Sąd odwoławczy utrzymał wyrok pierwszej instancji, oddalając apelację obrońcy, który chciał kary łagodniejszej. Skazany ma też naprawić szkodę, czyli oddać pieniądze urzędom pracy Urzędów w Gdańsku, Białymstoku, Zabrzu, Nysie, Opolu, Bydgoszczy i Elblągu. Orzeczenie jest prawomocne.
Mężczyzna odpowiadał za kilkadziesiąt oszustw związanych z wyłudzaniem tzw. covidowych pożyczek. Według aktu oskarżenia, w okresie od listopada 2020 roku do czerwca 2021 roku popełnił on 62 takie przestępstwa, polegające na składaniu sfałszowanych wniosków o udzielenie przedsiębiorcom mikropożyczek ze środków publicznych.
Pieniądze te były przyznawane w ramach tarczy antykryzysowej, związanej z pandemią koronawirusa.
Działając w całym kraju, oskarżony przedkładał w powiatowych urzędach pracy wnioski o udzielenie pożyczek, które przeznaczał na pokrycie bieżących kosztów działalności gospodarczej. We wnioskach m.in. podrabiał podpisy rzekomych przedsiębiorców, wpisywał nieprawdziwe dane osobowe i kontaktowe oraz fałszywe informacje o prowadzeniu działalności gospodarczej przed 1 kwietnia 2020 roku - ta informacja była warunkiem niezbędnym do otrzymania wsparcia.
Wnioski składane były elektronicznie; w ocenie śledczych, każdorazowo chodziło o doprowadzenie danej instytucji do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. W wyniku weryfikacji, część prób wyłudzeń została udaremniona przez pracowników urzędów, jednak w niektórych przypadkach doszło do wypłaty nienależnych pieniędzy.
Sad Okręgowy w Białymstoku skazał oskarżonego na karę łączną 3,5 roku więzienia oraz na 12,5 tys. zł grzywny; orzekł też o obowiązku naprawienia szkody.
Nieprawomocny wyrok zaskarżył obrońca, chciał kary łagodniejszej 2 lat więzienia i obniżenia również kary grzywny. Zwracał uwagę, że jego klient przyznał się i wyraził skruchę, współpracował z organami ścigania, zmienił też swoje życie, ma na utrzymaniu dużą rodzinę i nie wymaga dłuższej resocjalizacji w warunkach więziennych.
- Skazany na pewno nie jest aniołkiem (...), ale kara nie może mieć wyłącznie, czy przede wszystkim charakteru represyjnego, inaczej byśmy wrócili do Kodeksu Hammurabiego: oko za oko, ząb za ząb - mówił mec. Wiesław Kobyliński.
Sąd odwoławczy wyrok utrzymał jednak w mocy, czego domagała się prokuratura. Ocenił, że nie można w tym przypadku mówić o karze rażąco, niewspółmiernie surowej. Kara ta uwzględnia stopień zawinienia oskarżonego i stopień społecznej szkodliwości jego czynów, odpowiada społecznemu poczuciu sprawiedliwości - mówił, uzasadniając wyrok, sędzia Sławomir Wołosik. Zwracał uwagę na wysoki stopień demoralizacji skazanego i jego wcześniejszą karalność.(PAP)
rof/ agz/