25 września wieczorem polskiego czasu rozpoczął się szybki
ruch w dół na wykresach większości kryptowalut. Przebieg przeceny był podobny
jak w kilku ostatnich epizodach wahań na rynku kryptoaktywów. W ciągu
kilkunastu minut ceny osuwały się o kilkanaście procent. Dotyczyło to zarówno
bitcoina, który znalazł się na najniższym poziomie od czerwca (poniżej 8 tys.
dolarów), jak i niemal wszystkich alternatywnych tokenów.
Po sporym „schodku” z godzin wieczornych notowania
kryptowalut nadal osuwały się na południe, ale w wolniejszym tempie. Ponad
20-procentową przecenę odnotowały bitcoin cash, EOS oraz token Tezos. Najpopularniejsze
kryptowaluty – bitcoin i ethereum – kosztują odpowiednio o 14 i 16 proc. mniej
niż we wtorkowy poranek.
Notowaniom bitcoina nie pomógł start notowań kontraktów na
tę kryptowalutę na giełdzie Bakkt. Z wydarzeniem tym wiązano spore nadzieje i
oczekiwano, że przyciągnie na rynek nowe środki, także od inwestorów
instytucjonalnych. Komentatorzy wskazują także na rosnącą awersję do ryzyka
wśród uczestników rynku, związaną z pogarszającą się koniunkturą gospodarczą i
zawirowaniami politycznymi (w tym możliwym impeachmentem Donalda Trumpa).
W ostatnich miesiącach najpopularniejsze giełdy kryptowalut
odnotowują spadek obrotów. Trend ten może świadczyć o spadku zainteresowania
handlem, zwłaszcza wśród drobnych inwestorów. Wiele platform decyduje się na
promocje, które mają przyciągnąć „świeżą krew”, w tym programy rekomendacji
przypominające marketing wielopoziomowy. Polecający mogą otrzymać nagrody
pieniężne za zarekomendowanie nowych użytkowników i uczestniczyć we wpływach z
opłat transakcyjnych. Taki program promuje m.in. platforma Binance, która
jednocześnie stosuje specjalny cennik dla osób nabywających jej własny token –
BNB.
MK