W ostatnich miesiącach zauważalny jest spadek zainteresowania zakupem nieruchomości, co w dużej mierze jest wynikiem oczekiwania na nowy rządowy program wsparcia, który miałby zastąpić popularny „Kredyt 2%”. Przedłużające się negocjacje i brak konkretnych decyzji ze strony rządu sprawiają, że banki muszą szukać alternatywnych sposobów na przyciągnięcie klientów i podejmować kroki, które mają na celu zrewitalizowanie rynku kredytów hipotecznych.
Jak wynika z najnowszych doniesień, już sześć banków złagodziło kryteria oceny zdolności kredytowej, co otwiera drzwi do finansowania dla większej liczby osób. Dodatkowo trzy banki podjęły decyzję o obniżeniu oprocentowania kredytów mieszkaniowych, co jest wyraźnym sygnałem, że instytucje finansowe starają się aktywnie zachęcić klientów do podjęcia decyzji o zakupie nieruchomości.
Obecna sytuacja na rynku kredytów hipotecznych jest więc rezultatem zarówno zewnętrznych czynników ekonomicznych, jak i wewnętrznej strategii banków, które dostosowują swoje oferty do potrzeb i oczekiwań klientów. W sytuacji, gdy brak jest klarownych perspektyw dotyczących rządowego wsparcia, banki starają się zyskać przewagę konkurencyjną, oferując kredytobiorcom lepsze warunki niż jeszcze kilka miesięcy temu. Niektóre z nich są teraz gotowe pożyczyć pod hipotekę nawet 40 tys. zł więcej niż przed kwartałem, co może być dla wielu osób kluczowym czynnikiem przy podejmowaniu decyzji o zakupie mieszkania.
Obniżki oprocentowania kredytów hipotecznych
Gdybyśmy mieli cofnąć się o kilka miesięcy, większość osób zainteresowanych kredytem hipotecznym mogłaby jedynie marzyć o oprocentowaniu poniżej 7%, z którym mamy do czynienia dzisiaj. Jeszcze na wiosnę 2023 roku banki oferowały kredyty z oprocentowaniem sięgającym nawet 7,5%, co skutecznie odstraszało potencjalnych kredytobiorców. Jednakże w ostatnich tygodniach sytuacja zaczęła się znacząco zmieniać, a wraz z końcem lata obniżki oprocentowania stały się coraz bardziej zauważalne.
DLACZEGO OPROCENTOWANIE MALEJE?
Jesień 2023 roku przyniosła dwie kluczowe decyzje Rady Polityki Pieniężnej o obniżeniu stóp procentowych, co było odpowiedzią na malejącą inflację. Dodatkowo banki, którym daleko do realizacji tegorocznych planów sprzedaży kredytów hipotecznych, chcą przyciągnąć do siebie klientów. W związku z tym niektóre z nich zdecydowały się obniżyć stałe oprocentowanie.
W rezultacie obecnie średnie oprocentowanie kredytów hipotecznych zbliża się do 7%, a w niektórych przypadkach można znaleźć oferty z oprocentowaniem w okolicach 6,7%. To duża zmiana w porównaniu do sytuacji sprzed kilku miesięcy, kiedy takie warunki były poza zasięgiem większości kredytobiorców.
Warto jednak pamiętać, że mówimy tutaj głównie o kredytach o okresowo stałym oprocentowaniu, które zazwyczaj obowiązuje przez pierwsze pięć lat spłaty kredytu. Po tym okresie banki mają prawo zaproponować nowe, często mniej korzystne warunki, co sprawia, że aktualne obniżki są raczej tymczasowym zjawiskiem niż długoterminową strategią banków.
OBNIŻKI STÓP PROCENTOWYCH W PRAKTYCE
Przykładem może być Velo Bank, który obecnie proponuje stałe oprocentowanie na poziomie 6,76% przy marży wynoszącej 2,2%. Podobnie kształtują się oferty ING, który oferuje oprocentowanie na poziomie 7,07%, czy mBanku z oprocentowaniem 6,70%. W każdym z tych przypadków, obniżki oprocentowania mogą przynieść kredytobiorcom oszczędności, ale warto pamiętać o związanych z nimi warunkach, takich jak: obowiązkowe korzystanie z konta bankowego, czy wykupienie polisy na życie.
Luzowanie kryteriów zdolności kredytowej
W ostatnich miesiącach zauważalna jest wyraźna zmiana w podejściu banków do oceny zdolności kredytowej potencjalnych klientów. W obliczu przeciągających się negocjacji rządowych dotyczących programu Kredyt #naStart” część banków postanowiła nie czekać na ostateczne decyzje polityczne i już teraz wprowadzić własne ułatwienia w dostępie do kredytów hipotecznych. Ten ruch skierowany jest przede wszystkim do dwóch grup kredytobiorców: singli oraz rodzin bez dzieci.
W tej chwili sześć banków w Polsce złagodziło swoje wymagania wobec kredytobiorców, co w praktyce oznacza, że łatwiej jest teraz uzyskać kredyt hipoteczny, szczególnie osobom bezdzietnym. Taka decyzja może wynikać z dwóch głównych czynników:
-
Po pierwsze, banki chcą pozyskać klientów, zanim rząd wprowadzi bardziej konkurencyjny program wsparcia.
-
Po drugie, malejący popyt na kredyty hipoteczne wymusza na nich większą elastyczność w przyznawaniu finansowania.
Przykładowo, singiel zarabiający 6 tys. zł netto może obecnie liczyć na kredyt hipoteczny w wysokości około 386 tys. zł, co oznacza wzrost o 5 tys. zł w porównaniu do ofert dostępnych przed wakacjami, a o 10 tys. zł więcej niż na początku roku. Najbardziej liberalne podejście prezentuje VeloBank, który jest gotów pożyczyć takiej osobie nawet 442 tys. zł.Na drugim końcu skali znajduje się Santander Bank Polska, oferujący jedynie 327 tys. zł.
Podobne trendy obserwuje się w przypadku par bez dzieci zarabiających 8 tysięcy netto, które mogą teraz liczyć na kredyt o średniej wartości 477,5 tys. zł. Choć wzrost w porównaniu do czerwca jest niewielki, to jednak zauważalny, zwłaszcza w kontekście tego, że zdolność kredytowa tej grupy była wyższa na początku roku. Warto jednak zwrócić uwagę na znaczną rozpiętość w ofertach poszczególnych banków. Największą kwotę pożyczyłby VeloBank, a najmniejszą – Santander Bank Polska, co daje różnicę aż 213 tys. zł.
Niestety sytuacja wygląda gorzej dla rodzin z dziećmi, które mają być głównymi beneficjentami rządowego programu wsparcia zakupu nieruchomości. Dla rodziny z jednym dzieckiem i dochodami na poziomie 10 tys. zł netto miesięcznie przeciętna zdolność kredytowa wynosi 575 tys. zł, co jest o 1 tys. zł mniej niż w lipcu i aż o 11 tys. zł mniej niż na początku roku. Największy kredyt takiej rodzinie zaoferuje VeloBank, a najmniejszy BNP Paribas, co oznacza różnicę aż 242 tys. zł w dostępnej kwocie kredytu.
Zdecydowane luzowanie polityki kredytowej można również zaobserwować w przypadku banków takich jak: Alior Bank czy Pekao SA, które w ciągu ostatnich miesięcy kilkakrotnie poprawiły zdolność kredytową swoich klientów. W sierpniu w Alior Banku zdolność kredytowa wzrosła średnio o 4,39%, a w BNP Paribas o 3,59%. Z kolei VeloBank, który od początku wakacji systematycznie podnosił zdolność kredytową, obecnie oferuje kwoty kredytów wyższe o 4,95% w porównaniu do stanu sprzed wakacji.
Podsumowując, choć banki w Polsce zaczęły luzować kryteria oceny zdolności kredytowej, to korzyści z tego płyną głównie dla singli i par bez dzieci. Rodziny z dziećmi, które są głównymi adresatami rządowych programów wsparcia, wciąż napotykają większe trudności w uzyskaniu kredytu, co może skłaniać je do dalszego zwlekania z decyzją o zakupie nieruchomości. Jednak w obliczu rosnącej konkurencji między bankami warto śledzić oferty i korzystać z chwilowych okazji, które mogą się pojawiać na rynku.
Publikacja zawiera linki afiliacyjne.
Komentarze