Jednym z dowodów ( podnoszonych przez Szanownych Uczestników jakże interesującej dyskusji) na prawne funkcjonowanie pojęcia „zawieszenia DG” jest fakt używania przez administrację zarówno państwową jak i samorządową tegoż pojęcia. Dalsza i dogłębna analiza tego „zjawiska” wydaje się być celową w uzyskaniu argumentów przeciwko ZUS-owi.
Konsekwencje prawne używania pojęcia „zawieszenie DG” uzależnione są od dwóch elementów : kto pojęcia używa oraz w jakiej formie prawnej to czyni. Te dwa elementy mogą tworzyć ( lub nie ) prawo powszechnie obowiązujące.
Powszechnie obowiązującymi są ustawy, rozporządzenia, zarządzenia oraz w niektórych przypadkach uchwały. Uprawnionymi do ich stanowienia są organy władzy i administracji państwowej oraz samorządowej.
Jeśli zatem minister w akcie prawnym rangi rozporządzenia użyje pojęcia „zawieszenie DG” - to moim zdaniem rozpatrujący zaskarżoną decyzję ZUS-u sąd nie powinien nad tym faktem przejść do porządku dziennego i uznać, że prawnie zawieszenie nie istnieje.
Taki akt prawny udało mi się znaleźć. Jest to ROZPORZĄDZENIE MINISTRA PRACY I POLITYKI SOCJALNEJ z dnia 25 czerwca 1998 r. w sprawie trybu i szczegółowych zasad postępowania dotyczącego zwrotu ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych kosztów poniesionych przez pracodawców w związku z zatrudnianiem osób niepełnosprawnych. (Dz. U. Nr 86, poz. 548). Proszę łaskawie zwrócić uwagę, że pojęcie "zawieszenia" DG użyte jest tam również w aspekcie prowadzącej DG OP i w dodatku (sic) zatrudniającej pracowników ! Zważmy, że obywatel nie jest uprawniony do selekcjonowania (dla celów stosowania) prawa w zależności od liczby bzdur logicznych w prawie tym zawartych. Prawo ma stosować - koniec, kropka !
Nie można wykluczyć, że intensywne „przekopywanie się” doprowadzi do znalezienia jeszcze innych aktów prawnych niższej rangi, w których to pojęcie było lub jest użyte. Pozwoli to moim zdaniem na zanegowanie stanowiska sądów o niefunkcjonowaniu w obiegu prawnym pojęcia „zawieszenia DG”. Od stwierdzenia funkcjonowania tego pojęcia do prawnego określenia co ono oznacza – droga daleka, ale to już problem sądu.