Klakierzy probuja publike zainteresowac oszalamiajacymi komunikatami firmy. Gdyby to byly cokolwiek warte uwagi informacje, nie zeby zaraz o realizacji kontraktow, to moze mozna oko powiesic. A tak? Upiekli paskudny pasztet I beda teraz po kawalku wciskac jako patentowy kotlet schabowy. To kiedy te biala flage wywieszacie? Jeszcze nie pozamiatane?
Zamiatają ostro. Zima sprzyja machlojkom. Akcje i ich wartość nie ma teraz żadnego znaczenia a ARP siedzi cicho by nie wyjść na jelenia, firma spłaca odsetki od obligacji, co dla niektórych jest powodem do zadowolenia (fakt, lepiej tak niż nawet tego nie spłacać) a klakierzy ucichli, nie są teraz potrzebni. Pasztet puchnie i coraz gorzej go sprzedać (marzenie niektórych akcjonariuszy). I coraz bardziej nieładnie pachnie.
Na pewnym etapie budowania wałków nie ma już drogi odwrotu, jest tylko brnięcie dalej w kolejne przekręty. Aż wreszcie to wszystko się wysypie a niektórzy będą szukać szczęścia w Brazyli (z której nie ma ekstradycji).
NO I CO Z KONTRAKTAMI W NIEMCZECH NA ZYLLIONY EUROSÓW? Ktoś, coś?
Poza tym uważam, że firma niczego nie produkuje a zyski pokazywane za ostatni rok są papierowe.
Tymi zyskami, kosztami, przychodami mozna manipulowac. Zwlaszcza, gdy operacje wedruja z jednych wlasnych rak do drugich, tez wlasnych. To co podaja rownie dobrze moze byc w druga strone.
A kontrakty? No coz, zycie mocno zweryfikuje te pseudo technologie I kontrakty, potencjalne, prysna jak banka mydlana. A zabowiazania wciaz rosna, splata odsetek to smieszna mniejszosc. Jesli nie bedzie widac szans na ich splate to co moze sie wydarzyc, chyba nie trzeba pisac.
takie spekulacje to już agresywna forma oczerniania. mają wyniki jakie mają, ale nie można zarzucać że nic nie produkują. może jeden albo drugi free floatowiec podjedzie na zakłady zobaczyć co i jak, a potem niech się mądrzy. A Niemcy są i mają się dobrze.
Oczerniania? Wolne zarty! Co chcesz udowodnic przez pokazanie czegos w zakladzie? Ze cos sie robi? I to juz wystarczy zeby usprawiedliwic wszystko? Jakbyscie tak mieli na sercu akcjonariuszy jak piszesz, to nie uprawialibyscie tylko marketingu ale rzetelnie pokazali co I jak przebiega. Ale przeciez tego zrobic nie mozecie, prawda?
Wybacz, nie jestem związana z firmą w żaden sposób, więc nie mogę odpowiadać za ich marketing. Interesuję się tematem modułów, stąd wiedza, że na pewno je robią. A robią je, bo ktoś je zamówił, co nie. Nie wiem dlaczego mają takie wyniki finansowe, temat giełdy jest mi obcy. Ale insynuowanie, że firma obraca tylko "papierem" jest dla mnie żenująco zaskakujące. Dobrze, że masz czujność i rękę na pulsie. Czarnowidztwo też się przydaje. Szkoda, bo mają dobry towar. Nie wiem jak to się stało, że pomimo doświadczenia nie przekładają tego na wyniki finansowe. Tak ważne dla akcjonariuszy.
Czy ja wiem czy małe? Kompozyty to cały czas droga otwarta. A moduły... właściwie zależne jest to od targetu odbiorców. Technologia modułów mieszkalnych albo domów modułowych (jak kto woli) może nie jest wybitnie rozchwytywana przez inwestorów, ale grono fanatyków już ma. Jest dobrą i szybką alternatywą. Klient indywidualny to droga przez mękę - ma za duże wymagania, a za małe możliwości płacowe - co zresztą jest bolączką całej branży budowlanej. Dla klienta wielkoseryjnego należy wykazać się szybkością, jakością i możliwie najniższą ceną. Jak się robi porsche w cenie części porsche, to zarobek mały. A ryzyko ogromne. Jak się robi porsche z częściami fiata... to następnego klienta brak. Myślę, że moduły z LSu są porsche z porsche. Cały czas pozostaje kwestia wykonania. I moim zdaniem to ona waży na wynikach finansowych firmy.
Porshe to elementy volkwagena, więc porównanie do ls trochę pasuje :)
Mam nadzieje, że się myle, ale wydaje mi się, że kontraktów niema (ich realizacji) a kasa z obligacji wpada do spolek celowych w grupie integra. I w drugą strone pokazywane zyski w ls mogą być kosztami w integrze :)
To wszystko to tzw. "kotlet w sosie własnym". Kontrakty mogą być realizowane (możliwe, że żabimi skokami), ale czy ktokolwiek wie, co te kontrakty dobrego przynoszą LS? To co piszesz jest jak najbardziej prawdopodobne, powiem więcej, to logiczna konsekwencja działań "operacyjnych" LS. W takim "kółeczku wzajemnej adoracji" nie ma mowy by uczestnicy tracili a pozorne działania tzw operacyjne sprowadzają się do czynności markujących. Gdzie jest ta restrukturyzacja, obiecana przez LS ARP za wejście w akcjonariat? Gdzie obiecana rok temu strategia? To oczywiście nie gwarantuje rozwoju, ale przynajmniej daje uczestnikom tego projektu pojęcie czy ma do czynienia z kosmitami w różowych okularach czy w miarę normalnymi ludźmi biznesu. A co do technologii. LS od zawsze uważał siebie za lidera w technologii, produkującego produkt najwyższej jakości. Kompletna bzdura, i to nie jest oczernianie a realna ocena. Dla znawców technologii budowlanych wszystko jest jasne a dla LS robią LS Porsche. Niech sobie myślą, nikt im nie zabroni, ale w konfrontacji z rzeczywistością okaże się co to de facto jest. Dla przykładu: kolega kiedyś testował te płyty. Jak wbił gwoździa, a to nie było takie proste, to płyta pękła na 1/2 długości. I proszę mi nie tłumaczyć że w namiocie też nie można niczego przybić do ściany. A to tylko maleńki problem z tą technologią.
