REKLAMA

Nic tak nie drażni, jak wyższa pensja kolegi z pracy. W rekrutacji trzeba będzie podać widełki płac

Katarzyna Wiązowska2024-12-05 06:00redaktor Bankier.pl
publikacja
2024-12-05 06:00

Ma być transparentnie, sprawiedliwie i bez luki płacowej – to cele zmian związanych z wdrożeniem dyrektywy unijnej dotyczącej jawności wynagrodzeń. Ma ona obowiązywać od 2026 r. Na początek płace mają być podawane we wszystkich ogłoszeniach rekrutacyjnych. Sprawdziliśmy, co sądzą o tym eksperci rynku pracy i psychologowie biznesu.

Nic tak nie drażni, jak wyższa pensja kolegi z pracy. W rekrutacji trzeba będzie podać widełki płac
Nic tak nie drażni, jak wyższa pensja kolegi z pracy. W rekrutacji trzeba będzie podać widełki płac
fot. Attila Husejnow / / Forum

Dzięki dyrektywie unijnej wprowadzającej jawność wynagrodzeń pracownicy uzyskają prawo do informacji o wynagrodzeniu w porównaniu do innych oraz dostępu do danych dotyczących luki płacowej w firmie. Realizacja tych zobowiązań w Polsce ma nastąpić do 2026 roku.

Kandydatom od dawna przeszkadza brak widełek

Według Krzysztofa Inglota, założyciela Personnel Service, eksperta rynku pracy, planowane przepisy wprowadzające obowiązek publikowania widełek płac w ogłoszeniach o pracę to krok w stronę większej transparentności rynku pracy.

– Dzięki temu proces rekrutacyjny stanie się bardziej efektywny. Pracownicy będą mogli łatwiej porównywać oferty, co pozwoli im podejmować świadome decyzje. Pozwoli to też zaoszczędzić czas, eliminując sytuacje, w których na końcu procesu okazuje się, że oczekiwania płacowe i oferta znacząco się rozmijają – mówi Bankier.pl Krzysztof Inglot.

– Dla pracodawców natomiast oznacza to wyższy poziom konkurencji o najlepszych kandydatów. Będą musieli precyzyjniej kształtować politykę wynagrodzeń, co może z kolei zmotywować ich do bardziej atrakcyjnego wynagradzania pracowników, aby przyciągnąć i zatrzymać talenty.

– Jakiś czas temu za pomocą ankiety na LinkedIn zapytaliśmy kandydatów, co najbardziej frustruje ich w ogłoszeniach o pracę. Aż 67 proc. z ponad 300 osób odpowiedziało, że brak widełek – opowiada Magdalena Sobczak z Traffit. – Nie było to dla nas jednak zaskoczeniem. Kandydaci od lat powtarzają, że tego potrzebują.

Mniejsza luka płacowa

Jak twierdzi ekspert Personnel Service na zmianach zdecydowanie skorzystają pracownicy, ponieważ zyskają jasny obraz oferowanych wynagrodzeń i większą kontrolę nad własnymi oczekiwaniami.

– Taka transparentność może również przyczynić się do redukcji luki płacowej między kobietami a mężczyznami, co jest jednym z celów unijnej dyrektywy – uważa Krzysztof Inglot. – Dla pracodawców sytuacja może być bardziej złożona. Po pierwsze, będą musieli być bardziej otwarci w kwestii zarobków pracowników, co może wywołać presję ze strony już zatrudnionych, którzy porównają swoje pensje z nowymi ofertami. Z drugiej strony, firmy obawiają się, że konkurencja zyska wgląd w ich strategie płacowe. W praktyce jednak wiedza o stawkach w branży często już istnieje, więc obawy te mogą być nieco przesadzone.

Poprawi się tam, gdzie płace były za niskie

Z kolei Magda Dąbrowska, wiceprezeska Grupy Progres uważa, że nowe przepisy zwiększą rywalizację między pracodawcami, którzy będą musieli otwarcie komunikować swoją politykę wynagrodzeń.

