przetestowania m.in. reporterzy "Engadget", "The Verge" i “TechRadar". Urządzenie chwalono za jakość wyświetlacza oraz wciągające doświadczenie przy wykorzystaniu go do rozrywki. Śledzenie dłoni i gestów do sterowania interfejsem miało działać dobrze, ale wirtualna klawiatura zebrała słabe recenzje od reporterki "Engadget".
Wszyscy przedpremierowi testerzy Vision Pro zwrócili uwagę na ciężar urządzenia i problemy z wygodą. Dziennikarce “The Verge” jego noszenie zaczęło sprawiać dyskomfort po 30 minutach korzystania. Reporterka "Engadget" skarżyła się na ból głowy już po 15 minutach od założenia gogli.
Prepping for the Apple Vision Pro. pic.twitter.com/t6HzcgIZeN
— Philip DeFranco 👊🏻 (@PhillyD) January 16, 2024
Redaktor naczelny "TechRadar", który testował Vision Pro kilkukrotnie, zwracał uwagę, że urządzenie potrzebuje dodatkowego paska do równomiernego rozłożenia ciężaru. W przeciwnym wypadku nie da się go nosić dłużej niż przez kilka godzin. Wspominane dodatkowe paski są dostępne wśród dodatkowych, płatnych akcesoriów pod nazwą Dual Loop Band. Brakuje ich jednak w podstawowej wersji i na pewno nie pojawią się w niej podczas premiery na amerykański rynek. Szersza globalna premiera nowego produktu Apple odbędzie się w 2025 r.
Jak informowało "The Verge", sprzedaż Vision Pro okaże się ogromnym wyzwaniem pod względem logistycznym. Sama konfiguracja urządzenia w salonie Apple, przed zabraniem go do domu, ma zajmować minimum 40 minut, podczas których personel będzie rozpoznawał klienta z funkcjami i pomagał mu dopasować gogle. Cena detaliczna Vision Pro będzie zaczynała się od 3500 dolarów.
Microsoft znów cenniejszy niż Apple
W 2024 roku możemy znów obserwować zmiany na szczycie rankingu spółek o największej kapitalizacji rynkowej. Na akcjach Apple odbijają się w ostatnim czasie kontrowersje związane z funkcją monitorowania natlenienia krwi w dwóch flagowych modelach Apple Watch w USA. Zajmującą się technologiami w medycynie firma Masimo oskarża giganta o kradzież patentu.
Amerykański sąd zdecydował w środę, że do czasu zakończenia procesu Apple nie będzie mogło sprzedawać swoich urządzeń, których dotyczy prawna bitwa. Spółka była jednak gotowa na ten ruch i wyprzedzająco wycofała je ze sklepów już pod koniec grudnia zeszłego roku. Według Counterpoint Research zegarki Apple stanowią około 25% światowego rynku smartwatchów.
Od początku roku akcje Apple spadły o 1,59% i są notowane po 182,8 dol., co daje spółce kapitalizację rynkową na poziomie 2,82 bln dolarów. W tym samym czasie notowania Microsoftu umocniły się o ponad 5%. Wycena firmy sięga obecnie 2,89 bln dolarów, co daje jej tytuł najcenniejszej spółki świata.
