Forum Ogólne

Re: Likwidacja czy zawieszenie działalności

Zgłoś do moderatora
Autor(ka): PeKa (...)
Wysłano: 28/09/2005 07:33


PeKa Napisał(a):
-------------------------------------------------------

Generalnie zostalem bezczelnie udupiony i to bez zadnego wysilku ze strony sadu. A liczylem, ze wyjasnia chociaz czy "zawieszanie" dz. g. jest prawnie dopuszczalne i jesli tak, to na jakich zasadach. No, ale im sie nie chcialo nawet czytac mojego pisma procesowego.
**********

Jeszcze jestem przed rozprawą apelacyjną, którą wniosłam 14 sierpnia.

Natomiast przebieg rozprawy w pierwszej instancji oraz pytania, które zadawal sąd każą mi domniemywać z wielką dozą prawdopodobieństwa, że Sąd nie przeczytał mojego odwołania, sprawiał wrażenie, że nie jest zaznajomiony nawet z podstawami, o których tam pisałam.
Zadaję sobie pytanie do dziś po co wogóle motywowałam swoje odwołanie i szczegółowo punkt po punkcie obalałam zarzuty (a bylo ich sporo) ZUSu przedstawione w decyzji.

Pelnomocnik ZUSu na rozprawie nie odezwał się ani razu, na jednej z rozpraw (a były 3 w pierwszej instancji) nawet nie był obecny i to Sąd na tej jak i na dwóch pozostałych rozprawach, w imieniu ZUSu dowodził racji Zakładu. A ja czułam się jak oskarżona, a nie jak osoba, która wniosła sprawę do Sądu.

Po rozprawie zakończonej wyrokiem poszłam przeglądnąć akta sprawy i po ich przejrzeniu włosy stanęły mi dęba.

W protokołach odnotowano kwestie przydatne ZUSowi, a moje albo pominięto, albo przeinaczono ich sens oraz napisano, że zapoznano mnie z pismem wyjaśniającym okresy zawieszenia z US, co nie miało miejsca, ponieważ w tej sprawie zadano mi tylko pytanie, czy za 2004 r. oddałam PIT ( US odpowiedział przed końcem kwietnia 2005, a mój PIT jeszcze nie wpłynął) i czy osiągnęłam zysk, czy stratę.
Przeczytałam wtedy również to pismo i okazało się, że US wykazał tylko zgłaszane przerwy za 2004 o wcześniejszych nic nie wspominając. Wyrok jednak zapadł i utrzymał w mocy decyzję ZUSu.
Po co sąd pytał o moje zyski i straty ? ... nie wiem, skoro w uzasadnieniu wyroku napoisal standardowa regułę, że zmuszona jestem płacic składki od rozpoczecia do zaprzestania ...., że dzialalność muszę prowadzić w sposób zorganizowanny i ciągły oraz to, że działalność prowadzę na własne ryzyko i w związku z tym zmuszona jestem do zapłacenia skladek, o ktore się ZUS upomina.

Moja rozprawa była ostatnią w tym dniu i widziałam pełnomocnika ZUSu, wchodzącego do pokoju dla sędziów. Niby nic, a jednak ...


farsa .... farsa .... farsa

Pozdrawiam wszystkich wkręconych,
gossi
Bielsko-Biała