witam,
Dzień Dobry. Ja również zostałam i tłumaczę się codziennie klientom. Tak szczerze mówiąc jestem na skraju załamania...słyszałam wiele obelg, wyzwisk, oszczerstw. Zostałam ze względu na dwa czynniki: 1) była to moja dodatkowa działalność 2) wydaje mi się, że byłoby jeszcze gorzej, gdybym przeniosła swój punkt, bo mieszkam w małej miejscowości, wszyscy mnie rozpoznają. Wiem jedno, że gdyby to była moja jedyna działalność w której zatrudniałabym pracownika...to na pewno zamknęłabym swój punkt...przepraszam, ale masochistką nie jestem.
Myślę, że przetrwam ten okres. Są dobrzy ludzie, którzy rozumieją całą sytuację ( na szczęście ).
O dziwo nadal wpłacają u mnie - mniejsze wpłaty o około 40%, ale i tak bardzo mnie to satysfakcjonuje.
Wszystkim osobom w podobnej sytuacji szczerze współczuję i życzę powodzenia. Proszę rozmawiać z klientami, nie krzyczeć, współczuć im...niektórzy wiele stracili. Owszem zdarzają się trudni klienci...ale co mamy zrobić...modlić się, oby było ich coraz mniej...
POZDRAWIAM WSZYSTKIM SERDECZNIE! PAMIęTAJCIE, żE TO Są PROBLEMY PRZEJśCIOWE, WSZYSTKO UCICHNIE...MUSIMY TAK MYśLEć, TO NAS TRZYMA I POWODUJE, żE TWARDO IDZIEMY ZNOWU DO PRACY...
Jeszcze raz wszystkich pozdrawiam i życzę powodzenia!