W październiku indeks cen towarów i usług konsumpcyjnych (CPI) był o 6,5% wyższy w porównaniu z analogicznym miesiącem ubiegłego roku – wynika z szybkiego szacunku Głównego Urzędu Statystycznego. To najniższy odczyt od września 2021 roku. Warto tu przypomnieć, że cel inflacyjny Narodowego Banku Polskiego wynosi 2,5% i po raz ostatni był zrealizowany 32 miesiące temu.
Październikowy spadek inflacji CPI był powszechnie oczekiwany przez ekonomistów. Rynkowy konsensus zakładał obniżenie się rocznej dynamiki CPI do 6,6%. Niektórzy progności spodziewali się nawet zejścia w okolice 6,4%. Problem w tym, że do końca roku inflacja CPI w Polsce zapewne znacząco już nie spadnie.
Tutaj w grę wchodzą efekty bazowe. Z obliczeń rocznej dynamiki wskaźnika cen dóbr konsumpcyjnych (CPI) w ostatnich miesiącach „wypadały” bardzo wysokie przyrosty z zeszłorocznej jesieni. Przypomnijmy, że we wrześniu ’22 wskaźnik CPI urósł o 1,6% mdm, a w październiku zeszłego roku o 1,8% rdr. Teraz z łańcucha „wypadać” będą znacznie niższe odczyty za listopad (0,7% mdm) oraz grudzień (0,1% mdm) 2022 roku.
Skoro już jesteśmy przy dynamice miesięcznej, to w październiku 2023 roku wyniosła ona 0,2%. O tyle indeks cen dóbr konsumpcyjnych (potocznie, lecz błędnie, zwany „inflacją”) wzrósł względem września. Był to pierwszy miesięczny przyrost tego wskaźnika od kwietnia. Przez poprzednie 5 miesięcy mieliśmy do czynienia z zerowym lub nawet ujemnym miesięcznym przyrostem CPI. Ten trend w październiku uległ zakończeniu.
Warto też spojrzeć na kwestię inflacji w nieco dłuższym horyzoncie czasowym. Permanentny spadek wartości pieniądza jest wpisany w fundamenty współczesnego systemu finansowego. Inflacja (rozumiana jako roczna dynamika CPI) raz jest niższa, raz wyższa, ale prawie nigdy nie notuje wartości ujemnych. Przez ostatnie trzy lata indeks CPI podniósł się aż o 37,8%. Oznacza to, że w zaledwie trzy lata polski złoty stracił przeszło 27% swej siły nabywczej.
Malejącą inflację w ujęciu rocznym nazywamy dezinflacją. Ale proces ten nie oznacza, że wszystkie ceny (lub chociaż znaczna część) zaczęły spadać. Do tego potrzebowalibyśmy deflacji – czyli wzrostu siły nabywczej pieniądza. Od początku 2023 roku wskaźnik CPI wzrósł już o 5,2% i zapewne jeszcze podniesie się w ostatnich dwóch miesiącach roku.
Paliwowy haczyk
Opublikowane dziś dane to tzw. szybki szacunek i nie zawiera on pełnej informacji o zmianach cen w poszczególnych kategoriach dóbr i usług. Finalny raport za wrzesień zostanie opublikowany 15 listopada. Wtedy też poznamy dynamiki cen w poszczególnych kategoriach oraz zmiany cen poszczególnych produktów.
Na razie wiemy tylko, że ceny żywności wzrosły o 0,4% względem poprzedniego miesiąca i były aż o 7,9% wyższe niż w październiku ’22. Energia podrożała o 0,2% względem września i była o 8,3% droższa niż przed rokiem. Ceny paliw w październiku były według GUS-u o 4,2% niższe niż we wrześniu oraz o 14,4% niższe niż rok temu. Pamiętajmy jednak, że przez większość miesiąca w cennikach Orlenu obowiązywała „przedwyborcza promocja”, którą płocki koncern zakończył tuż po ogłoszeniu wyników wyborów. Zatem w listopadzie ceny paliw pociągną w górę wskaźnik CPI.