– To może wpłynąć na poprawę standardów płacowych, szczególnie w sektorach i firmach, w których do tej pory płace były mało konkurencyjne – mówi Bankier.pl Magda Dąbrowska. – Jednak wprowadzenie jawności wynagrodzeń dla wielu firm będzie nie lada wyzwaniem. Będą musiały w dość krótkim czasie przeprowadzić m.in. przegląd płac w organizacji, by określić jasne i uzasadnione rynkowo widełki dla poszczególnych stanowisk.

Według wiceprezeski Grupy Progres przedsiębiorstwa będą zmuszone dostosować również swoje wynagrodzenia do poziomu rynkowego, co może być trudne dla firm oferujących dotąd stawki poniżej średniej.

Warto czy nie warto aplikować?

Zdaniem ekspertów pracownicy, widząc ofertę pracy na takie samo stanowisko, jakie sami zajmują, ale z wyższą stawką, mogą stracić zaangażowanie, a nawet zwolnić się z pracy.

– Jeśli zobaczą, że rynkowo są niedopłaceni, zaczną szukać pracy gdzie indziej, bo to będzie jedyny sposób, aby zarabiać więcej – uważa Anika Osmólska z Traffit. – Dlatego firmy najpierw powinny uregulować kwestię płac wewnętrznie, aby móc publikować je transparentnie na zewnątrz. W takim wypadku, będą trafiać do osób, które świadomie, od samego początku, aplikują godząc się na podaną stawkę w ogłoszeniu i dwie strony zaoszczędzą czas na negocjacjach w późniejszych etapach.

Widełki to nie widły

Jak twierdzi dr Malwina Puchalska-Kamińska, psycholożka z Uniwersytetu SWPS w Sopocie, ujawnianie płac może mieć różny wpływ na członków zespołu.

– Zależy to od tego, jakie to są zespoły oraz jak duże są różnice między ich wynagrodzeniami – mówi Bankier.pl dr Malwina Puchalska-Kamińska. – Jeśli są one znaczne, może to działać na niekorzyść wszystkich pracowników. W grę wchodzi wówczas tzw. poczucie niesprawiedliwości organizacyjnej. Jeśli ludzie czują się niesprawiedliwie traktowani, najczęściej skutkuje to brakiem zaangażowania, a czasem nawet chęcią odwetu. Gdy umawiamy się na coś, w tym przypadku pracę za określone wynagrodzenie, to wierzymy, że jest to uczciwy układ. Może się jednak okazać, że taki nie był. Ludziom bardzo źle robi, jeśli nie są sprawiedliwie traktowani. Dlatego firmy powinny się przygotować do ujawniania płac. Widełki to nie widły – powinny być ustalane zdroworozsądkowo.

Według psycholożki nie tylko wynagrodzenia powinny być jawne, ale również zasady, według których ustala się płacę.

– Docelowo planowane zmiany powinny wpłynąć na sprawiedliwe wynagradzanie i ustalanie podobnych zadań dla osób o zbliżonych kompetencjach. Będzie to miało szczególne znaczenie w przypadku kobiet, które zazwyczaj otrzymują niższe pensje – dodaje Malwina Puchalska-Kamińska.

I tak wszyscy wiedzą?

Z kolei Izabela Kielczyk, psycholog biznesu, uważa, że ujawnienie zarobków pracowników może być niełatwe dla pracodawców, którzy obecnie płacą pracownikom uznaniowo, np. kierując się większą lub mniejszą sympatią do nich.

– Sądzę, że ludzie i tak się wymieniają informacjami dotyczącymi zarobków i tak naprawdę w większości przypadków wiedzą kto ile zarabia – mówi Bankier.pl Izabela Kielczyk. – Mimo to na pewno dojdzie do lekkiego zdenerwowania, może zawiści. Tu jest zadanie dla szefów HR, żeby odpowiednio wytłumaczyć zasady wynagradzania. Choć moment adaptacji do nowych warunków może być trudny, z pewnością ostatecznie pomoże wprowadzić klarowność w tym obszarze.

To wciąż daleka przyszłość?

Tymczasem według niektórych specjalistów zajmujących się rynkiem pracy transparentność płac to dosyć daleka przyszłość. Jak twierdzi Anna Sykut z Traffit, nie jest to regulacja, którą można wprowadzić nagle i za pomocą pstryknięcia palcem.