Zacznę ogólnie. Od płyt SIP. Patrząc przez pryzmat branży budowlanej produkt LS jest dobry parametrowo. Nie odbiega znacząco w żaden sposób od konkurencji, która obija SIP-y w inne okładziny czy wypełnia innym materiałem np. purem. Po prostu spełnia normy. Jest poprawnie wykonany, a jego cena jest na przyzwoitym poziomie, patrząc na dość niszową gałąź produkcyjną. Czy są liderem w SIPie to nie wiem. Obserwuje kilkanaście firm produkujących SIPy i budujących z tego domy. Najwięcej odbiorców z moich obserwacji można znaleźć wśród klientów indywidualnych. Ja ich nazywam fanatykami. Bo to są ludzie pro-eko, pro-natura. Jak budownictwo to tylko pasywne i energooszczędne. Fakt wśród fanatyków znajdziemy jeszcze większych fanatyków, ale oni stawiają domy z gliny :) SIPy moim skromnym zdaniem to kierunek budownictwa w standardach NF 15 i NF 40, tym samym patrząc na całość... budownictwo panelowe to mega ogromne koszty (nie ma dużej konkurencji ani producentów, ani firm wykonujących te budynki), płyta fundamentowa musi być równa, bez najmniejszych mankamentów, a późniejsze modyfikacje instalacji są niemożliwe do wykonania. Nie wiem po Twój kolega atakował płytę młotkiem. Co to za pseudo testy :) przecież masz jasno określoną wytrzymałość. BTW. plusów korzystania z SIPów jest zdecydowanie więcej :) Są firmy produkujące SIPy i szkolące firmy budowlane w stawianiu ich, tym samym przyczyniają się do wzrostu świadomości wśród konsumentów. Nie wiem kto jest głównym odbiorcą paneli z LSu, nie wiem co z tego stawiają. Nie umiem znaleźć nigdzie bieżących informacji. Wiem jedynie, że budowa modułów mieszkalnych przeznaczonych na kontrakty, którymi LS chwalił się w komunikatach idzie pełną parą. Ale czy faktycznie są to zamówienia dla Niemca, nie wiem. Nie będę wchodzić tutaj w dyskusję. Temat budownictwa modułowego i szkieletowego jest mi bardzo bliski. Mogę Wam zreferować swoje doświadczenia w kontekście modułów z LSu. Tutaj na forum wiele osób pisze o tym, że firma jest wyłącznie na papierze. Nie wiem czy utrzymanie pięciu fabryk, nie jest zbyt kosztownym przedsięwzięciem dla robienia "papierków". Ta cała złość akcjonariuszy mniejszościowych wynika ze złych wyników finansowych, które są najważniejsze przy ocenach długookresowych kondycji finansowej spółki. Ja to wszystko rozumiem. Nie urodziłam się wczoraj. Zwracacie często uwagę na rozczłonkowienie całej struktury grupy podmiotów powiązanych z LSem. Niektórzy pewnie maja na ścianach pajęczynki z rozpiska kto, kogo i gdzie rezprezentuje. Gdyby wyniki LSu faktycznie były dobre (tak widzę, że nie są, z twardym papierem się nie dyskutuje, a i tak trzeba nauczyć się czytać między wierszami), gdyby LS realizował to co założył, gdyby LS chwalił się tym co już wykonał, a nie tym co dopiero zamierza... To nikt by nie zwracał na powiązania osobowe ani kapitałowe. Bo jakby nie patrząc są wśród nich spółki budowlane, obracające nieruchomościami, spółki nowych technologii, zarządcze, doradcze, projektowe itp. Mają za sobą wiele lat doświadczenia, wyników w realizacjach i biznesie, od lat LS wykorzystuje swój potencjał. No właśnie słowo potencjał jest istotą sprawy. Czy aby ten właśnie potencjał jest dobrze wykorzystywany? Moim zdaniem firma nie musi mieć czegoś innowacyjnego, może równie dobrze sprzedawać coś co mają wszyscy tylko, że model ich działania i wykonania musi być lepszy i sprytniejszy niż konkurencji. Branża budowlana to cały czas gra starych i nowych technologii, produktów, rozwijania, modyfikowania. To cały czas ma potencjał. Potem liczą zdolności negocjacyjne. Moim zdaniem LS nie patrzy przez pryzmat branży budowlanej jako całości, a patrzy przez pryzmat swojego nosa. I o to chyba tutaj wszystkim komentującym i wieszczącym upadek chodzi. Ale mogę się mylić, nie mam czasu na głębokie analizy, bo robota wzywa.
Zacząłeś ogólnie i tak też skończyłeś. Wiele w tym racji ale niestety trochę się mylisz. Ja postaram się być bardziej szczegółowy. Zacznę od SIP, jak wiadomo to Structural Insulated Panel, zwana powszechnie „kanapką”. Do wyprodukowania takiego panelu, różni producenci stosują różne materiały izolacyjne do środka (styropian, pianka, etc) oraz różne płyty okładzinowe. Tutaj popełniłeś niedokładność, bowiem prawie wszyscy producenci stosują płyty na bazie drewna, a LS na bazie masy złożonej z rodzaju cementu mineralnego, włókien celulozowych, czasem perlitu z dodatkami, a całość jest oklejana obustronnie siatką z włókna szklanego. Ta masa po uformowaniu jest suszona. Jaki tego efekt? Polecam filmiki na youtube, jakie pięknie powyginane, pokręcone wręcz płyty MgO przychodzą z Chin (główny producent). Można oczywiście sobie wmawiać o cudownych właściwościach tej płyty, bo oczywiście kilka dobrych parametrów może być wykorzystanych np. w budownictwie, ale jej zastosowanie jest głównie OKŁADZINOWE!! Stosowanie tej płyty do SIPa skutkuje wieloma negatywnymi konsekwencjami, o których mało kto wie. O jednej napisałem, i nie wiem, czy to kwestia niedoczytania