REKLAMA

Co nie gra z polskimi autostradami?

Krzysztof Kolany2013-03-18 06:00główny analityk Bankier.pl
publikacja
2013-03-18 06:00

Nieudolność w budowie autostrad w Polsce widać gołym okiem: niewykonane plany, bankructwa firm drogowych, fuszerka, korupcja i zatrważające marnotrawstwo. Nie do końca jednak wiemy, co i dlaczego poszło nie tak, jak powinno.

Co nie gra z polskimi autostradami
Źródło: iStockphoto/Thinkstock

Kasa manna w postaci unijnych dotacji okazała się zabójcza dla polskiego sektora budowlanego - wystarczy wspomnieć spektakularne bankructwa PBG i DSS oraz setki cichych śmierci mniejszych przedsiębiorstw drogowych. Przez ostatnie lata Polska była największym drogowym placem budowy w Europie. Okazaliśmy się jednak całkowicie nieprzygotowani do tak dużego przedsięwzięcia. Polskie firmy nie miały doświadczenia w takich projektach, a zagraniczne korporacje nie sprostały polskiej biurokracji i obstrukcji krajowych kooperantów. Zawiedli urzędnicy i GDDKiA, dla których był to autostradowy poligon doświadczalny.

Polska sieć dróg krajowych. Zadanie: dorysuj brakujące elementy.


Źródło: Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Stan na 20.02.2013 r.

Z ambitnych planów zostały strzępki szybkich dróg, niepołączone w spójną całość. Mimo ogromnych nakładów nie udało się zbudować ani jednej autostrady lub drogi ekspresowej łączącej przeciwległe granice państwa.

Budujemy tanio czy drogo?

Pewnie jeszcze miesiącami będą wychodzić kolejne niedoróbki, partactwa czy szwindle przy przetargach. Od kradzionego dolomitu, przez złej jakości asfalt, po najgęściej w świecie ustawiane ekrany akustyczne. I jeszcze te przetargi pozwalające uzyskać zawyżone ceny kontraktów, na których duże przedsiębiorstwa upadały i nie płaciły swoim podwykonawcom.

Teraz najwięcej roboty z autostradami będą miały policja, prokuratura i sądy. Nam pozostaje podsumowanie całego przedsięwzięcia i wyciągnięcie wniosków, aby następna transza unijnych pieniędzy została wykorzystana efektywniej. W tym celu niezbędne jest znalezienie odpowiedzi na pytanie: czy polskie autostrady były budowane drogo, czy tanio?


Źródło: Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad.

Punktem wyjścia stała się słynna już tabelka opublikowana w lutym przez GDDKiA. Na jej podstawie urzędnicy dowodzili, że budowaliśmy autostrady po koszcie zbliżonym do średniej europejskiej. Powołując się na te same dane, politycy opozycji oraz blogerzy udowadniali, że słono przepłaciliśmy. Mało kto jednak zadał sobie trud sprawdzenia, skąd te dane pochodzą i czy w ogóle na ich podstawie można cokolwiek porównywać.

Długa historia ciekawej tabelki

Nikt nie zadał pytania, dlaczego w tabelce jest tylko 10 z 27 krajów UE. Jakiego okresu dotyczą? Czy koszty zostały policzone z uwzględnieniem inflacji i według jakich kursów przeliczono je na euro? Czy dotyczą one wszystkich wybudowanych w danym kraju autostrad, czy są średnią za ostatnie kilka lat?

Nie udało mi się znaleźć odpowiedzi na te pytania, ale dotarcie do źródła danych nie było trudne. Koszty budowy autostrad w Europie pochodzą z opracowania, na które w czerwcu 2010 roku powoływał się portal World Highways. Źródło to nie podaje ani pełnej nazwy raportu, ani jego twórców, o założeniach metodologicznych nie wspominając. W raporcie tym nie były podane koszty budowy autostrad dla Polski. Do tabelki wprowadziła je sama GDDKiA. Wiadomo o nich tylko tyle, że dotyczą lat 1998-2011.

Tymczasem koszt budowy kilometra autostrady jest sprawą bardzo złożoną. W zależności od klimatu, ukształtowania terenu, parametrów technicznych, gęstości zaludnienia czy liczby obiektów inżynieryjnych (tunele, mosty, wiadukty) koszt 1 km może się wahać od kilku do nawet kilkuset milionów euro. Przykład przytaczany przez samą GDDKiA: 3,2 km autostradowej obwodnicy Berlina kosztowało ponad 420 mln euro, czyli 131 mln euro za jeden kilometr. Dla kontrastu Włosi z Salino Polska 75 km A1 ze Strykowa do Torunia zgodzili się zbudować za 250 mln euro, czyli 3,33 mln za kilometr.

