A propozycja rolowania pożyczek i długów, tudzież konwersji na akcje pojawi się zapewne w momencie, kiedy masa upadłościowa nie będzie miała już nic wartościowego. Wtedy Zarząd zasugeruje, że nadzieją na odzyskanie czegoś będzie konwersja na nic niewarte akcje. Czyli wybór - nie dostajecie nic(bo przecież nic nie mamy), albo akcje spółki, która jedyne co ma na wysokim poziomie to długi. Niemniej naiwni znowu pewnie skorzystają z konwersji, bo to przecież 'jakaś nadzieja', a tak to już nawet nadziei nie ma. E-kancelaria też na koniec zaoferowała konwersję obligacji na nic nie warte akcje - split wartości 1:3, zgadnijcie z jakim skutkiem. Niestety jak nie ma zaufania do spółki, to można sobie drukować miliardy akcji - poważni ludzie sękatą gałęzią z dwóch metrów tego nie trącą. Odnośnie przejęcia bądź inwestora - na logikę, kto z większym kapitałem pchnąłby się w coś takiego? Jedyne wartościowe assety które są w spółce to pożyczki i nieruchomość. A kto będzie zainteresowany nimi, to woli zaczekać i odkupić je taniej od syndyka, myślenie inaczej to naiwność i marzenia - prześledźcie podobne procesy i sprawdźcie sami. Firmy z branży które mają stabilną sytuację, mają najczęściej też procesy sprawnie działające. Jaka wartość dla nich z kupowania tego co ma marka, jeśli mogą po prostu rozszerzyć skalę swojej działalności? Przejęcia robi się po coś - aby zyskać nową grupę klientów, zmienić profil etc. A co tutaj? Nic. Długi. Wiejski management. A perspektywy rynkowe makro nie napawają sektora optymizmem. Poważni gracze nie robią teraz chaotycznych ruchów, a takim byłaby inwestycja w spółkę z otwartym procesem restrukturyzacyjnym. Zwłaszcza że najcenniejszy asset dla którego moznaby rozważać zakup...właśnie się skurczył o 5 baniek i nie wiadomo gdzie dlaczego i w jaki sposób.
Trzeba byłoby być de..lem, żeby tutaj poważny kapitał angażować, a wierzę że ci co mają poważny kapitał mają go dlatego że nie są de..lami. Zarząd śmieje się w twarz p. komisarz i sędzinie, wersje sytuacji tworzy w zależności od potrzeb i sytuacji, co więcej - zmienia je w zależności od potrzeb I adresata. Jaja sobie robią, a z inwestorów, sądu i komisarza robią id..ów. No ale możemy dalej mieć złudzenia i marzenia - o inwestorze, o biegłym do spraw specjalnych, o komisarz i sędzi którzy na pewno jedyne o czym myślą to dobro inwestorów. Raz jeszcze polecam case e-kancelarii, tam widać było jak na dłoni jak działa w PL prawo upadłościowe, jak działają organy, ile zostało inwestorom(znikoma część pierwszej grupy wierzycieli zaspokojona) oraz czy/jakie były konsekwencje dla twórców całego wałka - a skala odpowiednio większa.