czy może własnych doświadczeń, ale pisząc o swoim koledze wyraźnie użyłem słów, że chciał wbić gwóźdź do tej płyty a nie, że ją atakował młotkiem. To chyba jest różnica, prawda? Doczytaj proszę. W tym eksperymencie płyta poległa na całej (upss przepraszam, na połowie) długości bo zwyczajnie pękła. Nie chcę się wdawać w inne wady, ale najważniejsza to taka, że TAKI PANEL NIE MOŻNA WPASOWAĆ DO KONSTRUKCJI. Czy rozumiemy o co chodzi? To proste, jeżeli stoi szkielet, to nijak nie możemy takiego panelu wbudować do np. ściany, chyba , że posłuży jako okładzina!! To znaczna różnica w stosunku do paneli z okładziną „drewnianą”. Oczywiście panel można stosować jako np. płot, można budować gotowe segmenty, nawet jako ściana ale postawiona razem z konstrukcją, co oznacza ni mniej ni więcej, tylko fabrykę domów. LS w istocie to lider w tym panelu, reszta stosuje (z powodzeniem lub nie) inne materiały, łatwo obrabialne i łatwe w montażu na budowie. DLATEGO TO JEST RÓŻNICA JAKI SIP UŻYWASZ pisząc o technologii SIP jako całości. Pisząc np. o samolotach można pisać o wielkich konstrukcjach i o czymś, co nazywamy modelarstwem. Dogłębne analizy dla chętnych są dostępne w Internecie, więc już to zostawię. Innym zagadnieniem jest sama firma, jej otoczenie biznesowe i oczywiście, co interesuje akcjonariuszy, działalność operacyjna a w zasadzie wynik finansowy. Nie chcę po raz N-ty wypowiadać się na ten temat, już to robiłem wielokrotnie. Mam (nie tylko ja) negatywną ocenę tej działalności, permanentne zadłużanie przy braku rozwiązań restrukturyzacyjnych, lawirowanie w komunikacji z akcjonariuszami. Można mnożyć błędy menadżerskie na poziomie strategicznym i operacyjnym, ale to i tak trafia jak kula w płot. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jest to kontynuacja pomysłu sprzed kilku ładnych lat, by za pieniądze UE wybudować jakieś fabryki (czyli poważne aktywa), zainicjować akcje produkcyjne czegoś nowego, wciągnąć innych do inwestycji , doprowadzić do wzrostu wartości akcji i pozbyć się problemu. Temu łatwemu wyjściu z inwestycji miała posłużyć m.in. GPW, a zebrane tam kapitały też się przydały w fazie początkowej. Wszystko szło ok., ale błędy w ocenie racjonalności zastosowania technologii, niedoszacowanie potrzebnych kapitałów i braku koncepcji alternatywnych doprowadziły do beznadziejnej sytuacji finansowej już od wielu lat. Nie mam złudzeń, że kontrakty pojawiły się dzięki bezpośrednim dobrym stosunkom prezesa, ale czy realizacja kontraktu i efekty końcowe będą zadowalające dla klienta? Czy LS w ogóle zarabia na tych kontraktach? LS to przecież producent paneli, nie firma budowlana czy deweloperska (przynajmniej z założeń). Dlaczego więc LS jest wystawiany do kontraktów a nie ktoś inny z tej grupy? Odpowiedź ciśnie się na usta jak ślina na myśl o cytrynie. Do tego zbudowali akcjonariat tak, aby wszelkie decyzje nie podlegały dyskusji. Grupa czerpie z wykonania kontraktów, prezes z zarządzania, co zostaje LS?
Dzięki Monitorig za rozwianie kilku kwestii. Tylko po primo, jestem kobietą :) co do SIPów i technologii, właściwie to nie jest odpowiednie miejsce do tego typu rozważań. Rzuciłam ogólnikowo o płytach, myślałam, że LS tytułuje się liderem tego produktu w PL/UE czy gdzie tam. A Ty uświadomiłeś mnie, że chodzi o MgO. Nie patrze producentom na ręce (albo wskaźniki produkcji i sprzedaży), bardziej interesuje mnie sama technologia. Ogólnie składania domów, nie tylko ze SIPów. Pisałam o zainteresowaniach w modułach, szkieletach (lekkich, ciężkich, stalowych, drewnianych). Ja myślałam, że LS przede wszystkim robi takie fajne moduły mieszkalne. Dla tych Niemców i Holendrów. Bo projekty są, nie ukrywam, bardzo dopracowane. Widziałam wioskę studencką pod Berlinem zbudowaną z kontenerów. LS właśnie robi kolejny wielki kontenerowy budynek. W kontekście samej firmy LS i produkowanych przez nich modułów.. mogłabym dorzucić swoje trzy grosze, ale moim zdaniem powinni Oni sami o tym mówić. Tak jak wspomniałam, produkt nie jest zły. Jest dobry. Bardzo dobry. Rzetelnie wykonywany. Niemiec nie przyjmie byle czego, tym bardziej, że zawiódł się na serbskim dostawcy (wyszukałam info w google, tak jak i wyszukałam całej listy powiązań osobowych i kapitałowych, baa nawet można doszukać się jaki mają model sprzedaży na te moduły zagranicę). Budowlanka to ciężki temat, wystarczy spojrzeć ogólnie na cały przekrój spółek które są notowane na NC czy GPW. Kwartał do przodu można przewidzieć co się będzie z nimi działo, jeśli się już kilka lat siedzi w branży. Dopiero zabieram się za rozpracowanie wyników finansowych niektórych spółek, nie po to, żeby grać na giełdzie, ale żeby wymyślić strategię dla własnej małej firmy, która zawsze dostanie rykoszetem (ceny materiałów to istna czarna magia, czarodziejstwo czy coś :D). Wracając do LSu, bo to o nich wątek. Jak się dowiem, czego im brakuje to dam znać. Może kilka odkrytych niewiadomych rzuci nowe światło na stare sprawy, ciągnące się tutaj o wielu wielu miesięcy.
