REKLAMA
ZASADY PROMOCJI

Żądza pieniądza: Problemy agenta i klienta

2006-03-06 12:26
publikacja
2006-03-06 12:26
Nieustanna pogoń za mamoną, wyścig szczurów, w którym biorą udział na co dzień pośrednicy wszelkiej maści, często przynoszą opłakane skutki. Nie dlatego, że pieniądz jest zły sam w sobie, lecz dlatego, że goniący za nim tracą zdrowy rozsądek, a czasem rozum. Jeśli przy tym trochę się poobijają - pół biedy. Gorzej, gdy na własne życzenie popadają w tarapaty natury prawnej.

Reforma emerytalna stworzyła w istniejącym systemie ubezpieczeń społecznych, opartym na rozwiązaniu bismarckowskim, nową jakość i nowe warunki zarobkowania dla agentów ubezpieczeniowych i akwizytorów. Gdy w roku dwutysięcznym poszczególne otwarte fundusze emerytalne policzyły swoich członków, okazało się, że spora ich grupa przynależała równocześnie do dwóch, czasami do trzech. Niektórzy członkowie OFE otrzymywali informację z podziękowaniami za trafny wybór, którego nie dokonali. Jak to było możliwe? Ano, było. Mechanizm był prosty: wielu akwizytorów sporządzało sfałszowane dokumenty, zaliczając ciepłe pieniądze. Wystarczyło dysponować niezbędnymi danymi osobowymi, które - przy odrobinie pomyślunku - można było zdobyć. Zgadzało się wszystko, oprócz autentycznego podpisu przystępującego. Pomijam przypadki pośmiertnego członkostwa w funduszu. Gdy ujawniono wiele takich sytuacji, do działania przystąpiła prokuratura. Minęło parę lat i wydawać się mogło, że sprawy się nie powtórzą. A jednak ...

Osoba działająca na rzecz określonego OFE jest akwizytorem, pracującym dla zarobku poprzez skuteczne nakłanianie kogokolwiek do wstąpienia w jego, czyli funduszu szeregi. Aktywność akwizytora może również zmierzać do nakłonienia członka funduszu do pozostania w nim, gdy z jakichś powodów jest zdecydowany na opuszczenie go dla wrednej konkurencji. Na taką decyzję mają wpływ zarówno czynniki racjonalne (kiepskie wyniki inwestowania), jak i emocjonalne (skuteczność argumentowania przez akwizytora konkurencji). Osobiście poznałem kilku osobników, specjalizujących się w „transferowaniu” klientów różnych OFE, używających argumentacji, wedle której niskie ceny jednostek rozrachunkowych i takaż stopa zwrotu, są świetnym powodem do podjęcia trafnej decyzji o wyborze funduszu. Dlaczego? Ponieważ niska cena jednostki jest sygnałem do zakupu! Świadomie stosują analogię do funduszy inwestycyjnych - jednostki kupuje się na spadkach, sprzedaje na wzrostach. Powód: za transfer aktywów klienta do dołującego funduszu otrzymują sowite wynagrodzenie. Akwizytor nie musi być agentem ubezpieczeniowym, podobnie jak bycie agentem nie oznacza automatycznie możliwości akwirowania na rzecz jakiegoś funduszu. Wszystko jest prawnie uregulowane, a wykonywanie czynności przez konkretną osobę, ujęte we właściwym rejestrze. Można stwierdzić, że wszystko jest ok., gdy mieści się w akceptowanych wzorcach postępowania i normach prawa. Gorzej, gdy reguły łamane są w imię osiągania szybkich karier, choćby w rzeczywistości karierami nie były i w imię szybkich pieniędzy. A tak niestety nadal bywa. Nawet sankcja, przewidziana w artykule 270 § 1 kodeksu karnego, nie odstrasza co bardziej ambitnych jednostek. Przywołany przepis brzmi następująco: - Kto, w celu użycia za autentyczny, podrabia lub przerabia dokument lub takiego dokumentu jako autentycznego używa, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od trzech miesięcy do trzech lat.

