Trend spadkowy na eurodolarze jest jasno zdefiniowany. Czekamy na komunikat po posiedzeniu RPP, tymczasem taniejący rubel to nie Ukraina, a silny dolar - komentuje Marcin Kiepas, dyrektor działu analiz Admiral Markets.
Eurodolar? Spokojnie, to tylko korekta
Oczywiście przy każdym trendzie trafiają się korekty - ostatnia zaskoczyła po bardzo dobrych danych z amerykańskiego rynku pracy. Ale nie potrwa długo. Zarówno czynniki techniczne, jak i przede wszystkim fundamenty - różna polityka prowadzona przez Fed i EBC i różnice w sytuacji gospodarczej sugerują, że eurodolar będzie dalej spadał. Pierwszym celem są okolice 1,20 - ale jest bardzo prawdopodobne, że ten poziom zostanie przełamany i EUR/USD zobaczymy jeszcze niżej.
Nikt nie ma wątpliwości, że RPP obniży stopy procentowe. O ile pojawi się wniosek o cięcie o 50 pkt., do tak zdecydowanego ruchu zabraknie głosów w Radzie - bardziej prawdopodobny jest scenariusz dwóch obniżek o 25 punktów. Sama decyzja nie powinna wywołać większych emocji na rynku, niemniej ważny będzie komunikat po posiedzeniu. Czy usłyszymy o dwóch obniżkach, czy spełni się rynkowy scenariusz trzech obniżek do końca I kwartału 2015? W tym drugim wariancie będziemy mieli do czynienia z lekką presją sprzedających na PLN.
Słabszy rubel ma negatywny wpływ na rosyjską gospodarkę - chociażby zwiększa inflację, co może wpłynąć na wzrost niepokojów społecznych. Ale jednocześnie podnosi konkurencyjność rosyjskiej ropy. Jednak rubel traci nie tylko z powodu Ukrainy i sankcji, a przede wszystkim z powodu umacniania się dolara. Oczekuję, że póki co granica 40 rubli za dolara pozostanie nienaruszona; w dłuższym terminie możemy dobić nawet do 45 rubli - komentuje Marcin Kiepas.
A w co grać? Oczywiście, gramy zgodnie z trendem i kupujemy dolara. I czekamy na przyszłe zyski.
