Ludowy Bank Chin co miesiąc raportuje zmianę aktywów rezerwowych. Jednak o zmianie stanu posiadania złota informuje rzadko. Wcale nie musi to jednak oznaczać, że nie gromadzi "żółtego metalu". W kwietniu 2009 r. w chińskich skarbcu oficjalnie przybyło ponad 450 ton złota, a w czerwcu 2015 r. - przeszło 600 ton. Takie zakupy w jednym miesiącu są bardzo mało prawdopodobne.
Chińskie władze okres "złotego milczenia" przerwały w ostatnich latach jeszcze raz, informując w styczniu 2019 r. o zwiększeniu rezerw metalu o niespełna 10 ton. W kolejnych 10 miesiącach oficjalne rezerwy stopniowo rosły. Ale w listopadzie 2019 r. znów zapadła cisza. I trwała aż do dziś.
Bank centralny podał, że na koniec ubiegłego miesiąca chińskie rezerwy złota wynosiły 63,67 mln uncji trojańskich, czyli 1980 ton. To o blisko 32 tony więcej niż na koniec października.
Zmiana jest więc relatywnie niewielka. Szczególnie w zestawieniu z doniesieniami z ostatnich miesięcy. Pod koniec października Światowa Rada Złota poinformowała, że w III kwartale banki centralne kupiły rekordową ilość złota - niemal 400 ton. Nie podała jednak, która instytucja odpowiada za tak potężne zakupy. Niewiadomą pozostaje, kto nabył 307 ton metalu. W gronie podejrzanych znalazły się państwa notujące w ostatnich miesiącach ogromne nadwyżki handlowe, a więc m.in. eksporterzy ropy i Chiny.
Można się spodziewać, że Chińczycy będą stopniowo "odnajdować" złoto w swoim skarbcu. Oficjalnie dysponują obecnie 6. największymi rezerwami metalu na świecie. Więcej zgromadziły: USA (8133,47 t), Niemcy (3355,14 t), Włochy (2451,84 t), Francja (2436,5 t) i Rosja (2298,53 t).