REKLAMA

Interwencja Bankier.pl: używałem internetu w pracy i zostałem zwolniony

Barbara Sielicka2012-08-30 06:00
publikacja
2012-08-30 06:00
Wielu pracowników, po wykonaniu swoich obowiązków pracowniczych, wolny czas w pracy wykorzystuje do celów prywatnych. Często oznacza to z korzystanie z internetu.

interwencja

Image licensed by Ingram Image

Jeżeli surfowanie w sieci lub wypowiadanie się na forach odbywa się bez zgody i przyzwolenia pracodawcy, pracownika może czekać kara porządkowa, a nawet zwolnienie z pracy – na przykład za naruszenie regulaminu firmy.

Pytanie czytelnika:
interwencja
Mój znajomy miał umowę o pracę na czas nieokreślony. Dopuścił się zaniedbania swoich obowiązków pracowniczych, gdyż podczas nieobecności przełożonego intensywnie korzystał z internetu do celów prywatnych. Wcześniej wykonał jednak wszystkie zadania powierzone mu przez pracodawcę i w niczym innym nie uchybił swoim obowiązkom. Jest rzetelnym pracownikiem, aczkolwiek zdarzało mu się już wcześniej nadużywać internetu w pracy. Nie dostał jednak nigdy nagany, upomnienia czy kary finansowej za podobne przewinienie.

Okazało się, że w pewnym momencie pracodawca zainstalował na komputerach program monitorujący wszystkie czynności, jakie wykonują na swoich komputerach jego podwładni, w tym wgląd do tego, kiedy, jak długo oraz na jakich stronach pracownicy przebywali. Nie zostali oni jednak powiadomieni o tym, że będą monitorowani w pracy.

Czy pracodawca ma prawo wypowiedzieć umowę o pracę takiemu pracownikowi? Jak w takim wypadku musiałoby wyglądać uzasadnienie? Czy takie zachowanie podlega pod ciężkie uchybienie w obowiązkach pracowniczych i czy można powiedzieć, że utrata zaufania do pracownika jest tutaj dostatecznym powodem do rozwiązania umowy?

Odpowiedź:

Wolimy pracować na etacie niż zakładać firmy»Wolimy pracować na etacie niż zakładać firmy
W wielu firmach zakaz używania internetu w pracy do celów prywatnych został zawarty w wewnętrznych regulaminach pracodawcy. Jest wielce prawdopodobne, że było tak i w tym przypadku, ponieważ czytelnik sam wskazuje, że nadużywanie internetu do celów prywatnych stanowiło „zaniedbanie obowiązków pracowniczych”. Ważne jest też to, że ów pracownik nie po raz pierwszy dopuścił się zaniedbania obowiązku, o którym mowa, mimo że nigdy nie został za to ukarany.

- W oparciu o przedstawiony stan faktyczny, zakładając, że żadne okoliczności nie zostały pominięte, wydaje się, iż pracodawca ma prawo rozwiązać umowę o pracę z takim pracownikiem za wypowiedzeniem. Zgodnie bowiem z przepisami kodeksu pracy pracownik jest obowiązany w szczególności przestrzegać regulaminu pracy i ustalonego w zakładzie pracy porządku – tłumaczy Michał Hady, prawnik z kancelarii prawnej Wierzbowski Eversheds.

Jak dodaje nasz ekspert, na niekorzyść pracownika będzie działał również fakt, iż nie była to sytuacja jednorazowa. Uzasadnieniem dla wypowiedzenia umowy o pracę może zatem być utrata zaufania do pracownika w związku z powtarzającym się naruszaniem obowiązków pracowniczych – właśnie w zakresie nadużywania w pracy internetu do celów prywatnych.

Zamiast kary od razu zwolnienie


zawody bez talentów»10 zawodów, w których najtrudniej o dobrego pracownika
Podanie utraty zaufania do pracownika jako głównego powodu jego zwolnienia, gdy nie zostanie wskazane, z jakiej przyczyny zaufanie zostało utracone, może być niewystarczające do skutecznego rozwiązania umowy o pracę.  W omawianym przez nasz przypadku pracodawca może jednak wskazać takie powody.

- Ponadto przepisy kodeksu pracy nie uzależniają możliwości wypowiedzenia umowy o pracę od uprzedniego zastosowania przez pracodawcę kary porządkowej. Jeżeli pracodawca uzna, że zachowanie pracownika uzasadnia wypowiedzenie mu umowy o pracę, to może taką umowę wypowiedzieć. Ostateczna ocena w tej kwestii, w razie odwołania się przez pracownika od wypowiedzenia, należy do sądu pracy – wyjaśnia Michał Hady.

