"Wysoki popyt na pracę sprzyja nasileniu się presji płacowej" - piszą analitycy NBP w cokwartalnej publikacji przedstawiającej wyniki analizy sytuacji przedsiębiorstw działających w Polsce. Presję płacową odczuwa aż 74 proc. firm. Ekonomiści zauważają, że odsetek ustabilizował się po kilku kwartałach dynamicznego wzrostu i pozostaje tylko 4 p. proc. wyższy niż średnio w 2019 r.
Zwracają jednak uwagę, że to nie sam poziom presji, ale wskaźnik jej nasilenia jest najmocniej skorelowany z dynamiką płac. Tymczasem odsetek firm deklarujących narastanie presji na wzrost wynagrodzeń wzrósł w ciągu trzech miesięcy aż o 10 p. proc., do 37 proc. po odsezonowaniu, najwyższego poziomu w historii prowadzonego od blisko 20 lat badania.
"Wzrost presji płacowej dotyczy obecnie wszystkich grup wielkości przedsiębiorstw i wszystkich sektorów gospodarki" - podkreślają analitycy. Presja płacowa szczególnie wzrosła w energetyce, a także zakwaterowaniu i gastronomii oraz kulturze, rozrywce i rekreacji. W tej drugiej grupie podwyżki mogą mieć charakter kompensacyjny - po "covidowych" cięciach. Najsilniejsza jest tradycyjnie presja na wzrost wynagrodzeń w IT i komunikacji.
Najwyższy w historii jest udział firm prognozujących podwyżkę przeciętnej płacy w kolejnym kwartale - po wyeliminowaniu czynników sezonowych wynosi on aż 47 proc. Istotnie wzrosła również średnia wysokość planowanych podwyżek - prawie 20% firm planujących podwyżkę przeciętnej płacy deklarowało znaczne podwyżki. Do końca 2021 r. udział „znacznych” podwyżek był o kilka p.p. niższy. Średnia wysokość planowanej podwyżki płac zwiększyła się do 6,9 proc.
"Wzrost odsetka firm prognozujących zwiększenie wynagrodzeń w ujęciu kdk generowany jest głównie przez podmioty małe i średnie (do 250 zatrudnionych); w dużych przedsiębiorstwach odnotowano natomiast niewielki jego spadek (dane odsezonowane). Odsetek firm planujących podwyżki płac najniższy jest w podmiotach małych (42 proc. vs. ok. 50 proc. w średnich i dużych), lecz właśnie w tej grupie przedsiębiorstw najwyższa jest średnia wysokość planowanej podwyżki (8 proc. vs. odpowiednio 6,5 proc. i 6 proc. w średnich i dużych firmach). Warto podkreślić, że taka prawidłowość - niższy odsetek przewidujących wzrost płac, ale wyższa średnia prognozowanej podwyżki - w małych firmach utrzymuje się od 2011 r." - napisali.
"Około 60% przedsiębiorców planujących podwyżki wynagrodzeń w kolejnym kwartale ocenia, że kluczowym czynnikiem zmiany płac są żądania pracowników motywowane inflacją" - podają analitycy. Przypomnijmy, że w grudniu inflacja konsumencka wyniosła 8,6 proc., natomiast w styczniu mogła zbliżyć się do 10 proc. Tak szybkiego wzrostu cen nie obserwowano nad Wisłą od ponad dwóch dekad.
Ekonomiści NBP uspokajają - przynajmniej w kontekście stabilności makroekonomicznej - zwracając uwagę, że odsetek firm planujących podwyżki nie rośnie już tak szybko jak w poprzednich edycjach badania, a mediana planowanych podwyżek pozostaje stabilna.
Ponadto, "odsetek firm (po przeważeniu zatrudnieniem) deklarujących uwzględnianie inflacji w polityce płacowej jest zbliżony do średniej z lat ubiegłych", a "wyraźny wzrost inflacji w 2021 r. stosunkowo słabo przełożył się na znaczenie tego czynnika w mechanizmach wzrostu płac" - piszą analitycy. Jednak nie musi to wcale oznaczać, że presja płacowa nie przekłada się na wzrost wynagrodzeń. Po prostu zbliżony odsetek firm kieruje się w istotnej mierze w swojej polityce płacowej właśnie tempem wzrostu cen w gospodarce. Tyle że dziś inflacja jest zdecydowanie wyższa niż wówczas, więc i oczekiwania pracowników wobec pracodawców rosną, a co za tym idzie presja płacowa ma większy wpływ na wzrost płac niż kilka lat temu.
Ekonomiści zwracają również uwagę, że zdecydowana większość firm - blisko trzy czwarte - nadal deklaruje, że wydajność pracy rośnie nie wolniej niż płace.
Maciej Kalwasiński