Od kilku tygodni w trzech polskich centrach logistycznych Amazona praca wre. Chociaż pojawiają się już pierwsze głosy krytyki dotyczące warunków pracy u amerykańskiego giganta, ich skali nie można porównać z opiniami formułowanymi za naszą zachodnią granicą. Przed świętami Bożego Narodzenia, Niemcy – podobnie jak rok temu – rozpoczęli strajk.


Na czele akcji ponownie stanął związek zawodowy pracowników sektora usług Ver.di. Jedna z największych organizacji związkowych na świecie (2,1 mln członków) opublikowała dziś komunikat o rozpoczęciu strajku. W największym niemieckim centrum logistycznym Amazona zlokalizowanym w Bad Hersfeld (Hesja) praca stanęła o północy, wraz z rozpoczęciem nocnej zmiany. Akcja może zostać rozszerzona także na inne oddziały.
Niemiecki związek nie kryje, że przedświąteczny termin wybrał po to, aby wywrzeć presję na amerykańskim gigancie.
- Będziemy protestować i wywierać presję tak długo, jak długo pracownicy Amazona nie będą mieli zapewnionego poszanowania i ochrony postanowień układów zbiorowych – stwierdza Stefanie Nutzenberger z zarządu Ver.di.
Niemieckie centra logistyczne Amazona mieszczą się w Bad Hersfeld, Lipsku, Graben pod Augsburgiem, Werne i Rheinbergu. Poprzednie akcje protestacyjne odbywały się w październiku i wrześniu.
Postulaty Ver.di nie zmieniają się ani o jotę. Związek chce, aby Amazon dostosował płace swoich pracowników do poziomu zakładanego przez niemieckie układy zbiorowe obowiązujące w handlu wysyłkowym i detalicznym. Tymczasem władze Amazona przyjmują inny punkt odniesienia i twierdzą, że oferowane przez nich wynagrodzenia przekraczają te oferowane w logistyce.

Chory jak pracownik Amazona
Według opublikowanych przez dziennik „Die Welt” danych zebranych przez związkowców, pracownicy zatrudnieni niemieckich centrach Amazona wyjątkowo często chorują. Wskaźnik absencji chorobowej (liczba dnia na zwolnieniu wobec dni roboczych) w siedmiu z ośmiu placówek wynosi ponad 11%. Co więcej, w czterech centrach wskaźnik ten wynosi od 15 do 20%, a wśród zatrudnionych w oddziale w Lipsku nawet 20-25%.
- Wysoki wskaźnik absencji w Amazonie jest absolutnie nie do przyjęcia. To pokazuje jak mało wagi Amazon przykłada do zdrowia swoich pracowników. Ludzie tam zatrudnieni chorują przez nieustanną presję i stres związany z pracą, konieczność codziennego pokonywania wielu kilometrów pieszo oraz inne liczne czynniki zagrożenia – dodaje Nutzenberger.
Istotnie, dane podawane przez związek Ver.di dają do myślenia. Według niemieckiego urzędu statystycznego Destatis w całej gospodarce wskaźnik absencji chorobowej wyniósł w ubiegłym roku 3,8%. W firmie kurierskiej DHL – gdzie, podobnie jak w Amazonie, pracownicy również zajmują się paczkami – wskaźnik przyjmuje wartość 8,4%.
Póki co Amazon nie odniósł się szczegółowo do danych, które dziś wypełniają czołówki niemieckich mediów. - Zdrowie i bezpieczeństwo pracowników ma dla nas bardzo duże znaczenie – zapewniła jedynie w wypowiedzi dla „Die Welt” rzeczniczka amerykańskiego giganta. Władze Amazona wciąż nie podejmują z Ver.di rozmów w sprawie zawarcia układu zbiorowego, który miałby znacząco wzmocnić pozycję pracowników. Tymczasem dla władz związku konflikt z internetowym potentatem może oznaczać „być albo nie być” – jeżeli okaże się, że nie są w stanie doprowadzić do układu zbiorowego obejmującego kilka tysięcy pracowników, pozycja ich, a także całego związku, znacząco ucierpi.
Skargi po obu stronach Odry
Wśród publikowanych przez niemieckie media anonimowych wypowiedzi pracowników centrów logistycznych Amazona widać podobieństwo do tych, które od kilku tygodni pojawiają się w Polsce. Pracownicy skarżą się m.in. na monotonię, nieustanne monitorowanie ich efektywności pracy, długie dystanse pokonywane w czasie pracy (od 15 do 25 km) oraz ciągłą presję ze strony przełożonych. Niemcy narzekają także na wadliwą klimatyzację czy stanowiska pracy niedostosowane do wzrostu pracownika.
Chcąc ograniczyć absencje chorobowe pracowników, niemiecki Amazon postanowił przyznawać nagrody tym, którzy w pracy stawiać się będą regularnie. Osoby, dla których wskaźnik absencji nie przekracza 10% mogą liczyć na wzrost wynagrodzenia o 2%. Jeżeli ktoś zmieści się w 4%, otrzyma nagrodę w wysokości 6% wynagrodzenia. Jak mówi nam rzecznik polskiego oddziału Amazona Marzena Więckowska, pracownicy nad Wisłą za 100% obecności mogą liczyć na dodatkowe 8% wynagrodzenia.
W tym kontekście należy zwrócić uwagę, że lwią część pracowników Amazona przed świętami Bożego Narodzenia stanowią osoby zatrudnione tymczasowo, często za pośrednictwem agencji pracy – w Niemczech jest to 10 tys. pracowników stałych i 12 tys. sezonowych, w Polsce odpowiednio 3,5 tys. i 2,5 tys. W ciągu najbliższych 3 lat w trzech nowych centrach logistycznych w Polsce zatrudnionych zostanie na stałe 4,5 tys pracowników, a 7,5 tys. będzie najmowanych sezonowo.
- Większość sezonowych zadań, zgodnie z treściami umów, skończy się przed świętami, a niektóre z nich przed Nowym Rokiem. Na bieżąco oceniamy poziom zatrudnienia, zależny jest on bowiem od popytu konsumenckiego. Gdy zajdzie potrzeba zatrudnienia stałych pracowników, podstawowym sposobem na ich pozyskanie będzie zmiana sposobu zatrudnienia pracowników sezonowych. Na razie zbyt wcześnie, by powiedzieć, ile to będzie osób - dodaje rzecznik firmy Amazon.
Nie trudno domyślić się, że nieustanne problemy z niemieckimi związkowcami skłoniły władze Amazona do zainwestowania w Polsce. Stawka godzinowa na stanowiskach produkcyjnych zaczyna się od 12,50 zł brutto we Wrocławiu i 13,00 zł brutto w Poznaniu. Oznacza to ok. 2100 zł brutto we Wrocławiu (1530 zł netto) i 2200 zł brutto w Poznaniu (1599 zł netto). Tymczasem w Niemczech wynagrodzenie godzinowe zaczyna się od ok. 10 euro, a po dwóch latach rośnie do 12 euro.
W przeciwieństwie do Polaków, Niemcy mogą także kupować w Amazonie na dedykowanej dla nich stronie internetowej. Nasi zachodni sąsiedzi stanowią dla amerykańskiej firmy największy po Stanach Zjednoczonych rynek zbytu.


























































