Od wygranych wyborów przedstawiciele opozycji alarmują, że trwa masowe niszczenie dokumentów w ministerstwach, agencjach wywiadowczych czy spółkach Skarbu Państwa (opisaliśmy je m.in. w artykułach: "55 nowych niszczarek tylko dla ABW. Opozycja bije na alarm, a rząd odpowiada" czy "PKP Intercity utylizuje i niszczy dokumenty. Spółka się tłumaczy"). Dziwi natomiast zbieżność terminów z przegranymi przez partię rządzącą wyborami oraz skala, która z każdym dniem się powiększa.
Kiedy u prezydenta trwały konsultacje partii odnośnie do przedstawienia swoich powyborczych stanowisk, po drugiej stronie Krakowskiego Przedmieścia tuż pod bramą Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego zaparkowała ciężarówka z napisem "Niszczymy dokumenty".
Poseł PO Mariusz Szczerba skomentował to ostro na X (dawniej Twitter): "Wczoraj ciecie w MZS. A dziś w Ministerstwie Kultury. Gliński tnie i wywozi. A rzecznik Żaryn udaje głupa!"
Jak wyjaśnia resort w TVN24, to standardowe działania, gdyż niszczone są dokumenty z lat 1997 - 2014 z archiwum zakładowego MKiDN zgodnie z przepisami ustawy o narodowym zasobie archiwalnym i archiwach z 1983 roku. Zgodę na wybrakowanie dokumentów miał wydać Dyrektor Archiwum Akt Nowych. Zapytany o listę zniszczonych dokumentów, resort nie odpowiedział.
Takie działania krótko skomentował Donald Tusk: "Kaczyński, co wy tam palicie? Przecież kopie są już u nas".