Pani Anna Baron, osoba młoda i studiująca, poszukiwała pracy. Nie przypomina sobie, by dzieliła się tą informacją z kimś z dalszego otoczenia, ale nie wyklucza tego. 17 maja ubiegłego roku otrzymała telefoniczną propozycję pracy od przedstawicielki firmy OVB. Do spotkania w siedzibie firmy w Gliwicach doszło następnego dnia. Jego przebieg był zagadkowy. Rekrutująca pani przedstawiciel nie kwapiła się do ujawnienia branży, w której firma działa. Zresztą, nie tylko branża w rozmowie rekrutacyjnej nie została określona, ale również charakter zatrudnienia, pomimo wyjątkowej dociekliwości ze strony poszukującej pracy. Rozmowa odbywała się „na okrągło”, wedle schematu „zdartej płyty”. By nie skończyła się niczym, pani Anna została poproszona o wypełnienie kwestionariusza osobowego, zawierającego oprócz danych osobowych, informacje związane z rodzajem i poziomem wykształcenia oraz karalnością, a także upoważnienie do przetwarzania danych osobowych, prawdopodobnie w związku z procesem rekrutacyjnym. Młodziutka kandydatka do bliżej nieokreślonego zawodu postawiła warunek: owszem, wypełni kwestionariusz, ale dopiero po uzyskaniu bliższych informacji o firmie i potencjalnej propozycji pracy. Wówczas prowadząca rozmowę rzuciła kilka zdawkowych wypowiedzi, że to prastara firma niemiecka, że pracownicy czasami „wychodzą na miasto, by wyjść klientowi i jego oczekiwaniom naprzeciw”, że każdy samodzielnie kształtuje swoje zarobki i czas pracy, że uzyska daleko idącą pomoc w osiąganiu dobrych wyników oraz - że ta praca, jak każda inna, ma plusy i minusy. Ponieważ jednak młodość była niepokorna, jej ciekawość została zaspokojona nie wprost: przedstawicielka OVB oznajmiła, że ona ma wpisane w dokumentach, iż jest doradcą finansowym, kimś w rodzaju brokera. Decyzja o wejściu do elitarnego kręgu doradców finansowych nie była okupiona specjalnie wysokimi kosztami, bo raptem dwugodzinnym szkoleniem w siedzibie firmy. Nie padła jednoznaczna odpowiedź na pytanie, czy jest to praca etatowa, czy raczej prowizyjna, połączona z prowadzeniem własnej działalności gospodarczej. Ponieważ rozmowa jakoś się nie kleiła, a i rozmówczynie raczej nie przypadły sobie do gustu, kontraktu nie spisano. Nie spisano nawet kwestionariusza osobowego.

Minęło parę miesięcy... W dniu 24. stycznia br. pani Anna otrzymuje pismo z Winterthur SA, datowane na 17 stycznia, w którym szacowne towarzystwo dziękuje za wybór Credit Suisse Life & Pensions OFE oraz potwierdza wpłynięcie umowy nr 3003898545 o członkostwo w funduszu. Jest jednak mały problem, uniemożliwiający rejestrację danych osobowych w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych, a jest nim „niezgodny z obowiązującym formatem” numer PESEL, w tym przypadku niezawierający właściwej liczby znaków. Z pisma wynika, że umowa nie zawiera również numeru identyfikacji podatkowej NIP. Z tych powodów towarzystwo uprzejmie prosi o oczekiwanie na ponowny kontakt z uprawnionym reprezentantem funduszu. Tyle pismo. Marzenie pani Anny o bezkontaktowym, bezdotykowym i bezpodpisowym przystąpieniu do wymarzonego funduszu emerytalnego spełniło się, gdybyż takie marzenie miała. Tymczasem jednak wpadła we wściekłość. Następnego dnia trzykrotnie kontaktuje się w tej sprawie z OFE Winterthur za pośrednictwem infolinii i śle maila na adres emerytury@winterthur.pl, w którym informuje, że nie podpisywała żadnej umowy z przedstawicielem funduszu i przypuszcza, że doszło do sfałszowania jej podpisu. Prosi równocześnie o nadesłanie na adres domowy kopii umowy o członkostwo w OFE Credit Suise Life & Pensions.