Nie ma tutaj znaczenia, że pracownik wykonał wszystkie zadania powierzone mu w ramach stosunku pracy. Wykonanie tych zadań jest niczym innym, jak obowiązkiem pracownika. Wykonanie jednego obowiązku nie może stanowić uzasadnienia dla naruszenia innych.

Czy jest to ciężkie naruszenie?


To, czy pracodawca będzie mógł rozwiązać z pracownikiem umowę o pracę bez wypowiedzenia z powodu naruszenia ciężkich obowiązków pracowniczych, zależy jeszcze od wielu czynników. Chodzi m.in. o to, czy w regulacjach wewnętrznych pracodawcy takie zachowanie pracownika jest kwalifikowane jako ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków albo czy działanie pracownika spowodowało szkodę po stronie pracodawcy. Jeżeli czytelnik opisał nam pełną sytuację, to najprawdopodobniej nie można w jego sytuacji mówić o ciężkim naruszeniu obowiązków pracowniczych.

Monitorowanie pracowników w pracy


bezrobotne matki»Lawinowo przybywa bezrobotnych matek
To, że pracodawca nie powiadomił pracowników o zainstalowaniu na ich komputerach programu do monitorowania ich działań, to osobna kwestia. Nie powinna ona jednak mieć wpływu na możliwość dokonania wypowiedzenia umowy o pracę pracownikowi, który swoje obowiązki naruszył.

- W przepisach brak konkretnych regulacji, które dotyczyłyby kwestii takiego monitorowania, jednakże przyjmuje się, że pracodawca powinien poinformować pracowników o prowadzonym monitoringu. W teorii brak takiej informacji może rodzić po stronie pracowników roszczenie o zadośćuczynienie za naruszenie przez pracodawcę dóbr osobistych, przede wszystkim prawa pracowników do prywatności – mówi nasz ekspert. Dodaje jednocześnie, że każdy przypadek powinien być rozpatrywany indywidualnie i nie jest możliwe jednoznaczne stwierdzenie, czy roszczenie mogłoby pracownikowi przysługiwać.

Barbara Sielicka
Bankier.pl
b.sielicka@bankier.pl
Źródło:
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (12)

