marsh z 14/06/2005 15:16
"Ad. AR.
Patrzę jak sroka w kość na Twą ostatnią wypowiedź..."
Wiem, że Waść jesteś stary kpiarz, ale jaj to sobie ze mnie starego nie rób :-)
I ad rem :
Przyczyną mojego ostatniego listu było przewijające się tu i ówdzie w tym wątku twierdzenie, że nie ma przychodu - to nie ma działalności gospodarczej. Uważając ew. użycie takiego twierdzenia za niebezpieczne zapragnąłem w próżności swojej zwrócić uwagę Szanownego Gremium na przypuszczalne źródła owego opatrznego moim zdaniem twierdzenia, jako że zrozumieć - znaczy wiedzieć.
Wyobraźmy sobie ostatnią zimę, śniegu kupa, przejść się nie da ...
No i przychodzi do mnie człek (dla prawnych pedantów - administrator) i mówi :
1) Ty, chcesz zarobić ? No to łopatę w garść i odśnież mi ten chodnik. Odśnieżyłem, pieniądze zainkasowałem.
2) Ty, chcesz zimą zarabiać ? No to trzymaj łopatę na podorędziu i kiedy biało, a grubo zrobi się na chodniku - to pomachaj owym skomplikowanym wielce przyrządem i od stycznia do marca grosz bedzie ci się sypał. No i przez trzy miesiące miaełm na zupę (i piwo)
3) Ty, całe miasto śniegiem zasypane, chodzić się nie da, a jeździć to na nartach tylko ! Chcesz grosz zarabiać ? To rozplakatuj miasto twoim numerem telefonu, chętnych będzie bez liku jako że naród gnuśny, a leniwy i do łopaty się nie ima. A forsy ci spłynie, że do worka nie zmieścisz.
Zauważmy teraz : ta sama łopata, to samo nią machanie , śnieg co prawda każdego dnia inny-nowy, ale tyz biały. Ale ZUS, fiskus i inni na naszym utrzymaniu bedący jakże odmiennie na owe trzy formy odśnieżania spoglądać będą.
Pierwsze - typowa umowa rezultatu (rezultatem jest odśnieżony chodnik), czyli inaczej umowa o dzieło. Fiskus rączkę wyciąga, ZUS - nie (są wyjątki)
Drugie - typowa umowa starannego wykonania (mam robić tak, co by ludziska na chodniku członków nie łamali), czyli inaczej umowa-zlecenie. Fiskus rączkę wyciąga, ZUS też, ale po części ode mnie, a po części od mojego pryncypała.
I teraz pytanie : Kiedy ową wyciągniętą rączkę szacownych instytucji wzrok nasz dostrzega ?
Trzecie - typowa działalność gospodarcza. Płaczę i płacę. I nie jest istotne, czy na moje miasta oplakatowanie ktoś zareagował, czy gnuśność i lenistwo ludziska precz wygonili nie dając mi zarobić.
Decydując się na DG decydujemy się na ową trzecią formę, przy której (odmiennie, niż w dwóch pierwszych) danina nie zależy od tego, czy mam czym ową daninę płacić, czy nie.