Rynki

Twoje finanse

Biznes

Forum

Rozmieszczenie okrętów podwodnych przez Trumpa „to gest niemal całkowicie pozbawiony znaczenia”

Wysłanie dwóch okrętów podwodnych z napędem atomowym „bliżej Rosji”, jak określił to prezydent USA Donald Trump, nie daje mu przewagi – ocenił w sobotę dziennik „Times”, zwracając uwagę, że może to oznaczać skierowanie jednostek na płytsze wody, co ułatwiłoby ich wykrycie i atak.

fot. Aleksandr Merkushev / Shutterstock

Prezydent USA Donald Trump powiedział, że wydał w piątek rozkaz rozmieszczenia dwóch okrętów podwodnych o napędzie nuklearnym w „odpowiednich rejonach” w reakcji na prowokacyjne groźby byłego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa.

reklama

Analityk do spraw obronności i bezpieczeństwa prof. Michael Clarke stwierdził na łamach gazety, że okręty podwodne klasy Ohio wyposażone w pociski nuklearne powinny znajdować się głęboko w wodach oceanu Atlantyckiego i Spokojnego. „Poruszają się one bardzo powoli i bezszelestnie, pozostając pod wodą przez 70 dni lub dłużej, nie wynurzając się, bo to śmiertelna gra w ciche odstraszanie, która prowadzona jest z Moskwą od 60 lat. Nie muszą zbliżać się do Rosji, aby utrzymać to zagrożenie” – podkreślił ekspert.

Clarke przypominał, że każda z tych jednostek uzbrojona jest w pociski o zasięgu ponad 11 tys. km, co oznacza, że mogłyby one zaatakować Moskwę lub dowolne inne miejsce w Rosji, z któregokolwiek z patrolowanych przez nie oceanów. Jak zaznaczył, „prawdziwym zagrożeniem (ze strony amerykańskich okrętów - PAP) nie jest to, co potrafią, bo siła rażenie jest dobrze znana od lat, ale ich zdolność do pozostawania nieuchwytnymi i niewykrywalnymi podczas działań”.

Ekspert przedstawił skalę możliwości okrętów typu Ohio, informując, że 12 takich jednostek patroluje Atlanty i Pacyfik. Każdy z nich może mieć na pokładzie do 20 pocisków balistycznych Trident II D5, a każdy z tych pocisk może przenosić do 12 niezależnie namierzanych głowic, choć niektóre z nich mają charakter wabików. To oznacza, że każdy okręt tego typu może dostarczyć w dowolne miejsce na półkuli północnej mieszankę 240 głowic jądrowych i wabików. „Każdy prezydent USA wie, że każdego dnia ma możliwość odpalenia ok. 1 tys. głowic jądrowych tylko z tej części swojego arsenału sił nuklearnych” – wyjaśnił prof. Clarke.

W bardzo podobnym tonie skomentował decyzję Trumpa dziennik „Telegraph”, pisząc, że „jest to gest niemal całkowicie pozbawiony znaczenia”. „Od wielu dekad, w każdej sekundzie, każdej godzinie, przez całą dobę, każdego dnia każdego roku, amerykańskie oraz francuskie i brytyjskie okręty podwodne są gotowe do zniszczenia Rosji. Nie było potrzeby ich ruszania, aby to osiągnąć” – stwierdził dziennikarz Lewis Page.

Produkty finansowe
Produkt
Kwota
Okres
miesięcy

Zasugerował, że Trump mógł próbować zmylić stronę rosyjską. „Jako głównodowodzący mógł bez problemu stwierdzić, że nakazał rozmieszczenie dwóch atomowych okrętów podwodnych w pobliże Rosji po prostu w ramach normalnych działań wojskowych” – zauważył dziennikarz.

Stacja BBC zadała zaś pytanie: „Czy mamy do czynienia pierwszy raz w historii, kiedy spór w mediach społecznościowych doprowadził do eskalacji konfliktu nuklearnego?”. Przypomniała, że prezydent USA miał wydać rozkaz, aby dwa okręty zbliżyły się do granic Rosji, gdy został urażony wpisami w serwisie społecznościowym przez byłego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa.

BBC postawiła kolejne pytania, czy świat zbliża się do „nuklearnego impasu między Ameryką a Rosją” lub „internetowej wersji kryzysu kubańskiego z 1962 r.”. Odpowiedziała jednocześnie, że brak reakcji ze strony Moskwy może oznaczać, że albo sytuacja jest poddawana analizie i wciąż nie została podjęta decyzja, jak odpowiedzieć na działania Trumpa, albo Władimir Putin nie czuje potrzeby reagowania. BBC skłania się w komentarzu ku tej drugiej opcji.

Z Londynu Marta Zabłocka (PAP)

mzb/ kar/

Źródło: PAP
powiązane
polecane
najnowsze
popularne
najnowsze
bankier na skróty