Warto sobie zadać pytanie,
co jest bardziej prawdopodobne - kontynuacja istniejącego trendu, czy jego załamanie?Pomijam czarne łabędzie.
Większość odpowie, że oczywiście kontynuacja,
"ale" ...
I tu zaczyna się rozmowa o oporach, poziomach, bandach itd. Całkiem zasadna rozmowa, jednak według mnie, zbyt koncentrujemy się na tych tematach, tracąc trend z oczu. Dalszą konsekwencją jest otwieranie pozycji przeciwnych pod oporami "bo odbiją się od sufitu". I w ten sposób wracamy do łapania górek, a przecież większość odpowiada, że bardziej prawdopodobna jest kontynuacja trendu istniejącego. O co chodzi???
Ano chodzi o "pazerność" (proszę się nie obrażać, to termin z katalogu psychologii rynku :-) Chęć zajęcia "super tłustej" pozycji, wykorzystania każdego ruchu ceny, przechytrzenia innych, nieoddania ani grama dotychczas ukręconego na trendzie zysku.
Brzmi trochę przykro? Sorry. A nie łaska poczekać co się stanie pod tym oporem, czy zadziała, jak silnie zadziała, czy może jednak zostanie przełamany? Tylko w ten sposób pozostanie się w trendzie. EWENTUALNIE można zamknąć pozycję, poczekać, ocenić ewentualną cofkę, odnowić pozycję po przełamaniu oporu. Czasem uchronimy część zysku, ale częściej utracimy punkty pomiędzy zamknięciem a odnowieniem pozycji.
Czy opór zadziałał, to
musi pokazać wielkość cofki. Wielkość sygnalną, już każdy musi zdiagnozować samodzielnie, według własnych kryteriów. A te kryteria to właśnie "system". Np. w
"Przykładzie" opisanym w jednym z postów poprzedniego wątku, skalą tą jest wysokość wyrysowanego ząbka.