GUS jak co roku zajrzał do budżetów gospodarstw domowych. Z jego badań wynika, że odsetek Polaków żyjących poniżej granicy ubóstwa od lat maleje, jednak w 2016 r. spadek był większy niż w poprzednich latach. Duży udział w tym zjawisku miała poprawa koniunktury na rynku pracy oraz program "Rodzina 500+".


Wyliczając poziom ubóstwa, Główny Urząd Statystyczny określa odsetek społeczeństwa, którego wydatki konsumpcyjne oraz wartość towarów i usług otrzymanych bezpłatnie w przeliczeniu na osobę w gospodarstwie domowym kształtuje się poniżej określonej granicy. Podstawowym wskaźnikiem wyliczanym przez GUS jest poziom ubóstwa skrajnego. Określa on odsetek osób żyjących poniżej minimum egzystencji, czyli niezdolnych do zaspokojenia potrzeb, które nie mogą być odłożone w czasie. Oznacza to, że konsumpcja poniżej tego poziomu prowadzi do biologicznego wyniszczenia organizmu. Takich osób w gospodarstwach domowych w 2016 r. było 4,9 proc., natomiast jeszcze rok wcześniej było to 6,5 proc.
Inną granicą braną pod uwagę przez GUS przy wyliczaniu zasięgu ubóstwa jest ustawowa granica ubóstwa, która określa kwotę, która uprawnia do ubiegania się o świadczenia z pomocy społecznej. Licząc w ten sposób, w 2016 r. poniżej granicy ubóstwa żyło w Polsce 12,7 proc. członków gospodarstw domowych, czyli o 0,5 pkt. proc. więcej niż rok wcześniej.
Ostatnim wskaźnikiem wyznaczanym przez GUS jest odsetek osób żyjących poniżej granicy ubóstwa relatywnego. Określa on odsetek osób w gospodarstwach domowych, w których wydatki są mniejsze niż 50 proc. średnich wydatków ogółu gospodarstw domowych, czyli takich, których poziom życia znacząco odbiega od przeciętnego. Ubóstwo mierzone tą metodą spada najbardziej regularnie wraz ze zmniejszającymi się nierównościami dochodowymi w Polsce. W latach 2008-15 jego poziom obniżył się z 17,6 do 15,5 proc., natomiast w 2016 r. osiągnął wartość 13,9 proc.


Wykształcenie procentuje
Wśród gospodarstw domowych, w których odsetek osób żyjących poniżej granicy skrajnego ubóstwa był najwyższy, dominowały przede wszystkim te utrzymujące się z rolnictwa (11 proc) oraz innych, niezarobkowych źródeł, czyli głównie świadczeń społecznych innych niż emerytury i renty (15,9 proc.). Na drugim biegunie znaleźli się pracujący na własny rachunek (2,2 proc.) oraz emeryci i pracownicy (obie grupy po 3,9 proc.). Na uwagę zasługuje szczególnie ta ostatnia grupa, ponieważ jeszcze rok temu było w niej znacznie więcej ubogich niż wśród emerytów. Poprawa ich sytuacji wynika przede wszystkim z dobrej koniunktury na rynku pracy.


Biorąc pod uwagę rozróżnienie gospodarstw domowych według innych kryteriów, zasięg skrajnego ubóstwa jest stosunkowo prosty do przewidzenia. Przede wszystkim jest on tym większy, im gorsze wykształcenie ma głowa gospodarstwa domowego (według GUS jest to osoba, która ukończyła 16 lat i osiąga najwyższy, stały w dłuższym czasie, dochód spośród wszystkich członków gospodarstwa domowego). Wśród osób z wykształceniem wyższym wyniósł on jedynie 0,8 proc., natomiast przy wykształceniu gimnazjalnym i niższym wyniósł on już 12,4 proc. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że w ostatnim roku sytuacja osób właśnie najgorzej wykształconych poprawiła się najbardziej, ponieważ jeszcze w 2015 r. zasięg ubóstwa wśród nich wynosił 16,5 proc.
Dość prostą regułę można także wyciągnąć w rozróżnieniu na miejsce zamieszkania. Generalnie im większa miejscowość, tym mniejszy odsetek osób żyjących poniżej granicy skrajnego ubóstwa. Dla miast mających ponad 500 tys. mieszkańców wskaźnik ten wyniósł 1,1 proc., natomiast na wsi aż 8 proc., co i tak jest znaczącą poprawą w stosunku do 2015 r., kiedy było to 11,3 proc.


Dzieci beneficjentami
Jeszcze do 2015 r. podobną prostą regułę dało się zastosować w rozróżnieniu na liczbę dzieci w gospodarstwie domowym. Generalnie im więcej dzieci miało małżeństwo, tym większy zasięg skrajnego ubóstwa wśród gospodarstw domowych danego typu. W 2016 r. ta zasada została delikatnie zaburzona przez wzrost zasięgu skrajnego ubóstwa wśród małżeństw bez dzieci na utrzymaniu (o 0,2 pkt. proc.) oraz spadek o 0,1 pkt. proc. wśród małżeństw z jednym dzieckiem. Nadal był on jednak w tych grupach stosunkowo niewielki i wynosił odpowiednio 1,8 i 1,7 proc.
Jednak wciąż skrajne ubóstwo najbardziej doskwiera rodzinom wielodzietnym. Wśród gospodarstw domowych z 3 dzieci jego zasięg wynosił 4,7 proc., zaś u tych mających minimum 4 dzieci było to 14 proc. Obie grupy zanotowały jednak relatywnie największą poprawę sytuacji i zasięg skrajnego ubóstwa spadł w nich o przeszło 4 pkt. proc. do czego, jak można się domyślać, istotnie przyczynił się program "Rodzina 500+".


Wysoki zasięg skrajnego ubóstwa wśród rodzin wielodzietnych przekłada się na fakt, że najbardziej dotknięci tym zjawiskiem są najmłodsi. Co prawda program "Rodzina 500+" znacznie poprawił sytuację osób poniżej 18 roku życia, jednak w tej grupie nadal 5,8 proc. osób żyje poniżej granicy pozwalającej zaspokoić podstawowe potrzeby. Rok wcześniej było to jednak 9 proc., więc poprawa sytuacji jest wyraźna.


Można spodziewać się dalszego spadku zasięgu ubóstwa u najmłodszych w bieżącym roku. W 2016 r. program "Rodzina 500+" był dopiero wdrażany i świadczenia nie były wypłacane przez cały rok, w związku z czym ostateczny wpływ programu na zasięgi ubóstwa nie znajduje jeszcze pełnego odzwierciedlenia w statystykach GUS. To w połączeniu z coraz lepszą sytuacją na rynku pracy i poprawiającą się koniunkturą w gospodarce sprawia, że dane za 2017 r. będą najprawdopodobniej jeszcze lepsze.