Miło mi bardzo!! Podejrzewałem, że jesteś kobietą. Kobiety mają zazwyczaj bardzo dobre postrzeganie trudnych i delikatnych kwestii, bardzo je cenię w pracy. Jeżeli interesuje Cię technologia, wszystko znajdziesz w Internecie, choć nie wszystko. Co do LS i tej technologii, to, jak się dowiedziałem, początki były nastawione na budynki indywidualne i co ważniejsze, z wykorzystaniem ich drugiej nogi biznesowej. To miała być produkcja kształtowników z kompozytów (tzw pultruzja). To nieskomplikowana produkcja, pewnie wiesz, że bardzo dobrze rozwinięta w wielu krajach wysoko rozwiniętych. Podejrzewam, że miało nastąpić sprzężenie produktów pultruzji w postaci kształtowników kompozytowych (zamiast konstrukcji drewnianej) do wystandaryzowanej produkcji SIP. Sama w sobie myśl bardzo interesująca i napewno innowacyjna. W całym tym pomyśle, to właśnie pultruzja i jej zastosowanie w budownictwie była innowacyjna a nie sam SIP!! SIP był znany i już sobie radził na rynku. Pomysł zastosowania MgO do SIP był trochę "nadęty" ale, jak sądzę, było to potrzebne do statusu innowacyjności produktu, a więc możliwość skorzystania z programów finansowych dla takich produktów. To zapewne była główna myśl założycieli, budowanie obiektów nie było głównym zainteresowaniem LS w tym czasie. Nie wiem dlaczego porzucili tę myśl (może koszty pultruzji, może parametry kształtowników, może co innego) ale faktem jest, że pozostali z SIP bez możliwości trwałej zabudowy, czyli bez zastosowania! Ponieważ naturalnym dla tego rynku jest wykorzystanie konstrukcji drewnianej, LS, żeby znaleźć zastosowanie dla MgO SIP, kupiło spółkę budującą obiekty w szkielecie drewnianym (spółka wylądowała w grupie). Dzięki tej "operacji", trochę na siłę, zaczęły się projekty na wykonanie różnych obiektów. Chyba właśnie tutaj wyszedł podstawowy mankament tego SIP. Nie da się go wbudować do konstrukcji (chyba, że jedną płytę dokleimy na budowie), w każdym razie, nie tak jak inne SIP. Zgaduję również, ale to "objawienie" uświadamia LS, że zabrnęli w ślepy zaułek. Wydali duże pieniądze na różne projekty, samego SIPa, czy na budowę zakładów produkcyjnych, a tu poważna obstrukcja! Kilka projektów zrealizowali w zasadzie dociskając kolanem, czyli SIPa ipakowali do konstrukcji drewnianej i na wpół gotowe ściany stawiali na budowie. Wystarczy zobaczyć zdjęcia z budowy by zobaczyć, że to są ściany pół gotowe na nie SIPy montowane na budowie. I zamiast zmienić podejście (np znaleźć zastosowanie w innych obiektach, np cube buildings), zaklinają rzeczywistość. Kasa "wyjechała", zadłużenie rosło a rozwiązań jak nie było tak nie ma. Stąd chyba pomysł na 'wielkie" kontrakty i udanie się na głęboką wodę bez żadnego przygotowania. LS nie posiada żadnego "systemu budowania" tzn wznoszenia budynków z użyciem panela MgO. Nie ma żadnego doświadczenia w inwestycjach, zwłaszcza w dużych inwestycjach (to, co zrealizowali to zaledwie małe projekty i to chyba niespecjalnie udane rynkowo). Teraz sytuacja ekonomiczna LS. Wygenerowali potworne zadłużenie, prawie uniemożliwiającą działalność operacyjną, brak możliwości pozyskania kapitałów i bankowego kredytu. Produkt nie ma klarownego zastosowania, nie określony model biznesowy, brak jakiejkolwiek strategii, ba, nawet jasnego planu operacyjnego, nawet w krótkim okresie czasu. Próbowali pozyskać inwestorów, ale dla tak kiepsko prowadzonego biznesu, chętni szybko odchodzili. Pojawiło się ARP i to odcięło sznur, na którym już de facto wisieli. Ale to i tak niewiele zmieniło. Zaspokoili jedynie bieżące potrzeby i tyle. Pojawiające się komunikaty o rozmowach a to tu a to tam były pokłosiem "nowego życia", ale ARP postawiła warunki. LS jednak nie miał szans, a może nawet nie miał zamiaru spełniać. Restrukturyzacja, strategia, plany etc. Do tego firma wewnętrznie w najmniejszym stopniu nie przygotowane do walki rynkowej. Ani technologicznie, ani zasobowo. Jak taka firma pozyskała kontrakty w Niemczech? Jakie musiała dać ceny, by wejść w taki kontrakt? Nie trzeba genialnych wniosków aby odpowiedzieć sobie na takie pytania. Zadłużenie rośnie, obligacje się sprzedają, słabo, ale jednak. Grupa "zwarła" szyki, kontrakty realizują spółki z grupy a obciążenia idą na konto LS. To w bardzo ogólnych słowach i z dostępnych informacji w necie. Dlatego mam takie o tym zdanie. Firma nie podchodzi poważnie do rynku, bez stosownego poszanowania drobnych akcjonariuszy. Ja do LS nic nie mam, przyglądam się uważnie i jest to dla mnie "case study", niestety negatywne. Oddaje klimat, jak nie należy podchodzić do biznesu. Oczywiście to moja ocena, ale wielu się z nią zgadza ( LS raczej nie ;) ) Jeżeli zajmujesz się strategią dla swojej firmy, to przyjrzenie się LS pomoże Ci przed popełnieniem błędów. To najlepsze i najtańsze wyjście, uczyć się na błędach innych. Jeśli masz jakieś pytania do napisz, też siedzą w temacie. Powiem nawet, że po same uszy! :) Pozdrawiam
Panie Monitoring taką rozmowę to ja szanuję :) Prócz warczenia pod nosem Pana Maślany, nie znalazłam na tym forum nic konstruktywnego. Giełda rządzi się swoimi prawami. Wyniki na spółce to jedno, spekulacje to drugie. A tu takie masło maślane... i właściwie po LS wszedł na giełdę? Jeśli ktoś chce mieć firmę dla siebie, robić pod swoje dyktando, i na swoich warunkach, to nie zaprasza się obcych gości. A tutaj obcy (w dodatku niechciani :)) goście to akcjonariusze mniejszościowi. Ich skowyt słychać od co najmniej dwóch lat. A poprawa coraz dalej, ich w mniemaniu, odchodzi w zapomnienie.A posty Pani Marty, Zosi i kogo tam jeszcze z tego samego IP o treści "Nowy komunikat i co o tym myślicie" nic nie wnosi do dyskusji. A ta mogłaby przypomniąć coś na poziomie, ale nie ma komu się wypowiadać. Nieco rzuciłeś światła na mroki LS. Ciekawe czy szanowny Pan CEO (albo były jak kto woli) byłby z Tobą zgodny. Co do oceny samego Pana Leszka "Leo" Surowca - nie znam osobiście - ale wygląda na takiego co zaanagażował się całym sercem. A teraz jego serce krwawi. I od lat tamuje tą krew. Jak widać - z miernym skutkiem. On mi się jawi jako osoba niezwykle utalentowana pod względem zarządzania, to taki facet co sobie ze wszystkim poradzi, i wszystko musi być pod jego komando. Może źle dobrał sojuszników? Może nadal tkwi w jakimś chorym układzie? Może, żeby zrealizować swój cel sprzedał duszę nie temu co trzeba? Czytając historię i założenia firmy - naprawdę nie wygląda to źle. Poprawnie. Założenia są niebezpodstawne. Wszystko co mógł dobrego zaprezentować to to pokazał. Nikt nie roztacza wizji za miliony, jeśli chce tylko pieniądzy. Mógł zostać inwestorem, zarabiać na giełdzie, albo inwestować w pomysły innych. Został właścielem biznesu, miał chęć zrobić coś wielkiego. To zrobił. Firma jest kolosem - szkoda, że na glinianych nogach. O ile można zaklinać rzeczywistość, można budować całe portfolio pozytywnych artykułów, można postawić na kreatywną księgowość (w legalnym tego słowa znaczeniu), to ostatecznego wyniku finansowego i realnej wartości produktu nie da się oszukać. Albo to jest sprzedawalne, albo nie. Po co im te MgO? Skoro rynek to odrzuca. Wspomiałam wcześniej, są w Polsce (jak zagranicą) firmy robiące SIPy, kształcące firmy budowalne w konstruowaniu z tego panelu. Nie znalazałam informacji, kto budował z tych Mgo. W sensie zewnętrzne firmy, niezwiązane w żaden sposób z LSem. Mogę się oczywiście mylić. Ale nie wszystko podają tu na tacy. Piszesz, że nastawiali się na klienta indywidulanego. Nice try :) To trzeba mieć stalowe nerwy na ten segment klienta. Małe i średnie firmy moga sobie robić dla małego klienta. Duże ryby obsługują siebie nawzajem. Tak przy okazji ktoś wie co się dzieje w Sztumie? Ile ludzi pracuje dla nich w tych fabrykach? I ile jeszcze musza utrzymywać te budynki, skoro zostały wybudowane za pieniądze z UE? Czy tam w ogóle się coś dzieje? Ma ktoś coś info? I czy nadal tą są tylko te dwie fabryki w tej całej pomorskiej specjlanej stresie ekonomicznej? Może lepiej jak dopracują produkcję modułową i na niej się skupią. Mają kontrakty. Z realizacją... jak to w budowlance. To nie jest miodzio. Gdy jest się uzależniony od podwykonawców. Nie będę mówić o produkcji w Pszczynie. Bo mnie potem zlokalizują i namierzą :) I zamkną mnie do Sztumu :) Powiem tak, doświadczenie na małych obiektach i na niskobudżetowych realizacjach to nie to samo wzięcie na bary zrobienia 600 koneterów mieszklanych. Słusznie zauważyłeś, że obciążają LS. LS bierze koszty, a kto bierze zyski? Fabryka w Pszczynie nie jest LSu. Nie wiem czy p.Szajter oddałby taki teren. Co najwyżej spółka zarządzana przez właściela gruntu i jakąś niemiecką spółkę.(niemiecka spółka hie hie hie) Tereny byłego Elwo to ziemia skażona bankructwem. (zobacz historie Elwo, potem Elwo Bilfingera). Ale zawsze może przyjść ktoś i ja odczarować. Ja im kibicuje, tzn. LSowi, żeby im te modułki się udały. Ludzie mają pracę, obiekt nie niszczeje, fabryka się kręci. Tylko stawianie fabryk na takich zadupiach jak powiat pszczyński, i zatrudnianie ludzi stąd. Nie wiem, jeśli jesteś z dużego miasta to tego nie zrozumiesz. Małomiasteczkowej mentalności. Dzięki ludziom, którzych zatrudniają można dowiedzieć się wielu ciekawych plotek, historii, opowieści i bzdur. Albo i prawdy. Bo przecież nie wszyscy kłamią. Wzięli wsioków do zarządzania to nie dziwne, że wizja zarządu z ogólnym rozrachunkiem produkcji się nie zgadza. Za dobrą ekipę płaci się solidne pieniadze. I ściąga się ich do siebie. Gdzieś tu na forum już padły zarzuty, że kadra niskiego i średniego szczebla to oderwani od rzeczywistości pseudo menagerowie. Sercem każdej firmy jest dobry szef i jego dobrzy ludzie, którzy faktycznie stoją za wykonaniem produktu o określonej wartości - czyli Ci na samym dole piramidy. Poza tym mogli by swój PR trochę ujednolicić, może trochę ingerencji w social media, trochę kontkatu ze światem, polskim, czy międzynarodowym. Może dać ludziom lojalki, żeby tajemnic nie wynosili, żeby pilnowali interesu firmy, bo za to firma płaci. Mają doradcę ds. komunikacji. Ale ta Pani moim zdaniem nie nadaje się do robotników budowlanych. Tam na produkcji, trzeba kogoś kto to weźmie wszystko "za pysk". Bez urazy oczywiście i z szacunkiem do ludzi. Co do pultruzji. Temat rzeka. Zastosowań pełno. Najlepiej uderzyć w przemysł ciężki. Chociaż bez znajomości to kiszka. Poza tym firma nie musi tak gnać na zachód, żeby parobakami Niemców zostać, może robić lepsze rzeczy w Polsce. Np. osiedla modułowe :D Podsumowując, nie znam dokładnie firmy. Nie chce żeby ktoś mnie źle odebrał. Moje osądy opierają się na informacjach zasięgniętych tu i ówdzie. Część z nich na pewno ma stabilne fundamenty i mocne argumenty na obronę. Post wcześniej też napisałam, z wynikiem finansowym się nie dysktuje. Nie można się cieszyć z 5 mln zysku, jak się ma 70 mln w plecy. Ale może te moduły podciągną LSa, o ile dobrze to rozegrają, dobrze zaprojektują, dobrze będą zarządzać linią produkcyjną i znajdą solidnych wykonawców. Tu trzeba cierpliowści, ale Oni czasu nie mają...... PS. powiedz mi Monitoring, jak wraca się pieniądze do Polski z cypryjskich spółek? Pozdrawiam
Miła rozmowa zawsze pożądana, dlatego pozwolę sobie na kontynuację. Moja ocena LS to generalnie wnioski z informacji dostępnych w Internecie (oczywiście nie komunikaty LS, którymi zachwycają się niektórzy) oraz od kolegów z branży. Mam niestety inną ocenę co do managerial skills dawnych i obecnych zarządców. Ocena profesjonalnych umiejętności a ocena osobowości to dwie różne sprawy, w tej pierwszej mogę coś napisać, w drugiej nic. Otóż ja jestem zwolennikiem poglądu, że na całość postrzegania firmy, jej działań i oczywiście efektów, wpływa w niemałym stopniu osoba prezesa. To management wyznacza ścieżkę dotarcia do celu, środki, metody a od jakości tego managementu zależą losy firmy. Moją ocenę mogę jedynie budować na podstawie różnych parametrów firmy, jej działań operacyjnych czy budowania perspektyw. Porównując firmą do armii, jeżeli generał ma kwalifikacje kaprala do dowodzenia, żołnierze mają marną szansę na