Drogie polskie drogi

Wróćmy jednak do naszej tabelki, według której średni koszt budowy 1 km autostrady w 12 europejskich krajach (w tym w Polsce) wyniósł 12,78 mln euro, czyli o jedną trzecią więcej niż w Polsce. Tyle że tę średnią zawyżają trzy kraje o nadzwyczajnie wysokich kosztach budowy. W Austrii i Norwegii wynikają one z górzystego terenu, który wymusza budowę drogich estakad i jeszcze droższych tuneli. Astronomiczne koszty wygenerowała Holandia (50 mln euro za km), co wynikało z budowy 7-kilometrowego odcinka autostrady pod Rotterdamem, który kosztował aż 700 mln euro (sto milionów euro za kilometr!).

Gdyby wyłączyć z obliczeń Holandię, Austrię i Norwegię, to średnia wyniosłaby 8,05 mln euro i byłaby o 16% niższa niż w Polsce. Taniej niż Polacy swoje autostrady budowali Niemcy (o 14%), Czesi (o 8%) i Hiszpanie (aż o 30%). Prezes jednej z irlandzkich firm budowlanych przyznał, że u siebie budował kilometr autostrady za cztery miliony euro, a w Polsce nie dał rady dokończyć 65-kilometrowego odcinka A1 przy stawce 6 mln euro za km. Trudno byłoby udowodnić, że koszty robocizny w Irlandii czy Hiszpanii są wyższe, choć może czynniki klimatyczne (wysokie roczne i dobowe amplitudy temperatur) mogą tłumaczyć różnicę kosztami asfaltu.

Złośliwi dodają, że mająca przebiegać przez Podkarpacie (z Tarnowa do Korczowej) autostrada A4 będzie kosztowała 9,6 mld złotych za 167 km. Czyli prawie 14 mln euro za kilometr. To więcej niż w Austrii, choć Pogórze Karpackie nijak ma się do Alp.

Już osiem lat temu media donosiły o wysokich kosztach budowy autostrad. W styczniu 2005 roku nieistniejące już "Życie Warszawy" informowało, że średni koszt budowy kilometra autostrady w Polsce wynosi 7,8 mln dolarów (ówczesne 5,8 mln euro) przy cenach wahających się od 2 do 20 mln USD. Gazeta porównywała, że w Czechach czy Macedonii budowało się w tym czasie za 1-2 mln USD. GDDKiA broniła się, że średni koszt został zawyżony przez 16-kilometrowy odcinek A4 pomiędzy Sośnicą a Chorzowem, który z powodu zabezpieczeń przed szkodami górniczymi kosztował aż 160 mln USD.

Czego nauczyła nas autostradowa bańka?

Przez ostatnie trzy lata Polska była największym drogowym placem budowy w Europie. I to nie mogło się dobrze skończyć. Nagły boom wyssał zasoby z gospodarki: w latach 2011-12 wydatki na drogi stanowiły odpowiednio 28% i 22% ogółu inwestycji budowlanych. Brak zasobów i doświadczeń doprowadził do skokowego wzrostu kosztów budowy autostrad. Zwłaszcza że ponoć trzeba było zbudować setki przejść dla świstaków i przenieść tysiące jaszczurek i korników.

Z bańki autostradowej powinniśmy wyciągnąć kilka wniosków. Po pierwsze, w miarę możliwości należy uniezależnić finansowanie budowy dróg od funduszy unijnych, których nieregularny napływ prowadzi do destabilizacji sektora budowlanego i efekcie całej polskiej gospodarki. Nie budujmy dróg na wyścigi (aby przed Euro...), tylko systematycznie, planowo i bez zbędnego pośpiechu. Po drugie, należy wyeliminować z polskiego prawa wszystkie zbędne utrudnienia - zarówno te dotyczące tzw. ekologii, jak i kosztownej i nieefektywnej biurokracji przy przetargach.

Sieć autostrad w Republice Czeskiej


Źródło: motorway.cz

Dla mnie przykładem do naśladowania są Czechy, gdzie sieć autostrad jest systematycznie rozbudowywana od 20 lat i finansowana ze sprzedaży winiet. Czeskie drogi są może budowane bez takiego rozmachu jak polskie, ale widać w tym plan i konsekwencję. Jeśli akurat brakuje pieniędzy, to buduje się jedną nitkę ekspresówki wraz z wiaduktami. A u nas od razu chcemy mieć sto kilometrów błyszczącego nowością, 4-pasmowego "hajłeju".

