Nie byłą to sesja, która jakoś szczególnie zapisze się w annałach warszawskiej giełdy. WIG20 stracił symboliczne 0,04%, kończąc tydzień na poziomie 2 873,04 pkt. WIG oddał 0,06% przy obrotach podliczonych na 1,75 mld zł.
- WIG20 próbuje opuścić ramy konsolidacji, w zakresie 2.770-2.870 pkt., jest próba wyjścia górą z tego zakresu. Na pewno widoczne jest lekkie schłodzenie nastrojów. Mamy kwestie polityczne, czyli napięcie związane z wydarzeniami we Francji, a w Stanach Zjednoczonych mamy shutdown administracji amerykańskiej i nie widać specjalnie presji na rozwiązanie tej sytuacji - powiedział PAP Biznes Konrad Ryczko, makler i analityk DM BOŚ.
W gronie blue chipów czerwoną latarnią okazały się walory CD Projektu, które przeceniono o 5,5% bez nowych informacji w kanale ESPI. Warto przy tym pamiętać, że od początku roku kurs CD Projektu wzrósł o blisko 60%, więc dzisiejsze spadki można traktować jako realizację zysków. O ponad 1% w górę poszły za to notowania Budimeksu, PKO BP oraz PGE.
Zyski pospiesznie realizowali także akcjonariusze Asseco Poland, co przed południem sprowadziło kurs informatycznej spółki na tzw. dolne widły (czyli równoważenie rynku po spadku o 10%). Finalnie walory Asseco przeceniono o prawie 5%. To piąta z rzędu spadkowa sesja tego waloru - na w czterech sesjach Asseco Poland straciło 13,5%. Wcześniej jednak kurs akcji spółki mocno rósł. Od 30 września do 3 października papiery rzeszowskiej spółki zdrożały o ok. 24 proc.
Taniejące Asseco było największym ciężarem dla indeksu mWIG40. Ten ostatni zakończył dzień spadkiem o 0,12%. sWIG80 odnotował wzrost o symboliczne 0,01%. Warto dodać, że na szerokim rynku walorów zniżkujących było prawie tyle samo co zwyżkujących. Podobna była też liczba spółek wyznaczających przynajmniej roczne minima i maksima notowań.
Pod kreską dzień kończyły także główne indeksy Europy, choć skala zniżek nie przekraczała 0,5%. Pogorszyły się też nastroje na Wall Street, gdzie piątkowa sesja rozpoczęła się od spadku Nasdaqa o ponad 1%, zaś S&P500 tracił 0,85%.
- Niby dzieje się dość dużo, ale wydaje się, że rynki znajdują się we flaucie. Jest problem z danymi makroekonomicznymi, bo agencje rządowe w Stanach są zamknięte i kalendarium jest dość puste. Rynek próbuje grać na strzępach publikacji nierządowych, ale to nie są publikacje tego kalibru, co np. zatrudnienie. Co rynek dostaje, do tego się odnosi – dodał Konrad Ryczko.
KK