"Czekają całymi dniami i nocami, żeby kupić węgiel" – to nie początek książki o dawno (i słusznie) minionych czasach tylko opis rzeczywistości. Polacy, którzy obawiają się braku dostępu do paliwa grzewczego na zimę, czekają w kilkukilometrowych kolejkach przed kopalnią Bogdanka. Jak podaje Reuters, kierowcy stoją w kolejkach rodem z PRL-u.
– Dzisiaj postawiono toalety, ale nie ma bieżącej wody (...) To niewyobrażalne, ludzie śpią w samochodach. Pamiętam czasy komunizmu i nie przyszłoby mi do głowy, że może być gorzej – mówi 57-letni Artur, emeryt, który przyjechał we wtorek ze Świdnika (ok. 30 km od Bogdanki) z nadzieją, że kupi kilka ton węgla dla siebie i swojej rodziny, cytowany w reportażu Reutersa. Dla oczekujących rozdawana jest woda do picia.
Gospodarstwo domowe pana Artura jest jednym z 3,8 miliona w Polsce, które wykorzystują węgiel do ogrzewania. Obecnie te rodziny borykają się z niedoborami i podwyżkami cen po tym, jak Polska i Unia Europejska nałożyły embargo na rosyjski węgiel po inwazji Moskwy na Ukrainę w lutym, wskazuje agencja.
Pan Artur, który nie chciał podać swojego nazwiska, mówi agencji, że wziął też dokumenty od swojej dalszej rodziny w nadziei, że od razu odbierze wszystkie przydziały węgla.
Ograniczenia w sprzedaży węgla
Polska wydobywa rocznie z własnych kopalń ponad 50 mln ton, a węgiel importowany, w większości z Rosji, jest podstawowym surowcem gospodarstw domowych ze względu na konkurencyjne ceny oraz fakt, że węgiel rosyjski jest bardziej odpowiednich do użytku domowego.
Gwałtownie rosnący popyt zmusił Bogdankę i inne kopalnie państwowe do racjonowania lub oferowania surowca nabywcom indywidualnym za pośrednictwem platform internetowych w ograniczonych ilościach.
"Embargo (...) wywróciło rynek do góry nogami"
– Kopalnia planowała sprzedać surowiec dla około 250 gospodarstw domowych w piątek i kontynuować sprzedaż w weekend, aby skrócić czas oczekiwania. Ograniczenia mają na celu zapobieganie ogromnym zakupom i spekulacji, a nawet sprzedawaniu miejsc w kolejce – wyjaśniła agencji Reuters Dorota Choma, rzeczniczka kopalni Bogdanka.
Łukasz Horbacz, prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla, w rozmowie z Reutersem, wskazuje że, spadek rosyjskiego importu rozpoczął się w styczniu, kiedy Moskwa zaczęła wykorzystywać tory kolejowe do transportu wojskowego. Ale głównym powodem niedoborów jest embargo, które weszło w życie natychmiast. Wywróciło rynek do góry nogami.
Rzecznik Weglokoksu, państwowej spółki zajmującej się handlem węglem, której rząd powierzył zadanie zwiększenia importu z innych krajów, odmówił udzielenia komentarza. Natomiast Ministerstwo Klimatu nie odpowiedziało na pytania zadane przez agencję Reuters.
"Polska najgłośniejszym krytykiem unijnej polityki klimatycznej"
Reuters zwraca uwagę, że w ostatnich latach Polska była najgłośniejszym krytykiem polityki klimatycznej UE praz zagorzałym obrońcą węgla, który wytwarza aż 80 proc. energii elektrycznej w kraju. Jednak wydobycie węgla stale spada wraz ze wzrostem kosztów działalności na głębszych poziomach.
Zużycie węgla utrzymywało się w większości na stałym poziomie, powodując stopniowy wzrost importu. W 2021 roku Polska sprowadziła 12 mln ton węgla, z czego 8 mln ton pochodziło z Rosji i było wykorzystywane przez gospodarstwa domowe i małe ciepłownie.
Jak wskazuje Reuters, w lipcu rząd w Polsce nakazał dwóm kontrolowanym przez państwo firmom importować kilka milionów ton paliwa z innych źródeł, m.in. z Indonezji, Kolumbii i Afryki. Polska wprowadziła dotacje dla właścicieli domów (dodatek węglowy), którzy borykali się z podwojeniem lub potrojeniem cen węgla od zeszłej zimy.
"Aż 60 proc. osób, które używają węgla do ogrzewania, może być dotkniętych ubóstwem energetycznym" – mówił Horbacz, w rozmowie z agencją.
DF