W dniu 3. lutego br. wpływa kopia umowy nr 3003898545 o członkostwo w Winterthur Otwartym Funduszu Emerytalnym. Rzeczywiście, umowa sporządzana z datą 04.01.06. zawiera prawidłowe dane dotyczące imienia, nazwiska oraz adresu zamieszkania, ale reszta to zwykła bujda na kółkach, łącznie z podpisem członka funduszu. Umowie towarzyszy pismo przewodnie, w którym PTE Winterthur informuje, że: - „Wobec zaistnienia prawdopodobieństwa popełnienia przestępstwa w związku z zawarciem wyżej wymienionej umowy na Pani nazwisko, prosimy o przesłanie oświadczenia czy umowa, której kopię przekazujemy w załączeniu, została przez Panią podpisana. Otrzymanie oświadczenia o nie podpisywaniu przedmiotowej umowy będzie dla nas podstawą do poinformowania Prokuratury o zaistnieniu podejrzenia popełnienia przestępstwa.” Pani Anna słusznie zauważa, iż na ostatniej stronie umowy znajduje się szereg oświadczeń, rodzących określone skutki prawne dla przystępującego do funduszu. Wśród nich między innymi takie: - „Oświadczam, że niewypełnienie przez mnie rubryk PESEL i/lub NIP wynika z faktu, iż nie nadano mi tych numerów i zobowiązuje się do uzupełnienia brakujących numerów niezwłocznie po ich nadaniu na odrębnym formularzu udostępnionym przez Winthertur OFE”. Na samym dole formularza umowy znajduje się pieczęć o treści Winterthur OVB z datą wpływu 12.01.06. i numerem 074552. Wyjaśnia to źródło, z którego nadano sfałszowaną umowę.

Pani Anna przypomina sobie spotkanie rekrutacyjne w oddziale OVB w Gliwicach. Dzwoni po uprzednim ustaleniu numeru telefonu. W oddziale OVB pierwszą osobą, z którą udaje się jej nawiązać kontakt, jest asystent dyrektora. Przedstawia sprawę. Wkrótce oddzwania dyrektor, informując na podstawie zapisów umowy przesłanej faxem z Warszawy, że wszystko jest w najlepszym porządku. Nie znał jednak prawdziwego powodu zdenerwowania pani Anny. Niebawem wychodzi na jaw, że umowę spisała koleżanka polecająca do współpracy z OVB, prawdopodobnie ona również sfałszowała podpis, zaś firmuje ją własnoręcznym podpisem i numerem agencyjnym „doradca finansowa”, znana ze spotkania rekrutacyjnego. Te dane są akurat łatwe do identyfikacji, wszak widnieją na umowie. W dniu 6 lutego, w rozmowie telefonicznej autorka firmująca umowę proponuje poszkodowanej zgodne oświadczenie woli, w którym zobowiązuje się do nie roszczenia żadnych pretensji pod adresem OVB oraz osoby spisującej umowę. Nie podpisanie oświadczenia będzie skutkować cofnięciem zezwolenia i wykreśleniem z rejestru przedstawicieli funduszu. Czy pani rozumie, co to dla mnie znaczy? - pada dramatyczne pytanie na zakończenie rozmowy. Zainteresowana rozumie, system punktowy obowiązujący w agencji, uprawniający do awansów prowizyjnych i sprawowania wyższych funkcji w jej hierarchii, wymusza aktywność i pomysłowość, ale nie godzi się na bycie ofiarą oszustwa. Propozycję odrzuca. Wysyła pismo do Winterthur PTE, w którym potwierdza prawdziwość niektórych danych osobowych (imię, nazwisko, data urodzenia, adres zamieszkania) i uznaje za sfałszowane: nr PESEL, dane dotyczące serii i numeru dowodu osobistego, a przede wszystkim podpis. Kończy zdaniem: - „Umowa ta została sporządzona bez mojej wiedzy i bez mojej zgody przez któregoś z brokerów firmy OVB O/Gliwice.”

Żądza pieniądza, kariera - nie kariera, przemyślny system punktów uprawniający do awansów prowizyjnych, zwykła głupota i zapisy na dokumentach, stanowiące furtkę do nadużyć ... Czy warto było?

Sławomir Dąblewski
e-mail: esde@wp.pl

Źródło:
Tematy
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING

Komentarze (0)

dodaj komentarz

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki