Rynki

Twoje finanse

Biznes

Forum

3 kraje z Afryki dołączyły do BRICS. W kolejce czekają następne

Algieria, Nigeria i Uganda zostały kolejnymi afrykańskim krajami, które dołączyły do BRICS podczas zakończonego w ubiegłym tygodniu szczytu tej grupy w Kazaniu; na razie jako państwa partnerskie, a wnioski o przyjęcie złożyło co najmniej dziewięć kolejnych.

fot. ALEXANDER NEMENOV / Reuters / Forum

BRICS, składający się pierwotnie z Brazylii, Rosji, Indii, Chin i Republiki Południowej Afryki, zdecydowanie dąży do zmiany porządku struktury gospodarczej świata, a próbująca grać w nim pierwszoplanową rolę Rosja - do przeciwstawienia bloku Stanom Zjednoczonym i, szerzej, Zachodowi. W tym celu przeciąga na swoją stronę kolejne kraje rozwijające się, przede wszystkim z Afryki, ponieważ tam jest ich najwięcej. W styczniu do BRICS dokooptowano czterech nowych członków: Iran, Zjednoczone Emiraty Arabskie i - z Afryki - Egipt oraz Etiopię. W październiku zaproszono kolejnych trzynaście.

reklama

Najświeższym afrykańskim nabytkiem jest Nigeria, która już wcześniej wyraziła zainteresowanie zacieśnieniem współpracy w zakresie handlu, technologii i bezpieczeństwa w ramach BRICS. Obecnie uzyskała status kraju partnerskiego, wymyślonego w Kazaniu po to, by rozszerzyć BRICS o państwa, które z różnych powodów nie spełniają wcześniej określonych kryteriów.

Nigeria jest najludniejszym krajem na kontynencie, liczy około 200 mln mieszkańców, przez co może być w przyszłości atrakcyjnym rynkiem konsumenckim. W przyszłości, ponieważ obecnie kraj ten przeżywa najgorszy kryzys od dziesięcioleci. Ponad 87 mln ludzi żyje poniżej granicy ubóstwa. Średnie miesięczne zarobki wynoszą mniej niż 20 dolarów, a inflacja przekracza 30 proc.

Gdy BRICS liczy na nigeryjskich konsumentów, Nigeria oczekuje od nowych partnerów inwestycji i technologii. Kraj ma bogate zasoby ropy naftowej i gazu, ale lata zaniedbań sprawiły, że sam importuje benzynę i produkty ropopochodne.

Afrykańskim krajem partnerskim została również Algieria, ku zaskoczeniu samych Algierczyków. Państwo to ubiegało się o przystąpienie do bloku niemal rok temu, ale nie otrzymało zaproszenia na poprzedni szczyt w Johannesburgu. Jeszcze na początku października prezydent Abdelmadjid Tebboune ogłosił, że jego kraj nie będzie ponownie zabiegać o przyjęcie, choć pozostanie członkiem Nowego Banku Rozwoju BRICS, do którego wniósł 1,5 mld dolarów.

Algieria posiada największą powierzchnię lądową w Afryce, jest bogata w zasoby mineralne i energetyczne i jako jeden z nielicznych krajów kontynentu nie ma długu zewnętrznego. Prezydent uważa, że Algieria spełnia wszelkie wymagania, by dołączyć do BRICS jako pełnoprawny członek, a ubiegłoroczne odrzucenie jej kandydatury miało wyłącznie podłoże polityczne. W ocenie strony algierskiej za tą decyzją miały stać Zjednoczone Emiraty Arabskie.

Produkty finansowe
Produkt
Kwota
Okres
miesięcy

Stosunki między tymi dwoma krajami uległy znacznemu pogorszeniu po nałożeniu przez Algierię sankcji na przedsiębiorstwa z ZEA, w rewanżu za poparcie przez to państwo praw wrogiego Algierii Maroka do Sahary Zachodniej. W Kazaniu uciszono protesty Abu Zabi i wybrano formę pozwalającą wyjść z twarzą obu krajom.

Trzecim państwem z Afryki, które otrzymało status partnerski jest Uganda, której wpływy do budżetu w dużej mierze pochodzą z rolnictwa. Uganda, wchodząc do BRICS, liczy na zwiększone inwestycje w tym sektorze, zwłaszcza dotyczące produkcji kawy i herbaty. Dzięki gospodarce rynkowej, obfitym żyznym glebom, zasobom ropy naftowej i złota oraz młodej populacji anglojęzycznej Uganda postrzegana jest przez BRICS jako kraj z ogromnym potencjałem. Nikomu w tym gronie nie przeszkadza, że pod rządami prezydenta Yoweriego Museveniego, sprawującego władzę od 1986 r., instytucje demokratyczne są mocno ograniczone, a w kraju kwitnie korupcja.

Na rozpatrzenie swoich wniosków czekają też: Demokratyczna Republika Konga, Komory, Gabon, Maroko, Senegal, Gwinea Bissau, Zimbabwe, Kamerun; na zaproszenie liczy również Angola.

Na ubiegłorocznym szczycie BRICS w Johannesburgu obecny był przedstawiciel Namibii, jednak ten południowoafrykański kraj zdecydował się ostatecznie nie wstępować do bloku, choć prowadzi intensywne transakcje handlowe z krajami doń należącymi. Podobną politykę stosuje Kenia, jedna z najsilniejszych gospodarek Afryki, usilnie namawiana z wewnątrz i z zewnątrz, by do BRICS przystąpiła.

Kraje BRICS stanowią około 42 proc. światowej populacji, 30 proc. światowej powierzchni lądu i 24 proc. globalnej produkcji gospodarczej. Ale blok jest niespójny pod każdym względem - obok potężnej gospodarki Chin jest Etiopia, gdzie na 126 mln ludzi niemal 30 mln żyje w skrajnym ubóstwie. Zmaga się z wewnętrznymi podziałami w szeregu kwestii, w tym w stosunkach ze Stanami Zjednoczonymi i w sprawie stanowiska wobec inwazji Rosji na Ukrainę. Spór o etiopską Wielką Tamę Odrodzenia na Nilu może w każdej chwili przerodzić się w wojnę między Egiptem a Etiopią. Nie mniejsze są napięcia między Algierią a kandydującym Marokiem. Rosnąca liczba afrykańskich członków może więc z jednej strony zwiększyć wpływy BRICS, ale wprowadza przy okazji nowe napięcia.

Dla krajów afrykańskich BRICS nie jest alternatywą wobec Zachodu, jak chciałaby tego Rosja, ale dodatkowym potencjalnym źródłem pozyskiwania pieniędzy i inwestycji. Przy okazji daje możliwość poczucia odgrywania ważnej roli w światowej gospodarce.

Z Lusaki Tadeusz Brzozowski (PAP)

tebe/ szm/

Źródło: PAP
powiązane
polecane
najnowsze
popularne
najnowsze
bankier na skróty