Forum Ogólne

Gdzie jest problem

Zgłoś do moderatora
Szanowni dyskutanci! Czy naprawdę sądzicie, że wielokrotnym wklejaniem tych samych treści rozwiążecie problem zawieszeń? Podałem już przykład "przedsiębiorcy" (używam cudzysłowu, gdyż nie uważam za takowych biednych ludzi próbujących jakkolwiek zarobić na nędzną egzystencję - jednak bezmyślni ustawodawcy wrzucają ich do jednego worka z biznesmenami), który wyrejestrowuje się na soboty i niedziele. Ada stwierdziła, że w okresach świąt i urlopu podlega się ubezpieczeniu. A jeśli jakiś muzyk daje koncerty tylko w weekendy, to może się wyrejestrowywać w dni powszednie (był taki przykład w tym wątku i podobno muzyk ten wygrał)? A jeśli sporadycznie da koncert w czwartek? A jeśli zdarza się to mniej sporadycznie i koncerty od czasu do czasu są we wtorki i czwartki, czy ten muzyk może wyrejestrowywać się 82 razy w roku? Weźmy inny przykład: ktoś rejestruje się na dwa dni w miesiącu (och, dobrze, może trzy lub cztery - w każdym razie tyle, aby nie można mu było udowodnić, że to za krótki okres do wykonania czynności, za które osiągnął dochód) i opłaca wtedy rachunek za telefon, czynsz, wpisuje koszty i przychody, zanosi deklaracje podatkowe itd., w pozostałych okresach mając Kpir pustą - czy ZUS powinien zaakceptować taką praktykę? Czysto "ludzka" logika podpowiadałaby, że tak, jeśli dochód miesięczny tej osoby wynosi np. 300 zł, i że nie, jeśli ten dochód wynosi np. 3000 zł. I tu dochodzimy do sedna problemu: tylko uzależnienie składki od dochodu (lub jej zminimalizowanie, jak to jest np. w Wielkiej Brytanii - ok. 60 zł miesięcznie) może uzdrowić sytuację. Żadne inne ustawowe regulacje typu masymalna liczba lub maksymalny czas zawieszeń w ciągu roku (nie mówiąc o niemożliwej do precyzyjnego opracowania definicji wykonywania i niewykonywania działalności) nie będą sprawiedliwe dla wszystkich przy ogromnej różnorodności typów działalności gospodarczej. Porzućcie więc te akademickie dyskusje o różnicach między prowadzeniem a wykonywaniem i pomyślcie o losie biednych złomiarzy i zbieraczy makulatury i puszek aluminiowych, których ZUS obejmie z urzędu obowiązkowym ubezpieczeniem, jeśli skutecznie udowodnicie, że wpis do ewidencji działalności gospodarczej nie ma żadnego znaczenia i że liczy się tylko faktyczne wykonywanie działalności. Żebym nie został źle zrozumiany, doprecyzuję, że moim zdaniem wpis powinien być traktowany integralnie z dochodami umożliwiającymi zapłacenie składek (oczywiście nie nominalnie, lecz po uwzględnieniu minimum socjalnego) i dopiero łączne wystąpienie obu tych przesłanek powinno skutkować obowiązkiem ubezpieczeń społecznych.