18 listopada Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła całoroczne sprawozdanie partii Prawo i Sprawiedliwość. Może to poskutkować pozbawieniem partii prawa do subwencji na trzy lata - rocznie dostaje ona blisko 26 mln złotych. Odrzucenie całorocznego sprawozdania oparto o tę samą przesłankę, na mocy której PKW pod koniec sierpnia ubiegłego roku odrzuciło sprawozdanie finansowe komitetu wyborczego partii za wybory parlamentarne z 2023 roku.
Szef PKW Sylwester Marciniak podkreślał wówczas, że partia straci prawo do subwencji, dopiero gdy Sąd Najwyższy oddali jej skargę na decyzję PKW.
PiS złożyło skargi na obie decyzje PKW do Sądu Najwyższego. Przydzielono je Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, właściwej do rozpatrywania skarg na uchwały PKW.
W czwartek Maciej Brzózka z zespołu prasowego SN poinformował PAP, że posiedzenie niejawne, na którym izba rozpozna skargę PiS, odbędzie się we wtorek 21 stycznia o godzinie 13. Sprawę rozpozna skład siedmiorga sędziów pod przewodnictwem prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Joanny Lemańskiej. Sprawozdawcą ma być sędzia Grzegorz Pastuszko.
PKW w sierpniu ubiegłego roku odrzuciła sprawozdanie finansowe komitetu wyborczego PiS za wybory parlamentarne z 2023 roku. Komisja zarzuciła wówczas partii nieprawidłowości w finansowaniu kampanii na kwotę 3,6 miliona złotych. Już wtedy wskazywano, że w konsekwencji takiej decyzji partia może być także pozbawiona subwencji, co byłoby możliwe przy odrzuceniu jej sprawozdania finansowego.
W grudniu natomiast Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN uwzględniła skargę PiS na decyzję PKW. Komisja wykonała postanowienie izby. Zaznaczyła jednak, że nie przesądza, czy IKNiSP jest sądem. Według szefa PKW oznacza to, że resort finansów powinien wypłacić środki należne PiS. Zdaniem resortu finansów uchwała PKW jest jednak "wewnętrznie sprzeczna".
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN jest właściwa do rozpatrywania skarg na uchwały Państwowej Komisji Wyborczej oraz protestów wyborczych i stwierdzania ważności wyborów. Izba ta powstała na mocy ustawy o SN z 2017 r. i tworzą ją osoby powołane po 2017 roku na urząd sędziego na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej w trybie określonym przepisami ustawy z 2017 r.
Status tych sędziów jest kwestionowany, a minister sprawiedliwości Adam Bodnar stwierdził wprost, że w myśl wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN "nie jest sądem".
Jeszcze w styczniu 2020 roku została podjęta uchwała trzech izb SN, zgodnie z którą nienależyta obsada sądu jest wtedy, gdy w jego składzie znajduje się osoba wyłoniona przez KRS po 2017 roku. Także TSUE - ostatnio w listopadzie br. - uznaje, że pytania prejudycjalne wysłane do niego przez sędziego SN mianowanego po 2017 r. są niedopuszczalne z uwagi na to, że zostały „skierowane przez skład orzekający nieposiadający statusu niezawisłego i bezstronnego sądu ustanowionego uprzednio na mocy ustawy”. Status Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN jest podawany w wątpliwość także przez część członków PKW. (PAP)
mja/ nl/ sdd/