Dziękuję Panu, nie wiedziałem, że taka forma jest dopuszczalna — ale rzeczywiście, w dokumentach dostępnych na stronie gov znajduje się zapis:
„Wnioskodawcą może być wyłącznie osoba fizyczna spełniająca kryteria określone w Programie. Wykonawca nie jest stroną umowy o dofinansowanie.”
To jednoznacznie potwierdza, że wykonawca nie jest formalnym beneficjentem. Natomiast nie sposób zaprzeczyć jego roli jako beneficjenta pośredniego — zarówno w ujęciu ekonomicznym, jak i operacyjnym. Co więcej, fakt braku statusu formalnego nie ogranicza jego realnego udziału w systemie dotacyjnym. Inaczej mówiąc, status formalny nie zmienia tego, że firma korzysta z mechanizmu wsparcia, a jej działalność jest ściśle z nim powiązana i ma wpływ na dotacje. Tych dokumentów przy programie jest sporo, raportów ESPI mamy dwa z których można wyczytać główne problemy.
Cytat prezesa: „Sprzedajemy biznes inwestycyjny razem z jego finansowaniem, a bilans Columbusa pozostawiamy bez obciążeń, aby zbudować lewar dla niedrożnego systemu dotacji”
To potwierdza działanie na bilansie, reszta, to już kwestia jak narzędzie SPV zostało użyte, to wynikało z raportów. Dług, pozorny zysk, co potwierdza opcja Call, ten sam poziom zysku przy różnicy 100 mln w długu. Wszystko to zdaje się zmierzać do jednego celu: zapewnienia klientom formalnych warunków do otrzymania dotacji i utrzymania wizerunku stabilnego wykonawcy. Te czynnik oraz wcześniej wspomniane z programu "czyste powietrze" zwiększają ryzyko.