Pierwsze lekcje oszczędzania i inwestowania

2020-12-14 10:09
publikacja
2020-12-14 10:09
Pierwsze lekcje oszczędzania i inwestowania
Pierwsze lekcje oszczędzania i inwestowania
fot. Materiał Partnera /

Kieszonkowe to pierwsze pieniądze dane do dyspozycji dzieciom. Te zazwyczaj drobne kwoty umożliwiają pierwsze, samodzielne gospodarowanie gotówką, popełnianie błędów i podejmowanie złych decyzji.

Darowane pieniądze wydaje się lekką ręką – mówi stare powiedzenie. Gorzej gdy początkowa zła praktyka się utrwali. Niechybnie dojdzie do tego, jeśli rodzice, ale i szkolni nauczyciele, nie zaproponują dzieciom edukacji finansowej. Choć takiej nie ma w szkolnych podstawach programowych, to jej zaaranżowanie nie wydaje się zadaniem trudnym do wykonania.

fot. Materiał Partnera /

Odkładanie bez przymusu

Świadomość, że na pieniądze trzeba zapracować, jest dla dzieci podstawową zachętą do nauki posługiwania się gotówką.

Pierwsze kieszonkowe powinno się łączyć z wymogiem sporządzenia przez dziecko zeszytu wydatków i zachętą do oszczędzania. Jeśli będzie to kwota znikoma, to z pewnością szybko zostanie wydana. Z kolei jeśli będzie zbyt duża, to da dziecku poczucie, że zasoby pieniężne są niewyczerpane, co zadziała jak impuls do niekontrolowanych wydatków.

Uzależnienie wypłaty kieszonkowego od prowadzenia zeszytu wydatków to wejście na drogę nauki wydawania, kontrolowania wydatków i oszczędzania. Praktyce tej może patronować Beniamin Franklin (1706–1790), jeden z ojców założycieli Stanów Zjednoczonych, który zachęcał do oszczędzania słowami: „Kontroluj drobne wydatki, bo mały przeciek bywa przyczyną zatonięcia wielkiego statku”.

Najlepiej gdy odkładanie drobnych kwot wynika z zachęty i dobrowolnego wyboru. Zrozumienie przez dziecko korzyści jest właściwym motywatorem. Odkładanie pod przymusem, pod presją nakazu nie doprowadzi do uzyskania pożądanych celów wychowawczych. Natomiast „odsetki”, czyli rodzicielskie dopłaty do z góry określonych kwot oszczędzonych w miesiącu od wydania, lub perspektywa zakupu wymarzonego sprzętu w określonym terminie, to godne polecenia motywatory.

Uczenie nastolatka gromadzenia oszczędności to proces, a nie jednorazowa lekcja. Dlaczego warto powściągać się od wydatków i gromadzić oszczędności? Bo w ten sposób odkładany zasób pieniędzy rośnie, oszczędzający nabywa cenną umiejętność panowania nad skłonnością do impulsowych wydatków, w dłuższej perspektywie staje się dysponentem większej siły nabywczej – zdobywa kapitał do realizowania młodzieńczych inwestycji. 

Przedsiębiorca wychowany

Genu przedsiębiorczości nie ma. „Nikt nie rodzi się przedsiębiorcą, ale wszyscy ludzie są potencjalnymi przedsiębiorcami” – zwykł mawiać Peter Drucker (1909–2005), klasyk myśli dotyczącej zarządzania przedsiębiorstwami.

Przedsiębiorczość łatwiej zdobyć dzieciom, które są wychowywane przez rodziców prowadzących działalność przedsiębiorczą. Jednak dobrą wiadomością jest to, że cechy właściwe przedsiębiorcom można ukształtować i w dzieciach niemających żadnego związku z prowadzeniem przedsiębiorstwa. Wszystko zależy od inwencji i zaangażowania rodziców, a również szkolnych nauczycieli.

Jedną z cech przedsiębiorcy jest umiejętność takiego puszczania pieniędzy w obrót, by na tym zyskać. Przy czym pomnożenie kapitału nie jest tu celem samym w sobie – jest nim wykonana usługa, dostarczony produkt czy przekazana wiedza. Zysk jest dodatkiem do dobrze wykonanej pracy i nagrodą za nią.

Okazuje się, że analizowanie wydatków, oszczędzanie, liczenie odłożonych środków, szacowanie rosnącej siły nabywczej, poznawanie ofert rynkowych i planowanie ewentualnych zakupów to świetne ćwiczenia. Systematycznie realizowane w wieku dziecięcym przygotowują kompetencyjny grunt pod inwestycje w wieku nastoletnim. Gdy młodzież osiąga 14–15 lat, jest już na tyle dojrzała, że może podjąć działania przedsiębiorcze. 

Start w dorosłość

Nastoletni biznesmen prowadzący własną firmę to rzadki fenomen, ale drobna przedsiębiorczość jest w życiu niepełnoletniego człowieka czymś pożądanym. Dlatego harcerze w planie wakacyjnych obozów realizują m.in. ćwiczenia mające na celu pobudzenie przedsiębiorczości. Po śniadaniu ma miejsce rozesłanie harcerzy do pobliskiego miasteczka, by do wieczora własną przedsiębiorczością i pracą zdobyli drobne kwoty lub wyżywienie. Następnego dnia zdają sprawę z tego, jak im się to udało. Ćwiczenie jest dość surowym, ale zachęcającym doświadczeniem.

Okazuje się, że odpowiednio poinstruowany nastolatek nie ma problemów, by znaleźć zatrudnienie przy zbiorze warzyw i owoców, pielęgnacji ogrodu czy wykonaniu innych drobnych usług. Wykazuje się zdolnością komunikacyjną, wykonuje coś pożytecznego, a jego portfel wzbogaca się o kolejną sumkę. Dzięki tego typu praktykom w ciągu tygodnia czy kilku może powiększyć kwotę oszczędności.

Kto jako nastolatek oszczędza i podejmuje pierwsze przedsięwzięcia, ten po osiągnięciu pełnoletności nie przeżywa poczucia zagubienia, gdy trzeba zaistnieć na rynku pracy. Przykłady dowodzą, że wyedukowana finansowo młodzież świetnie sobie radzi i stosunkowo szybko osiąga to, do czego inni dochodzą latami. Wchodzą na rynek pracy z pierwszymi doświadczeniami inwestowania, czyli zaangażowania swoich oszczędności i przedsiębiorczości w proces rozwojowy, który przynosi pomnożenie wartości materialnych czy niematerialnych, możliwych do finansowej wyceny.

Okiem eksperta

Warto pobudzać w dzieciach przedsiębiorczość

Krzysztof Janowski psycholog biznesu, przedsiębiorca

Przedsiębiorczość rodzi się z obserwacji, z dostrzegania okazji pomagania ludziom w rozwiązywaniu ich problemów. Umiejętność „myślenia rozwiązaniami” to jedna z głównych cech przedsiębiorcy. Kto pragnie zaszczepić w dziecku przedsiębiorczość, niech nie daje mu gotowych odpowiedzi, lecz zadaje pytanie „Jak rozwiązać ten problem?”, bo ono pobudza kreatywność i samodzielność dziecka. Nic tak nie psuje dziecięcej przedsiębiorczości jak dostarczanie wszystkiego na tacy i rezygnacja z wymagania od niego pracy i aktywności własnej. Warto zachęcać dzieci do prac plastycznych, ale nie według wzorów, kolorowanek, ale zgodnie ich własną inwencją. Tworzenie i modyfikowanie czegoś według własnego pomysłu uczy pewności siebie i buduje świadomość bycia twórcą. Warto też zachować ostrożność w udostępnianiu dzieciom komputera czy urządzeń mobilnych. Świat wirtualnych obrazków i animacji osłabia wyobraźnię, zwłaszcza jeśli korzystanie z niego oznacza rezygnację z lektury książek czy opowiadania różnych historii. Bezpośredni, osobowy kontakt jest niezbędny dziecku do rozwoju. Żadna technologia tego nie zastąpi.

Projekt realizowany z Narodowym Bankiem Polskim w ramach programu edukacji ekonomicznej

Źródło:
Tematy

Ważne linki