przetrwanie a pierwsza lepsza poważna walka łatwo może skończyć się porażką. Jak patrzę na LS historycznie, gorzej oceniam poprzedniego prezesa, który wiele lat budował tylko "klimat" dla SIP, ZA DŁUG!! Widać , że firma nie miała żadnego planu, po prostu poszła na żywioł, do przodu. Jak się dowiedziałem, przez LS przelało się mnóstwo osób z branży, decydentów, specjalistów, ekspertów, a sama firma nawiązywała liczne kontakty na różnych szczeblach. Zmarnowano mnóstwo czasu i szans rynkowych na uformowanie firmy, modelu biznesowego, zbudowanie strategii i relacji, dlaczego? BO NIKT NIE MYŚLAŁ O LS W KATEGORII firmy z długą perspektywą. Ich perspektywa to zbudować za nie swoje pieniądze, sprzedać wielokrotnie drożej niż własne zaangażowane (generalnie jako pomysł biznesowy uważam jako bardzo dobry). Poza tym, gdyby produkt był naprawdę dobry, to chociaż część tych kontaktów zaowocowałoby projektami, które mogłyby wynieść spółkę na zupełnie inne poziomy. Nie zadbano o stworzenie dla produktu SYSTEMU ZABUDOWY SIP, nawet w tej konstrukcji drewnianej, dlaczego? W Polsce działa kilkanaście świetnie prosperujących firm budujących gotowe budynki mieszkalne, zawożone na plac praktycznie gotowe. Dlaczego to nie mieliby być klienci LS, gdyby ten SIP był taki dobry? Poza tym, na liderze spoczywa w jakimś sensie odpowiedzialność za rozwój produktu, na co trzeba mieć niebagatelne pieniądze, zwłaszcza w budownictwie. Niezliczone testy, certyfikaty, badania (o koledze wbijającym gwóźdź do MgO już wspominałem), to czas i pieniądze. Dlaczego to było kulą u nogi? Mam baaaardzo wiele wątpliwości co do rozbieżności faktycznych celów LS a tymi, które objawia otoczeniu. Zwłaszcza, jak się wciąga do tej gry graczy giełdowych. Dlatego uważam, że najlepszym rozwiązaniem dla LS, jeżeli tak bardzo chcą się rozwijać i jak twierdzą mają do tego podstawy, powinni ogłosić call i wycofać firmę z NC, potem zająć się grami we własnym sosie. Ale tego nie zrobią bo jak sądzę mają inne zamiary. Co do Cypru, niestety nie mogę na takich rzeczy pisać zarówno na forum jak i prywatnie. Poczytaj o LPP i okolicznościach wycofania się z Cypru. To powinno Ci pomóc. Do LS jeszcze za pewne wrócimy. Nie życzę im źle, ten case jest dla mnie cenny z wielu względów. Niestety wszystko narazie wskazuje, że jeśli nie znajdą dużego, poważnego inwestora, który poza pieniędzmi wniesie ogromne i zasadnicze zmiany, nie zanotują generalnego sukcesu i zbankrutują. Może to zaskoczyć, ale, gdybym był doradcą tej spółki, zalecałbym akcjonariuszom właśnie bankructwo. To oczywiście teza bardzo powierzchowna, nie znam wielu okoliczności. Niemniej wygląda na bardzo prawdopodobne.
Kontynuując rozmowę, bankructwo brzmi groźnie. Może delikatniej zacząć od restrukturyzacji? A może na sam przód od reorganizacji. Na chwilę obecną chwalą się kontraktami na domki modułowe. A co ze SIP MgO Green? Nie widzę informacji o budowach mieszkalnych, chyba że kontrakty w Lipsku, Berlinie i Essen to właśnie konstrukty z SIPów. Mogliby jakieś jaśniejsze wytłumaczenia planowanych realizacji dodawać w formie tych śmiesznych komunikatów na NC. Skoro są liderem w produkcji SIP MgO to gdzie to jest sprzedawane? To nie są chyba tajemnice handlowe na tyle, że nie można się pochwalić realizacjami w ich okładzinach. Raporty kwartalne powinny być okraszone pochodzeniem przychodów w podziale na sektory. Albo zrealizowane kontrakty. Może spróbować zarządzania przez projekty? Z jednej strony LS prezentuje się wybornie, z drugiej jak zaczynasz czytać to forum - beznadziejnie. Tylko, że w tym wszystkim nie chodzi o 100 tys,a grube miliony polskich złotówek. Dostali pieniądze z UE (nasze podatki), dostali pożyczki (nasze podatki), dostali kilka innych form wsparcia od Państwa (nasze podatki). Można powiedzieć, że firma jest nasza podatkowa :) Co do Cypru, to taki żart :) chociaż ja jestem mało śmieszna , nie umiem opowiadać kawałów i ludzie się z nich nie śmieją. W dobie patriotyzmu podatkowego taki abstrakt jak ich akcjonariat jest dla mnie po prostu zaskakujący. Nigdy nie myślałam nad założeniem spółki zagranicą, chociaż z miłą chęcią filia w Czechach jest w granicach zdrowego rozsądku. Ale te dywagacje to inny dział forum :) Fajnie mi się z Tobą rozmawia, widać, że jestem bardzo zorientowaną osobą w sprawach omawianej tutaj spółki. Podsumowując, kibicujemy im, bo szkoda, żeby taki kolos opadł bez szans na ostatnie starcie. Mogli by z tych wszystkich spółek co ich otaczają, zrobić jedną wielką grupę kapitałową. Taką z prawdziwego zdarzenia. Taką co jest wartością dodaną. Tylko wtedy żaden przepływ finansowy by się nie ukrył. Ich przejrzystość i transparentność działań przyniosłaby im więcej plusów niż to co podają do publicznej wiadomości. Pozdrawiam
Bankructwo wcale nie jest takie grozne, w normalnych warunkach chroni biznes. Tutaj jednak to oznacza kiwke na calego. Pozamiatane bedzie po realizacji kontraktu i rozliczeniach. A LS wciaz tylko podsuwa idiot komunikaty
A co z restrukturyzacją? Podobno teraz w modzie. Bankructwo to ostateczność. Restrukturyzacja po zmianie przepisów daje większą nadzieję na odbudowę. Ale czy tu jest co odnawiać? Kiedy w LSie było lepiej? Panie Monitoring, Panie Maślana. Wy tu wszystko wiecie :) btw. jak dla laika, co giełda mówi o restrukturyzacji? I właściwie na co liczy free float?
Nie wydaje mi sie ze maja szanse. Teraz dalsze dlugi, konca nie widac. A swoja droga to watpliwe sa te zabezpieczenia. Ten majatek nie jest tyle wart, a wszystkie obligacje jada na tych samych zabezpieczeniach.
Bo to teraz coraz częściej spotykana praktyka. Wyceniasz nieruchomość i obciążasz ją kolejnymi seriami nie patrząc na stosunek długu do wartości zabezpieczenia. Byle w dokumentach ładnie wyglądało, w końcu obligacje zabezpieczone :)
Już było nie raz o takich co ogromne kredyty inwestycyjne brali pod stodoły wyceniane przez rzeczoznawców z układów (skoki, banki spółdzielcze i masę innych mniejszych i większych historii) Hie hie hie. A na obligacjach to legalne?
Kto te obligacje kupuje? Mozna z takiej maszynki niezla karuzele rozkrecic (te same pieniadze kraza wiele razy w obrocie). Moze to jedyna droga do finansowania? I wtedy nikt nie pyta o zabezpieczenia.
Tak, bo Ty wpisujesz w kw hipotekę z tytułu kolejnej serii obligacji i tyle. Inwestor dostaje np. info, że nie uciekniesz z majątkiem przed spłatą, bo żeby sprzedać musisz spłacić obligi i zwolnić kw, obie strony szczęśliwe :)
Skoro zostałem przywołany do tablicy .......... Restrukturyzacja w pojęcie większości, nawet doświadczonych wydawało by się ludzi, to oznacza drogę do bankructwa. Polskie prawodawstwo owszem zmieniło się w tej kwestii, ale, jak to klasy mawiał: "bo do tanga trzeba dwojga", przedsiębiorcy, w większości, nie rozumieją tej konstrukcji prawnej. Nie pora jednak na szkolenia w tej kwestii, dodam jedynie, że restrukturyzacja ma bardzo szerokie znaczenie i bardzo odmienny kształt. Restrukturyzację mamy od pełnej pojedyncze zmiany w jednym obszarze. Firmy popadają w kłopoty z bardzo różnych powodów demolując jakiś obszar firmy aż po demolkę kompletną. W zależności od rozmiarów demolki i determinacji władz zależy od tego, czy podejmie działania niwelujące skutki demolki czy będzie biernie się przyglądać, aż stan gangreny obejmie cały organizm a wtedy......... No i tutaj, w ramach prawnego rozwiązania, mamy ścieżkę "restrukturyzacji" jako nadzieja na wyleczenie gangreny. Przepraszam za nieco kolokwialne słownictwo, ale nieco prościej przekazać niektóre zjawiska. Zatem należy odróżnić RESTRUKTURYZACJĘ jako działania inicjatywne władz spółki od ścieżki PRAWNEJ w ramach procesu upadłości. Zajmijmy się jednak LS. Jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że PRAWIE WSZYSTKIE FIRMY, które wchodzą w proces upadłości NIE MAJĄ ŚWIADOMOŚCI O SWOIM ZŁYM STANIE. No może przesadziłem, nie tyle nie mają świadomości co nie dopuszczają do świadomości, że oto ich ukochana firma jest nad przepaścią. Słyszałem to setki razy " co ??? My?? Owszem mamy problemy, przejściowe, ale żeby zaraz "w kryzysie"?" To niestety typowe zachowanie, porównałbym to do zachowania u doktora. Pacjent źle się czuje, bez szczegółów, ale źle. Pan doktor mówi: "trzeba zrobić szczegółowe badania i postawić diagnozę. Mam nadzieję, że rokowania będą dobre i znajdziemy dla pana leczenie". A pacjent albo się poddaje badaniom albo nie. Jeżeli zrobi to jeszcze w miarę wcześnie, można "zrestrukturyzować a to głowę a to nerki", a jeśli jest już późno to może być za późno. Pacjent miał wcześniej objawy ale do lekarza nie poszedł, "jakoś przejdzie". Nie pisze to by wszyscy ruszyli do lekarza :) . A teraz co się tyczy LS. Jak już wcześniej pisałem, ta spółka ma wyjątkowo złe objawy i nie wykazuje najmniejszej chęci podjęcia jakiegokolwiek badania i leczenia. Oczywiście profesjonalnego leczenia. Typowym objawem "domorosłego leczenia spółek" przez swoich bossów, prezesów, jest hasło "cięcie kosztów" a niektórzy idą w drugą stronę " wszyscy sprzedają to co mamy". To oczywiście kończy się kompletną klapą, bo miętą gangreny się nie wyleczy. Spółka ma wyjątkowo podwyższony poziom arogancji władzy, dlatego problemy ciągną się latami. Można wręcz powiedzieć, że to sukces firmy, że udaje jej się pływać z ciałem zanurzonym pod wodą z wystającymi ponad poziom wody ustami. Jak długo? No więc przydałby się dobry "doktor", by najpierw uświadomił władcom, że kryzys jest, potężny i trzeba przedsięwziąć odpowiednio skoordynowane kroki, zwane restrukturyzacją. Ale odbiegłem od bazy. NA złą bazę LS składa się kilka składników: 1. słaby produkt 2. brak systemowych rozwiązań do powszechnego stosowania 3. bardzo słabe zaplecze finanse 4. źle zdefiniowany model biznesowy 5. słabe władze 6. brak strategii i planów. Wszyscy wiemy, jak trudnym rynkiem jest rynek budowlany, a LS przy braku solidnych podstaw , nie posiadał ŻADNEJ PRZEWAGI KONKURENCYJNEJ, nie zdefiniował swojej strategii (rynkowej), wdał się w wieloletni proces inwestycyjny, nie mając w tym najmniejszego doświadczenia. Może dlatego podejrzewam, że cała historia LS nie miała nic wspólnego z budowaniem biznesu a jedynie coś w rodzaju budowy mechanizmu nakręcającego koniunkturę (taka nieco literacka nazwa robienia ludzi w balona) w celu skokowego zwiększenia ceny akcji. W odpowiednim momencie ucieczka z "biznesu". Teraz zabrnęli w ślepy zaułek, pacjent już majaczy w malignie coś o super kontraktach, o kontynuacji działalności i dążeniu do świetlanej przyszłości. Ida ścieżką "sprzedać za wszelką cenę". Kontrakty nie uratują źle zaprogramowany model biznesowy ani samego produktu, który może i jest śliczny dla samego siebie, ale do stosowania w budownictwie już tak dobrze nie jest. Długi zanim weszli w kontrakt są tak ogromne, że latami nie spłacą. Wiecie przecież co zabija, czasem nawet dobrze prosperujące spółki? To długi. Można nie zarabiać przez długi czas, ale nie spłacanie długów kończy się właśnie bankructwem. LS, moim zdaniem prosto idzie tym torem. Przepływy zapewnione chwilowo, ale to pozory prosperity. Dla koleżanki co buduje strategię, z moich doświadczeń jasno wynika, że podstawą do sukcesu jest sprawne wykorzystanie PRZEWAGI KONKURENCYJNEJ. Potem reszta. Pozdrawiam.