dodaj komentarz
~menel
Widocznie monitoring wykazał, że pracownik w dwie godziny wypełnia swoje obowiązki, a 6 godzin siedzi prywatnie w internecie. Reakcja pracodawcy jest wtedy jak najbardziej logiczna, żeby zlikwidować niepotrzebne stanowisko pracy i koszty z nim związane.
~bart
Ekspert wypowiada się tak jakby w imieniu pracodawcy, a więc nieobiektywnie. W tekście nie ma mowy, jakoby rzeczony pracownik przekraczał wcześniej dopuszczalny czas korzystania z internetu, a pracodawca o tym wiedział. Jest napisane, że przeginał, ale wie o tym tylko jego kolega.
Poza tym - pracownik swoją pracę wykonał... i
Ekspert wypowiada się tak jakby w imieniu pracodawcy, a więc nieobiektywnie. W tekście nie ma mowy, jakoby rzeczony pracownik przekraczał wcześniej dopuszczalny czas korzystania z internetu, a pracodawca o tym wiedział. Jest napisane, że przeginał, ale wie o tym tylko jego kolega.
Poza tym - pracownik swoją pracę wykonał... i co, miał siedzieć i bąki zbijać? Spać? Czytać gazetki? A może przesiadywać na kawce u koleżków, wisieć na telefonie, czy może ćmochać pety w palarni?? Dlaczego mało który pracodawca nie każe palaczom odrabiać czasu, w którym przebywają w palarni na ploteczkach?
~przedszkolak
Możliwe, że powodem były treści które ów pracownik konsumował. Zapewne nie bez powodu obrazek na pierwszej stronie bankiera prowadzący do tego artykułu zawierał sugestię powodu zwolnienia pracownika.
~przedszkolak
To zakrawa o jakąś paranoje. Jak pracodawca zatrudnia prcownika to uzgadnia z nim czym ten ma się zajmować czego od niego oczekuje ma zakres obowiązków i odpowiedzialności. Jest to umowa o współpracy a nie jednostronna typu pracodawca nakazuje coś wykonać pracownik to wykonuje pod przymusem i wbrew wewnętrznym przekonaniom. Artykuł To zakrawa o jakąś paranoje. Jak pracodawca zatrudnia prcownika to uzgadnia z nim czym ten ma się zajmować czego od niego oczekuje ma zakres obowiązków i odpowiedzialności. Jest to umowa o współpracy a nie jednostronna typu pracodawca nakazuje coś wykonać pracownik to wykonuje pod przymusem i wbrew wewnętrznym przekonaniom. Artykuł nakreśla kontekst jakoby pracodawca szukał haka na niewygodnego pracownika tak żeby go zwolnić. Jak będzie chciał to zrobić to zrobi to na pewno bez podpierania się monitorowaniem go co ten przegląda na internecie. Mówimy tu o zawodach które wymagają w pracy non stop korzystania z komputera. Jeśli pracownik wykona swoją pracę i korzysta z internetu dla celów prywatnych to po to żeby się np zrelaksować czy poszerzać wiedzę i zainteresowania w jakiejś dziedzinie wiec uważam, że pracodawca nie powinien mieć do tego zastrzeżeń. Chyba, że korzystanie z netu jest wyraźnie zakazane i sprzeczne z polityką bezpieczeństwa działu IT firmy (bo np konkurancja podgląda czym zajmują się pracownicy tej firmy w wolnych chwilach) więc zdanie pracodawcy należy uszanować nie rozumiejąc dlaczego i nie majac wyjaśnień.
~kusi
do keke wyjebac to sie mozesz sam
~sese
Kibel też został Ci powierzony przez pracodawcę i nie jest prywatna włąsnością. Godzisz się na to, żeby zainstalowano tam kamery, albo monitorowano czas przebywania w sraczu? Zastanów się chwilę, zanim zadasz dziwne pytanie. Prywatność to rzecz święta i nikt mi nie będzie mówił, gdzie mogę a gdzie nie mogę sobie wchodzić. Z takimi Kibel też został Ci powierzony przez pracodawcę i nie jest prywatna włąsnością. Godzisz się na to, żeby zainstalowano tam kamery, albo monitorowano czas przebywania w sraczu? Zastanów się chwilę, zanim zadasz dziwne pytanie. Prywatność to rzecz święta i nikt mi nie będzie mówił, gdzie mogę a gdzie nie mogę sobie wchodzić. Z takimi pracodawcami ja po prostu nie rozmawiam. A jeżeli okazałoby się, że ktoś monitoruje mój ruch w sieci i zbiera o mnie informacje, to miałby duże nieprzyjemności. Traktujmy się jak faceci, a nie jak baby. Lubię grę w otwarte karty. Jest coś do wykonania, to to wykonuję bez dyskusji. Co robię potem, to wara szefowi od tego.
~kekeke
typowa odpowiedź typowego szczawia, ja jako pracodwaca wyjbałbym cie z firmy za takie numery szybciej niz myślisz więc przestań pisać tutaj pierdoły i wracaj do roboty
~ib
A dlaczego dyrekcja może używać wszystkiego do woli i jak chce (samochody, karty,świadczenia it.)jest to poza kontrolą
~Fred
Gdyby mój pracodawca zakazał mi korzystania z internetu w trakcie pracy, to ja z nim bym się pożegnał i to niezwłocznie.Nie jestem niewolnikiem i jeśli wykonuję swoje obowiązki, mam prawo do korzystania z internetu, tak samo jak mam prawo otworzyć okno w celu zaczerpnięcia powietrza i nikogo nie muszę o to pytać. Takie jak opisane Gdyby mój pracodawca zakazał mi korzystania z internetu w trakcie pracy, to ja z nim bym się pożegnał i to niezwłocznie.Nie jestem niewolnikiem i jeśli wykonuję swoje obowiązki, mam prawo do korzystania z internetu, tak samo jak mam prawo otworzyć okno w celu zaczerpnięcia powietrza i nikogo nie muszę o to pytać. Takie jak opisane działania dają jak najgorsze świadectwo temu pracodawcy, szkoda,że publicznie nie podano nazwy tej firmy, z pewnością żaden szanujacy się specjalista nigdy by tam się nie pokazał. Nie jesteśmy przysłowiowymi murzynami żeby nie móc skorzystać z czegoś takiego jak internet. Tylko w Polsce pracodawcy wpadają na takie genialne pomysły, w firmach zachodnich szpiegowanie pracownika byłoby oznaką słabości pracodawcy. W pracy też mam prawo do prywatności, mogę odbierać telefony, mogę rozmawiać o prywatnych sprawach mogę korzystać z Facebooka i dlatego szanuję mojego pracodawcę, a on mnie.
~niemiec
widzę, że nie masz pojęcia o firmach zachodnich, pozdrawiam.

Powiązane: Interwencja Bankier.pl

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki