"Od szkół podstawowych i średnich, przez uczelnie i służbę zdrowia, wszystkie elektrownie, od których zależy życie w Serbii. Nie wspominając o policji" – wyliczył serbski prezydent. Dodał, że do organizacji tych działań "zaangażowane zostały pieniądze, porady polityczne i lekcje z zagranicy".
Prezydent Vuczić spotkał się z przedstawicielami studentów, którzy sprzeciwiają się blokadzie ponad 60 wydziałów.
Tysiące serbskich studentów od grudnia blokują 60 wydziałów we wszystkich ośrodkach akademickich kraju, domagając się, aby władze wzięły odpowiedzialność za śmierć 16 osób w wypadku budowlanym na dworcu kolejowym w Nowym Sadzie w listopadzie 2024 roku.
Od miesięcy organizują też w wielu miastach kraju demonstracje, ściągając na ulice Serbii dziesiątki tysięcy obywateli. Ich protest poparły różne grupy zawodowe, w tym profesorowie, nauczyciele, rolnicy, prawnicy czy aktorzy.
Serbscy studenci dołączyli w maju do swoich postulatów żądanie organizacji przyspieszonych wyborów.
Prezydent Vuczić od czasu ogłoszenia żądania mówił, że studenci "nie będą musieli na wybory długo czekać", a następnie, że zostaną one przeprowadzone za "półtora roku". Planowo powinny się odbyć do końca 2027 roku. (PAP)
jbw/ san/