Pieniądze interesują już nawet małe dzieci

2020-11-02 12:29
publikacja
2020-11-02 12:29

Umiejętne wprowadzanie w świat finansów pomaga w wychowaniu dzieci i wyrabia w nich rozsądne podejście do spraw materialnych.

W całym życiu nie ma drugiego okresu tak intensywnego rozwoju i nauki jak okres dzieciństwa i wiek nastoletni. Programy szkolne sporadycznie, a nie systemowo odnoszą się do tak ważnego tematu, jakim są pieniądze. Tymczasem rodzice, także nauczyciele przyznają, że dzieci zadają dużo pytań i okazują zaciekawienie rolą, jaką finanse odgrywają w życiu człowieka.

Pierwsze obliczenia

Z edukacją finansową nie ma co czekać w obawie, że „to nie jest temat odpowiedni do wieku mojego dziecka”. O pieniądzach można rozmawiać już z kilkulatkiem, który posługuje się podstawowym zasobem słownictwa. Dlaczego? Bo monety i banknoty już wtedy stają się przedmiotem jego zainteresowania. Sprawa wymaga jednak wyczucia i umiejętności.

Podjęcie od razu rozmowy o stanie konta, o miesięcznych wpływach i obciążeniach do niczego nie doprowadzi, bo to dla dziecka, obracającego się w świecie konkretów, jest zbyt abstrakcyjne. Natomiast zapoznanie go z groszowymi i złotowymi monetami, a w dalszej kolejności z banknotem może być fascynującą lekcją, i to nie tylko z zakresu finansów, ale i podstaw matematyki.

Monety o różnych kolorach i średnicach mogą być wymieniane na inne, przy czym ich wielkość nie zawsze musi odpowiadać wartości — ten fakt stwarza ogromne możliwości do zabawy. Już kilkulatek może gromadzić w skarbonce monety, zestawiać je, sumować i wymieniać. Zabawa ta zyska w jego oczach jeszcze większe znaczenie, gdy w trakcie wizyty z mamą w sklepie przekona się, że określoną sumę monet można tam wymienić na konkretne rzeczy, które bardzo lubi, np. pluszaki, klocki czy kolekcję naklejek.

Uświadomienie dziecku, że pieniądz to środek wymiany, za pomocą którego można w sklepie zdobyć wielu upragnionych rzeczy, to otwarcie nowego etapu jego finansowej edukacji. To już przestaje być prosta zabawa, a zaczyna się nauka, i to na dość zaawansowanym poziomie. Chodząc po sklepie, maluch pod nadzorem rodzica zacznie zwracać uwagę na ceny poszczególnych artykułów. Gdy dowie się, że jedna figurka z klocków popularnej marki kosztuje tyle ile kilogram szynki, ale dziesięć razy mniej niż gra na konsolę, to odbierze pierwszą lekcję matematyki — być może stanie się ona doświadczeniem zachęcającym do następnych obliczeń.

Dwie pieczenie

Pragnienie gromadzenia monet i banknotów, by w ten sposób zyskać zdolność zakupową, jest pierwszym objawem zainteresowania finansami i zarazem skuteczności dotychczasowych przygód z pieniądzem. Otwiera możliwość przejścia do kolejnych lekcji i jednocześnie przestrzeń do wychowania. Pierwszym dostarczycielem monet i banknotów jest rodzic, który z tej racji uzyskuje władzę nad ważnym narzędziem do dalszego uczenia i wychowania swoich pociech. Już z dzieckiem w wieku przedszkolnym można zawrzeć poważną umowę przewidującą, że, np. za pomoc mamie czy wychowawczyni w przedszkolu w pracach porządkowych otrzyma drobne wynagrodzenie. Na tym ogniu rodzice mogą upiec dwie pieczenie — z jednej strony dziecko doceni wartość własnoręcznie zarobionych pieniędzy, a z drugiej będzie się uczyć wartości zachowywania porządku.

Za i przeciw finansowym motywatorom

MARTA RAJNIUK, psycholog rozwoju

Motywowanie dzieci środkami finansowymi niesie ze sobą zarówno wiele możliwości, jak i zagrożeń. Warto zachować szczególną ostrożność i rozwagę w posługiwaniu się pieniądzem jako motywatorem. Z pewnością tego typy gratyfikacja powinna dotyczyć jedynie zaangażowania nadzwyczajnego. W przeciwnym razie, gdy nagrody pieniężne są przekazywane dziecku za spełnianie obowiązków, motywator może zacząć działać przeciw celom pedagogicznym. Dużo zależy od rodzica wychowawcy. Interakcja, w której pojawia się motywacja finansowa, może być fascynująca dla dziecka. Jest to dobre tworzywo do dalszych działań wychowawczych i stopniowego uczenia je posługiwania się drobnymi kwotami czy oszczędzania ich, by zebrała się większa suma. Błędem jest, gdy rodzic, widząc u dziecka przypływ motywacji finansowej, zaczyna przywiązywać do niej zbyt dużą wagę. Grozi to przyzwyczajeniem swojej pociechy do jednotorowego patrzenia na wykonane przez nie zadania czy obowiązki i traktowanie ich transakcyjnie, na zasadzie „coś za coś”. Może się to przyczyniać do utraty naturalnej, własnej motywacji, która zostanie zastąpiona aktywnością wykonywaną dla osiągnięcia korzyści, co już nie ma za wiele wspólnego z dobrze pojętą edukacją.

Źródło:Materiał we współpracy
Tematy

Ważne linki