– Im większa organizacja i im dłużej jest na rynku, tym prawdopodobnie większe dysproporcje w zarobkach, które wypłynęłyby przy ujawnieniu płac – mówi Anna Sykut. – To niestety mogłoby skutkować falą niezadowolenia i demotywacji, a być może nawet rezygnacji z pracy lub żądań podwyżek. W dzisiejszych, i tak już trudnych czasach, mało kto może sobie pozwolić na takie perturbacje.

Jak jest w Europie?

Dotychczas większość państw europejskich regulowała we własnym zakresie przepisy dotyczące jawności pensji. W krajach takich jak Litwa czy Słowacja jest obowiązek podawania ofert z widełkami wynagrodzeń. Z kolei w Niemczech i Danii, raporty płacowe muszą publikować jedynie większe firmy. Natomiast w Finlandii pracownicy mają prawo domagać się od pracodawcy informacji na temat zarobków w przedsiębiorstwie.

Źródło:
Katarzyna Wiązowska
Katarzyna Wiązowska
redaktor Bankier.pl

Dziennikarka prasowa i internetowa. Z wykształcenia ekonomistka, PR-owiec i psycholog komunikacji medialnej. Bliskie jej są tematy dotyczące rynku pracy, przedsiębiorczości i kreatywności. Lubi rozmawiać z ludźmi, poznawać ich historie, również biznesowe. Z pasji – kinomanka.

Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (15)

dodaj komentarz
fiat126p
Kolejny przepis, który pogrąży unijną gospodarkę.
To doprowadzi do jeszcze większego spłaszczenia płac - nie będzie motywacji do podnoszenia kwalifikacji ani produktywności.
Płace z wyjątkiem niektórych stanowisk opłacanych z budżetu państwa lub samorządu powinny być tajne. Znane tylko pracownikowi, pracodawcy, z konieczności
Kolejny przepis, który pogrąży unijną gospodarkę.
To doprowadzi do jeszcze większego spłaszczenia płac - nie będzie motywacji do podnoszenia kwalifikacji ani produktywności.
Płace z wyjątkiem niektórych stanowisk opłacanych z budżetu państwa lub samorządu powinny być tajne. Znane tylko pracownikowi, pracodawcy, z konieczności skarbówce (do czasu zniesienia PIT-u) i ew. bankowi (bo przelewy na konto). Za ujawnienie cudzej płacy srogie kary.
Płaca jest taka, na jaką się umówiono. Nikt w to nie powinien ingerować.
Nie ma czegoś takiego jak "taka sama praca" bo jej wyniki moga się bardzo róznić w przypadku teoretycznie tych samych stanowisk. Poza tym zależy od zapotrzebowania na pracę - przykładem przypowieść o robotnikach w winnicy.
moravietz
"kierując się większą lub mniejszą sympatią do nich" chyba kierując się większymi lub mniejszymi kompetencjami
samsza
Martwią się o wysokość pensji własnej i kolegi, a nie martwią się czy praca będzie ?
stefan_wilmont_i_ryszard_cyba
A Komuchy dalej od 100 lat próbuja "zadekretować dobrobyt" :) W praktyce 90% ogłoszeń o prace bedzie wygladało tak :

Pensja: Od minimalnej do minimalnej +100 zł :)
To się robole dowiedzą coś czego już wczesniej nie wiedzieli i odkryją ameryke ze sa robolami. Dziękuje pozdrawiam.
konik_garbusek
Jak to zwykle bywa, spowoduje to obnizenie jakosci rekrutacji oraz, byc moze, nawet wynagrodzen (zwlaszscza w dobrych firmach). Dlaczego? Pracowalem kiedys w dobrej firmie i bralem udzial w setkach rozmow z kandydatami. Kiedys ktos wpadl na pomysl, by podac widelki placy (firma byla dobra, placila niezle). W ciagu tygodnia od pierwszej Jak to zwykle bywa, spowoduje to obnizenie jakosci rekrutacji oraz, byc moze, nawet wynagrodzen (zwlaszscza w dobrych firmach). Dlaczego? Pracowalem kiedys w dobrej firmie i bralem udzial w setkach rozmow z kandydatami. Kiedys ktos wpadl na pomysl, by podac widelki placy (firma byla dobra, placila niezle). W ciagu tygodnia od pierwszej takiej oferty dostalismy.... 20x wiecej CV. Kompletny paraliz, na stanowiska aplikowal KAZDY, ludzie bez doswiadczenia, kompletnie bez pojecia, jedyne co widzieli to dobra pensja, kasa kasa kasa. I tak wlasnie bedzie - dobre firmy zostana zalane CV, chaos, wycofaja dobre oferty, beda szukac ludzi innymi kanalami. A w slabszych firmach, ktore nie moga zaplacic tyle co sie "uwaza" za dobra pensje - nie bedzie kandydatkow, w druga strone. Takze, powodzenia itd.
kaczyslaw_
Przecież po to właśnie są HRy w firmach, żeby już na wstępie odsiać kandydatów, którzy nie spełniają wymagań. Za to mają płacone.

W drugą stronę też to działa - kandydaci przychodzą na kilka etapów rekrutacji po czym na ostatnim jest pytanie o oczekiwania finansowe i zwykle jest: "zadzwonimy". A często i tak nie
Przecież po to właśnie są HRy w firmach, żeby już na wstępie odsiać kandydatów, którzy nie spełniają wymagań. Za to mają płacone.

W drugą stronę też to działa - kandydaci przychodzą na kilka etapów rekrutacji po czym na ostatnim jest pytanie o oczekiwania finansowe i zwykle jest: "zadzwonimy". A często i tak nie ma informacji zwrotnej. Strata czasu.

Jak ktoś niżej napisał 95% ofert zostanie odsianych już na etapie ogłoszenia.

Jeżeli firma chce zatrudnić pracownika to określa na niego jakiś budżet, który nawet pomniejszony powinna umieścić jako widełki w ogłoszeniu. Wtedy sytuacja jest prosta - albo znajdzie kogoś w zakładanym budżecie albo będzie musiała zmienić jeden z dwóch elementów - budżet bądź oczekiwania wobec kandydata.
frank_deleos
Po ostatnich marnych 5% podwyżkach zaproponowałem zespołowi, żeby "rzucić karty na stół" i pokazać ile kto zarabia. To dosłownie mogłoby się skończyć rewolucją. Tego najbardziej boją się pracodawcy ich przewagą jest utrzymanie tajemnicy.
captainvimes
No, nareszcie będzie można zignorować 99,5% ofert. Branża IT od dawna forsowała podawanie widełek i w przypadku pensji w tej branży wygląda to rozsądnie, ale w przypadku innych (choćby inżynierii, przemysłu) to jest katastrofa. Może nowe prawo sprawi, że w końcu te głodowe pensje ruszą, bo firmom będzie głupio oferować otwarcie taki śmietnik.
podpalaczka
Jak tylko znajdę czas to przejrze 100 na ofert na "pracowych" portalach. Celem badania jest podliczenie ile ofert jest rzeczywiście na etat. Gdy miesiąc temu się rozglądałam za pracą to miałam nieodparte wrażenie że nie widzę ofert etatowych a wszystko jest na b2b ,zlecenie, dzieło, i tym podobne twory. Jeśli coś jest na Jak tylko znajdę czas to przejrze 100 na ofert na "pracowych" portalach. Celem badania jest podliczenie ile ofert jest rzeczywiście na etat. Gdy miesiąc temu się rozglądałam za pracą to miałam nieodparte wrażenie że nie widzę ofert etatowych a wszystko jest na b2b ,zlecenie, dzieło, i tym podobne twory. Jeśli coś jest na etat to warunki płacowe są śmieszne (nie chcę nikogo obrazić ale nie wiem jak wyżyć za 4 czy 5 tysięcy w 2024 czy 2025).
fiat126p
Podobnie jest przynajmniej w niektórych stanach USA. Tam bardziej ceni się wzięcie za siebie odpowiedzialności, niczym dziwnym nie jest wyższe wynagrodzenie dla "samodzielnych" niż etatowców za podobne efekty pracy. Względna stabilność i ochrona prawna kosztują.

Powiązane: Praca, płaca i kariera

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki