

Stosunek do pieniądza jest istotną miarą dojrzałości i wykształcenia. Pokaż mi, co robisz z pieniędzmi i jak je wydajesz, a powiem ci, kim jesteś.
Kto w okresie młodzieńczym nie nauczy się zarządzać pieniędzmi, ten bez względu na to, ile będzie zarabiał w dorosłym życiu, najprawdopodobniej popełni błędy finansowe i doświadczy braku środków do życia. Taki wniosek wynika z historii wielu znanych publicznie postaci, które choć osiągnęły w życiu finansowy sukces, to potem otarły się o bankructwo, np. Elton John – słynny brytyjski kompozytor i piosenkarz, który choć zarabiał miliony dolarów, to w 2002 r. ogłosił niewypłacalność.
Warto się uczyć
W szkole nie ma dedykowanych lekcji finansów. W domach też podejmuje się taką edukację sporadycznie. Czy finansów nie trzeba się uczyć? Trzeba. W szkole podstawowej i średniej nauka jest realizowana pośrednio, np. na lekcjach matematyki. Dopiero na specjalistycznych studiach zainteresowani mogą tę dziedzinę zgłębiać do woli. Czasami są organizowane różne kursy i szkolenia poświęcone tej tematyce. Niemniej taka edukacja finansowa jest potrzebna każdemu, bo przecież każdy otrzymuje, zarabia i wydaje pieniądze.


Niezależnie od poziomu wykształcenia i stopnia zamożności warto ćwiczyć sztukę posługiwania się finansami. Dlaczego? Roztropnie gospodarującemu pieniędzmi nigdy ich nie zabraknie. Może nie na wszystko będzie go stać, ale na pewno nie stanie przed widmem bankructwa. Nauka oszczędzania w wieku szkolnym to nie tylko pierwszy krok do kształtowania własnej przedsiębiorczości i położenia fundamentu pod samodzielność finansową w dorosłym życiu, ale też do budowania swojego prywatnego majątku.
Niektórzy rodzice wiążą przekazanie dzieciom kieszonkowego ze zobowiązaniem, by zbierały paragony. Co tydzień z kartką i długopisem w ręku robią na tej podstawie domową lekcję finansów. Po jednej stronie kartki wpisują sumę kieszonkowego i innych środków pozyskanych przez dzieci, a po drugiej świadectwa wydatków. Potem wraz z dziećmi dokonują obliczeń, zastanawiają się nad ich postawą i rozważają możliwości zmiany wyborów zakupowych. Gdy po miesiącach tego typu ćwiczeń dziecko może za własne oszczędności nabyć np. czytnik e-booków, jest wówczas wdzięczne rodzicom za domowe lekcje finansów i rozumie, że warto oszczędzać.
Praca i powściągliwość
Młodzież o wiele bardziej ceni pieniądze zdobyte własną pracą niż te podarowane chociażby przez rodziców czy dziadków. Do kieszonkowego łatwo się przyzwyczaić, co prędzej czy później może doprowadzić z jednej strony do wyłącznego polegania na wsparciu rodziców, a z czasem nawet do skierowanych pod ich adresem roszczeń, że „pieniądze mi się przecież należą”. Podjęcie pracy w wieku nastoletnim pomaga natomiast kształtować charakter, buduje szacunek dla wartość pieniądza, skłania do oszczędzania i rozsądnego planowania wydatków.
Zgodnie z Kodeksem pracy praca zarobkowa czy zarobkowe działanie przedsiębiorcze możliwe są dopiero po ukończeniu 16. roku życia. Form pracy dla nastolatków jest jednak wiele. Można tak użytkować podręczniki i zeszyty ćwiczeń, by potem w atrakcyjnej cenie sprzedać je młodszym kolegom czy koleżankom. Kto ma serce do młodszych dzieci i potrafi być animatorem zabaw, ten bez trudu znajdzie – zwłaszcza podczas wakacji – płatne zajęcie, które będzie polegać na codziennej, kilkugodzinnej opiece nad maluchami. Również niezmiennie poszukiwane są osoby zdolne wykonać prace porządkowe i ogrodnicze, np. sprzątanie, pielenie ogródka itp. Rodzice chętnie posyłają swoje dzieci na dodatkowe lekcje – to okazja do zarobku zwłaszcza dla młodzieży uzdolnionej matematycznie czy językowo.
Tylko z pozoru oszczędzanie nie pasuje do natury nastolatków. Ci z nich, którzy podejmują działalność zarobkową, potrafią wydatek poprzedzić refleksją i w efekcie zrezygnować z kolejnego etui na smartfon, gry komputerowej, markowych spodni lub innych niekoniecznie przydatnych przedmiotów. . Rośnie także ich zdolność finansowa, która pozwala zafundować sobie coś o trwałej i większej wartości, co prawdziwie i pod każdym względem wzbogaci młodego człowieka.
Zaradni, przedsiębiorczy
Nauka finansów jest dziś młodzieży szczególnie potrzebna. Dlaczego? Bo wydaje się remedium na dominującą wśród nich niepokojącą tendencję. Socjologowie biją na alarm, bo zauważają wśród młodych wyraźnie odmienne podejściu do pieniędzy niż w poprzednich pokoleniach. Nastolatkowie, którzy nie pamiętają niedostatków PRL-u, są pewni siebie i mają duży apetyt na korzystanie z różnego rodzaju dóbr, nawet gdy brakuje im zasobów finansowych.
Pieniądze są dla młodych ważne, ale po to, by zadysponować je krótkoterminowo i konsumpcyjnie. Młodzi rzadziej biorą sobie dziś za cel zakup mieszkania czy choćby własnego auta, bo wolą wydać dostępne środki na wakacyjny wyjazd czy na spotkania ze znajomymi w modnych klubach. Nie są chętni do oszczędzania, a stosunkowo łatwo im przychodzi sięgać po pożyczkę konsumpcyjną. Dopóki nie pojawią się kłopoty, nie mają powodów do niepokoju.
Jednak wśród młodych nie brakuje też osób zaradnych i przedsiębiorczych. Socjologowie dość zgodnie podają, że wśród osób między 15. a 24. rokiem życia jest większe zainteresowanie prowadzeniem własnego biznesu niż w poprzednich pokoleniach. Co piąty z nich jest zdecydowanym zwolennikiem własnej firmy, gdy średnia dla naszego kraju wynosi zaledwie 9 proc.
Okiem eksperta
Rozsądne zarządzanie kapitałem to podstawa
Krzysztof Janowski
psycholog biznesu, przedsiębiorca
Kto ma ambicję, by pomnażać własny zasób pieniędzy, ten powinien najpierw rozsądnie gospodarować tymi środkami, które już ma. Bez względu na to jakie są to kwoty. Pierwszym krokiem do upragnionej niezależności finansowej jest poważne potraktowanie nauki zarządzania własnym kapitałem. Kto nie radzi sobie z tym, co ma, nie powinien oczekiwać, że dostanie więcej. Nasi przodkowie systematycznie odkładali pieniądze w szafkach, w słoikach itp., ale gdy pojawiała się jakaś życiowa potrzeba wydatkowa, to pieniądze nagle się znajdowały. Idąc tym śladem, warto ćwiczyć przede wszystkim umiejętność oszczędzania. To podstawa zarządzania finansami. Zbyt wysokie oczekiwania prowadzą do utraty zdrowego nastawienia do pieniędzy i do wyznaczenia sobie gromadzenia pieniędzy jako celu. Jednak koncentracja uwagi na zdobywaniu pieniędzy to błąd, który prędzej czy później przyniesie poczucie niespełnienia; w końcu przyjdzie świadomość, że czegoś w tym galopie zabrakło. Lepiej gdy celem jest zaradzanie potrzebom czy poprawianie jakości życia, a pieniądze stają się nagrodą za dobrze wykonaną pracę.
Projekt realizowany z Narodowym Bankiem Polskim w ramach programu edukacji ekonomicznej.