Brakowało mi tu Ciebie Monitorig :) Wypowiedzi na poziomie zawsze akceptowalne. Nie uważam, że śmianie się z kogoś czy podżeganie do wytykania go palcami jest wskazane. Forumowicze lubią wbijać szpileczki, ale żeby stworzyć pełniejszą wypowiedź nie ma komu. Czytając każdy wątek, można dojść do wniosku, że ta firma upada, upada, upada, ale upaść nie umie. Stąd nasuwa się kolejny wniosek, czy ludzie tutaj mają racje, czy LS jednak potrafi robić rzeczy niemożliwe. Wychodzę z założenia, że każdemu należy się druga szansa. Osobiście jak widzę, że konkurencja robi coś nie tak (napisze ogólnie, że jestem z branży budowlanej) to po prostu tłumacze kolegom, że źle robią (i dlatego mogą tym skrzywdzić ludzi, w domyśle inwestorów, lub własnych pracowników) i powinni zmienić to w jaki sposób wykonują swoją pracę (to jak prowadzą biznes mnie nie interesuje, ale wkurzają mnie przekłamania, urabianie klientów na papki marketingowe, niestworzone mity i legendy na temat właściwości produktów - potem dostaje się całej branży). Zamiast się śmiać, czy wyzywać, opowiadać niestworzone historie i wytykać palcami - pomagam mówiąc krótko. Jest kilka firm, młodszych stażem, których pomogliśmy, żeby nie popełniały tych samych błędów co my, przy wykonywaniu pracy. Rzeczą normalną jest się dzielenie wiedzą. Jeśli ktoś odpowiedzialnie podchodzi do biznesu. Do czego zmierzam, czasem czytając swoje fora branżowe, szukam inspiracji. Tutaj LS może znaleźć wiele trafnych spostrzeżeń, z których mógłby czerpać swoją siłę napędową. Mógłby spokojnie zaadaptować część przemyśleń. Przecież tutaj nie chodzi o publiczne biczowanie się, jaką porażkę ponieśli. Jednoznaczne przyznanie się do problemów, skończyło by się przygodą na NC. Według niektórych, ich akcje są już śmieciowe, więc po publicznej deklaracji, byłby jeszcze bardziej śmieciowe (?) jest jakiś "stopniowacz" :P. Wystartowali na NC, to niech pokażą co dla nich znaczy kapitał z NC. Nadal nie rozumiem, jak można dostać tak wielkie pieniądze, i nic sensownego z tym nie zrobić. Nikt nie lubi przyznawać się do swoich porażek, ale nawet porażkę można przekuć w sukces. (jestem naiwna? :)) Trzymam kciuki za moduły. Może to im się uda.
Idealistka. Naiwna idealistka. Ja t za panel kciukow nie trzymam, to lipa. Ale za LS tak, bo utopilem tam trochę. To, co kręci to tylko kasa, nawet naciaganie zrozumiem. Jedynie czego nie znoszę to panującej sie głupoty i brniecie w niej do końca. Za wszystko co mam. Sytuacja 0-1. Do tego nie jestem cierpliwy, zwłaszcza w obliczu panujacego cynizmu ludzi tego przedsięwzięcia. Niech skupia akcje po 1,00 i będziemy kwita. A to paplanie o kontraktach to dla grzeczych dzieci. Panie prezesie? Moźe trzeba spojrzeć sobie prosto w oczy?
Żebyśmy się dobrze zrozumieli. Nie trzymam za moduły (w domyśle ich MgO SIPy), trzymam za moduły mieszkalne - kontenery mieszkalne. Ich linia produkcyjna jest w Pszczynie. Przyjedź i zobacz. Wejść może każdy. Kontrakty mają na Niemcy i Holandię. Na resztę, nie wiadomo. Pochwalili się, że negocjują, ale czy je podpisali? Akcje po 1 zł? Co by się musiało stać, żeby tak zostały tutaj wycenione?
No właśnie parę postów wyżej napisałam o bezpieczeństwie. Dla przykładu cytat: "Może dać ludziom lojalki, żeby tajemnic nie wynosili, żeby pilnowali interesu firmy, bo za to firma płaci." oraz "Nie będę mówić o produkcji w Pszczynie. Bo mnie potem zlokalizują i namierzą :) I zamkną mnie do Sztumu :)". Byłam, widziałam, mam swoje wnioski. Nie, nie pracuję dla nich, nie nikt mi za nic nie płaci, nie, nie wykonuje dla Ich spółek żadnych usług itp. Spółek, bo moduły robi inna firma niż LS. To nie są tajemnice, jeśli poznasz ludzi stąd. Pisałam, że małomiasteczkowej mentalności nie zmienisz. Ani nie zrozumiesz jeśli jesteś z wielkiego miasta. Mają swoją produkcję w Pszczynie, zatrudniają ludzi stąd. Przyjedź, pogadaj z robotnikami - wszystkiego się dowiesz :) no co Ci mam tłumaczyć. Zapraszam. Nikt na wejściu nie kontroluje tego kto wchodzi, co mnie zdziwiło. Byłam na wielu zakładach produkcyjnych, zawsze musiałam mieć przepustkę, spisywali mój numer samochodu, dane z dowodu. A byłam np. w arcelormittal, i zakładach pokrewnych, zakładach fiata, zakładach przemysłowych i produkcyjnych ciężkiej chemii. Wszędzie mnie pięć razy legitymowali. Dlatego jeśli zarząd mnie czyta, polecam popracować na bezpieczeństwem!!! Dla ludzi, dla pracowników, dla firm podwykonawczych, jakieś procedury wejścia na zakład. No nie wiem, Panowie. Wy tu dyskutujecie o wynikach spółki, ja dokładam swoje trzy grosze jak ona funkcjonuje. Ja ewentualnie to bym mogła dla nich pracować w zaopatrzeniu. Uwielbiam ten aspekt budowlanki :D Negocjacje, kontrakty, zamówienia, magazyny. Jak mnie zatrudnią dam Ci na pewno znać. hie hie hie ps. po prostu robią to na moim rejonie, dlatego moje zainteresowanie tą firmą. To jeden z większych zakładów w powiecie. Jakby to było w Tychach, nikt by się nie podniecał, bo w tyskiej strefie ekonomicznej takich pięciokrotnie większych zakładów różnego typu jest 100 razy więcej.
Czy ogladanie fabryki da odpowiedz na pytanie o racjonalnosc? Moim zdaniem nie, no moze troszeczke. Wszyscy zapominacie o jednym. O ekonomicznym wyniku wynikajacym z zastosowania tego produktu i czy LS jest w stanie faktycznie zapewnic prawidlowe funkcjonowanie w dluzszej perspektywie. Nie tylko ja bardzo w to watpie. Ani produkt ani ludzie wladzy tego nie dadza, bo nie po to jest ten caly kram. I to cale gadanie o pracy w okolicy, wierze itp to akademickie gledzenie.
Zgadzam sie z Kawiarnia. Jada bez biletow, na zywca. Wierzyciele modla sie bo spolka ani myslisz o tym (nie ma z czego) a swoi kontraktorzy rece zacieraja. Czekamy na piekne BUM, z fajerwekami. Przynajmniej pieknie bedzie.