Krzysztof Kolany
Bankier.pl

Źródło:
Krzysztof Kolany
Krzysztof Kolany
główny analityk Bankier.pl

Absolwent Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Analityk rynków finansowych i gospodarki. Analizuje trendy makroekonomiczne i bada ich przełożenie na rynki finansowe. Specjalizuje się w rynkach metali szlachetnych oraz monitoruje politykę najważniejszych banków centralnych. Inwestor giełdowy z 20-letnim stażem. Jest trzykrotnym laureatem prestiżowego konkursu Narodowego Banku Polskiego dla dziennikarzy ekonomicznych. W 2016 roku otrzymał także tytuł Herosa Rynku Kapitałowego przyznawany przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. Telefon: 697 660 684

Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (30)

dodaj komentarz
~ra
fachowcy mowia,ze koszt 1km minimum 50% zawyzony!!!!!tzn minimum 50% kasy brakuje!!!!
~EU07
To niech się ktoś przejedzie z Brna do Pragi autostradą D1, co chwilę zwężenia, ograniczenia prędkości do 80 km/h opornie idzie modernizacja tej drogi.
~łupić!!!!
Jaki rząd-takie rządzenie!Tyle w temacie!!
~staarek
Nie pisze sie "hajłeju" tylko "hajłeja"
~ekonom
BYŁOBY DOBRZE GDYBY NIE KRADLI ZŁODZIEJE
~Obserwator
W branży drogowej pracuję ponad 40 lat. Główna przyczyną niewypału naszego planu budowy autostrad jest szkodliwa ustawa "Prawo zamówień publicznych". Jest to najbardziej szkodliwa ustawa jaka została uchwalona po wojnie. Kosztuje naszą gospodarkę miliardy zł strat rocznie!
~S8
TEN KTO TO PISAŁ NA NICZYM SIĘ NIE ZNA,SPYTAJCIE TUSKA I NOWKA ONI WAM POWIEDZĄ ŻE BUDOWA POLSKICH DRÓG TO WIELKIE PASMO SUKCESU RZĄDÓW TEJ EKIPY A NARÓD TO ZGRAJA GŁUPCÓW I DEBILI KTÓRA G.... SIĘ ZNA.TUSK WIE NAJLEPIEJ.
~Jotgie
Przykład z d... wzięty. Salino zgodziła się za 3,3 mln ale przy zaawansowaniu przez poprzednią firmę ok. 70%.
~k0t_paskowy
Polska to dziwna kraj!! tu jest straszne przeludnienie więc wytyczenie autostrady jest prawie niemożliwe do zrealizowania bo będzie przechodzić przez pole Kargula albo Pawlaka a żaden nie odda pola nawet na 3 palce, dochodzą do tego rezerwaty przyrody i przez to autostrada zostaje na papierze można ją poprowadzić przez rezerwat Polska to dziwna kraj!! tu jest straszne przeludnienie więc wytyczenie autostrady jest prawie niemożliwe do zrealizowania bo będzie przechodzić przez pole Kargula albo Pawlaka a żaden nie odda pola nawet na 3 palce, dochodzą do tego rezerwaty przyrody i przez to autostrada zostaje na papierze można ją poprowadzić przez rezerwat na mostach parokilometrową trasą ale w PLu taniej wyjdzie zamieść temat pod dywan niż pakować pieniędze w budowę skomplikowanego systemu tras. Więcej zostanie na premie dla rządu który nie jest zainteresowany budową i tak niedługo skończy się kadencja niech się inni martwią... rząd nie zna chińskiego i nie wie jak się dogadać z Chinami by ci pokazali jak się to robi ale tam jest inaczej... jak nie jesteś w stanie wybudować autostrady a na to państwo wydało masę pieniędzy by cię wyszkolić to dostaniesz kulkę w łeb przyjdą inni którzy to zrobią jak należy. Do tego jeszcze w Polsce dochodzi ten nagły zryw... przez dziesięciolecia nie robiło się nic a wyskoczenie z bloków startowych do budowania autostrad nie pomaga bo biurokracja i przemysł nie wystartowały w tym samym czasie co założenia państwowe one dalej drepczą swoim tempem szkodzą trzymając się przestarzałych przepisów i technologii

Powiązane: Kryzys w budowlance

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki