Lech Witecki
10.09.2008
Cezary Szymanek: Gościem Radia PiN jest Lech Witecki - p.o. Generalnego Dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad. Dzień dobry panie dyrektorze.
Lech Witecki: Witam pana, witam państwa.
CS: Najwyższa Izba Kontroli: „Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie jest przygotowana organizacyjnie i kadrowo do wielkiego programu budowy dróg w Polsce". Jest, czy nie jest, panie dyrektorze?
LW: Informacja za lata 2006-2007, informacja, którą muszę potwierdzić. Ona nie była instytucjonalnie gotowa do tego, żeby...
CS: Używa pan czasu przeszłego, rozumiem, że czas teraźniejszy ma się nijak do tego, co wczoraj przedstawiała Najwyższa Izba Kontroli?
LW: Nie chciałabym powiedzieć, że nijak. Ja tak naprawdę korzystałem z tego raportu Najwyższej Izby Kontroli do tego, żeby zmienić tę instytucję. I te wnioski, które zostały zawarte w raporcie, i te wnioski, które zostały zawarte w tym dokumencie poprzedzającym, tym wystąpieniu pokontrolnym, które zostało skierowane do Generalnej Dyrekcji, to jest to, co brałem pod uwagę wtedy, kiedy przygotowywałem jak ten program naprawczy powinien wyglądać. On został wprowadzony. Jedyne co nas czeka w tym momencie, to wprowadzenie zapowiadanej przeze mnie decentralizacji, którą chcę wprowadzić równocześnie ze spec ustawą drogową uchwaloną przez Sejm.
CS: Najwyższa Izba Kontroli wytknęła m. in. następujące bolączki: podstawowe komórki dyrekcji działały bez wewnętrznych regulaminów, nie miały procedur w sprawie realizacji nałożonych na nie zadań, nie funkcjonuje system informacji o nieruchomościach, który umożliwiałby sprawne zarządzanie procesem wykupu nieruchomości. Skoro pan twierdzi, że to było, to znaczy, że to już nie występuje, czy nadal jest z tym problem?
LW: To zostało rozwiązane, dokładne daty mogę przedstawić. 9 czerwca został wprowadzony nowy statut Generalnej Dyrekcji i regulamin organizacyjny 16 czerwca. To jest m. in. zarzut Najwyższej Izby Kontroli, że tych regulaminów nie było, bo nie było. My tak naprawdę chcieliśmy sobie odpowiedzieć na jedno pytanie: co jest bolączką, i dlaczego te drogi nie powstają? I wyszła nam m. in. odpowiedź: środowisko, sprawy środowiskowe. To jest ta sprawa, która nie została uregulowana.
CS: Jeżeli Najwyższa Izba Kontroli będzie przygotowywać raport dotyczący roku 2008, to on nie będzie już wyglądał jak ten?
LW: Nie. To zostało, powiedziałbym od strony proceduralnej i od strony takich regulaminów organizacyjnych, wyprowadzone na prostą, i tutaj nie ma dwóch zdań. To, co mnie zaskoczyło jak przyszedłem do tej instytucji, to proszę sobie wyobrazić instytucję, która zarządza kwotą 121 mld, 3,5 tys. pracowników i jeden kontroler finansowy. To jest coś nieprawdopodobnego.
CS: Teraz ilu jest takich kontrolerów?
LW: Utworzyliśmy komórkę Biuro Kontroli i Audytu. Liczba osób to jest ponad 20, która zwiększy się jeszcze o ok. 3 etaty i to będą ludzie, którzy będą jeździli po całej Polsce. Bo w momencie, kiedy ja zdecentralizuję tę instytucję i oddam kompetencje do oddziałów, te oddziały muszą liczyć się z tym, że będę prowadził nadzór i skuteczną kontrolę.
CS: Najwyższa Izba Kontroli oszacowała, że wskutek tych właśnie niedomagań, mówiąc szczerze bałaganu w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, tak przynamniej wynika z raportu NIK-u, w zeszłym roku nie zostało wydane 1 mld 100 mln złotych na budowę dróg. Panie dyrektorze, przeliczając na kilometry, ilu nie mamy kilometrów dróg, przeliczając ów miliard?
LW: Ciężko jest przeliczyć na kilometry, bo ceny, jak państwo wiecie, szczególnie w latach 2006-2007 roku one wzrastały.
CS: Ale średnio, ile mogłoby to być kilometrów?
LW: Chciałbym, żeby była klarowna sytuacja. Chciałbym, żeby rozliczać ten okres od maja, kiedy się pojawiliśmy w Generalnej Dyrekcji Dróg i Autostrad i staramy się poprawić całą sytuację, i mogę powiedzieć jedno, że w 2008 roku tak naprawdę podpisaliśmy łącznie 119 umów na 800 kilometrów. To jest kwota rzędu 15 mld złotych. To jest to, co udało się podpisać. Efekty tego państwo zobaczycie dopiero za dwa lata, ale te działanie naprawcze, to, co robiliśmy, te skuteczne negocjacje, bo pamiętam to nasze spotkanie majowe, kiedy pan zadał mi pytanie, a co będzie z tą autostradą do Berlina? Czy uda się, czy się nie uda, co będzie z autostradą do Gdańska? Chodzi o A1 i o A2. I udowodniliśmy, że da się to zrobić, i zamknęliśmy te negocjacje. I te kilkuletnie negocjacje, których nie udało się zamknąć poprzednikom, udało się doprowadzić do końca z sukcesem.
CS: To w takim razie powtórzę pytanie o ciąg dalszy autostrady z Łodzi do Warszawy. Co z nią, czy zdążymy na Euro 2012? Pojawiły się głosy, że ten plan jest zagrożony.
LW: Ja jestem optymistą, zdążymy na Euro. To co się dzieje w tym momencie, jeżeli chodzi o ...
CS: Ale na Euro w 2012?
LW: Tak, oczywiście. Bo to, co się dzieje teraz, my tak naprawdę przekazaliśmy instytucjom, które startowały w postępowaniu, przekazaliśmy umowy. Do 15 września te instytucje mają przekazać nam uwagi do tych umów. My potrzebujemy 5-6 dni, żeby te uwagi przeanalizować i rozpoczynamy koło 20-go negocjacje z konkretnymi firmami, chodzi o odcinek Stryków - Pyrzowice, to jest 180 km, i Stryków - Konotopa, czyli połączenie z Warszawą, ok. 90 km.
CS: Ile mogą potrwać te negocjacje?
LW: Daję sobie bardzo napięty harmonogram i zamierzam to dopiąć w ciągu 2-3 miesięcy.
CS: Kiedy może zostać podpisana umowa?
LW: Do końca roku. Liczę na to, że da się to zrobić do końca roku, i autostrada powstanie w 2011 roku.
CS: W projekcie przyszłorocznego budżetu jest zapisana kwota 31 mld złotych na drogi. Wyda pan całe pieniądze?
LW: Tak, to jest plan, przy którym tak naprawdę uczestniczyliśmy, braliśmy udział przy planowaniu tej kwoty, i to jest kwota realna do wydania.
CS: Deklaruje pan, że nie zostanie panu w kasie żadna złotówka?
LW: Żadna złotówka, żaden grosz.
CS: Panie dyrektorze, zapowiadane były również na początku miesiąca ułatwienia dotyczące startów firm w przetargach, tak by o owe kontrakty mogło starać się więcej podmiotów niż dotychczas. Czy to nastąpi?
LW: Tak, to cały czas trwa, bo to, co robimy obecnie, to weryfikujemy wszystkie specyfikacje istotnych warunków zamówienia. I ta weryfikacja ma dwa cele. Pierwszy, chodzi o to, by uniknąć tych błędów i licznych pytań. To jest ten ważny element, który wydłuża cały proces. Ale druga sprawa bardzo istotna, chcemy wyeliminować te wszystkie zapisy, które uniemożliwiają startowanie tym średnim, większym firmom, które do tej pory startowały jako podwykonawcy dla tych dużych potentatów, i to cyklicznie, skutecznie robimy. Mogę powiedzieć, że rozstrzygniętych postępowań w roku 2008 jest ok. 18, to jest kwota niespełna 8 mld złotych. W toku mamy 20 postępowań i te specyfikacje istotnych warunków zamówienia są również weryfikowane. Ta wartość kosztorysowa, bo taką mogę się posługiwać, to jest blisko 14 mld złotych.
CS: To o ile może się w takim razie powiększyć grono potencjalnych nowobudujących, jeżeli zliberalizujecie założenia przetargowe?
LW: Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Ale wydaje mi się, że ta liczba może znacznie wzrosnąć. Także tutaj też jestem optymistą i mam nadzieję, że te proste korekty spowodują, że więcej tych firm będzie startowało do konkurencji.
CS: Myśli pan, że wśród tych firm, które będą startowały w nowych przetargach mogą pojawić się również firmy z Chin?
LW: To jest pytanie do firm z Chin, bo oczywiście każdy może startować...
CS: A pan by je przyjął z otwartymi rękoma?
LW: To jest procedura przetargowa. Jeżeli firma startuje w postępowaniu przetargowym, my bierzemy ją od uwagę, weryfikujemy jej ofertę, i jak najbardziej jest to ważna oferta.
CS: A czy do pana wpływały jakieś sygnały zainteresowania firm z rynku chińskiego? W trakcie olimpiady, również i po, dosyć często jeździły delegacje polskiego rządu, minister sportu, minister infrastruktury, teraz minister gospodarki Waldemar Pawlak był w Chinach. Dosyć dużo mówi się o zainteresowaniu chińskich firm tym, by nam pomóc przy budowie infrastruktury na Euro 2012, m.in. również dróg. Pan takie sygnały również dostaje, czy to są tylko i wyłącznie słowa polityków?
LW: Sygnały są, sygnały tak naprawdę zastałem, gdy pojawiłem się w Generalnej Dyrekcji. Wiem, że na początku roku było duże zainteresowanie firm chińskich tym, żeby budować w Polsce. I Generalna Dyrekcja uczestniczyła w procesie szkolenia z procedury przetargowej, tzn. uświadamiania potencjalnym oferentom tego, jak należy przygotować się do procedury przetargowej. I te sygnały były. Wiem, że spotkania odbywały się. Ja jeszcze takiego spotkania za swojej kadencji nie odbyłem, ale niewykluczone, że takie spotkania się odbędą.
CS: Wracając jeszcze do umów na budowę kolejnych odcinków autostrad. Czyli do końca roku zamykamy autostrady od Warszawy do granicy z Niemcami. W przyszłym roku jakich umów, dotyczących jakich odcinków autostrad, się spodziewać?
LW: Łącznie w 2009 roku, to, co będziemy chcieli pobudować w systemie PPP, to jest budowa ok. 376 km autostrad. I ten program budowy dróg krajowych i autostrad 2008 - 2012, to jest ten, który jest naszym wyznacznikiem. Naszym celem jest zrealizować program i robimy wszystko, żeby to zrobić. Autostrada A4, która jest bardzo ważną autostradą, w tym momencie jesteśmy na etapie przygotowywania wszystkich dokumentów niezbędnych do rozpoczęcia realizacji tej inwestycji. Tam są wykopaliska archeologiczne, staramy się sobie z tym radzić, bo to nie jest prosta sprawa. Ale po ostatnim spotkaniu z dyrektorem oddziału rzeszowskiego wymyśliliśmy wspólnie takie rozwiązanie, które daje duże szanse na to, że uda się to zrealizować w tym czasie, jaki zaproponowaliśmy.
CS: To kiedy jest szansa na to, żeby pierwsza łopata została wbita pod budowę autostrady A4?
WL: To jest rok 2010, tak żebyśmy mieli 24 miesiące na to, żeby zrealizować tę inwestycję. Także koniec 2009, początek 2010 roku.
CS: Dziękuję bardzo, Lech Witecki - p.o. Generalnego Dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad. Dziękuję.
WL: Dziękuję bardzo.
























































