Polemiki z prawnikami z ZUS-u, przypominają dyskusje z niepotrafiącymi myśleć fanatykami religijnymi, którzy, gdy spotkają się z odmienną opinią, nawet nie próbują wykazać, co było w niej złe. Z góry zakładają, że argumenty drugiej strony są nietrafne, i to tylko dlatego, że nie pasują do bezkrytycznie przyjętego przez nich sposobu myślenia.