Tak jak chińskie auta rozpychają się w salonach samochodowych, tak polskie komisy podbijają samochody ze Stanów Zjednoczonych. W I kw. 2025 r. w bazie Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców przybyły 18 032 używane samochody z USA.
Import aut zza oceanu, który już w ubiegłym roku przeżywał swoje pięć minut, w dalszym ciągu rośnie w dwucyfrowym tempie. W ciągu sześciu lat, a więc w porównaniu z najlepszym w historii dla całego rynku 2019 r., import aut z USA wzrósł dwukrotnie.
Nabywców takich pojazdów może skusić wiele czynników, o czym szerzej za chwilę, jednak w wielu przypadkach kluczowa jest dostępność poszczególnych modeli, a w zasadzie jej brak na rodzimym rynku.
Jak wynika z danych Ministerstwa Cyfryzacji, zarówno w ubiegłym roku, jak i pierwszym kwartale obecnego, wśród najczęściej rejestrowanych modeli dominują przeznaczone na amerykański rynek i niedostępne w Polsce. To m.in. Chrysler Pacifica, Dodge Durango i Challenger czy fordy: Edge i Mustang.
przewiń, aby zobaczyć całą tabelę
Najpopularniejsze używane samochody osobowe ze Stanów Zjednoczonych (I-II 2025) |
||
---|---|---|
Lp. |
Model |
Liczba sprowadzonych egzemplarzy |
1. |
jeep grand cherokee |
317 |
2. |
chrysler pacyfiści |
267 |
3. |
volvo xc60 |
202 |
4. |
audi q5 |
178 |
5. |
dodge durango |
127 |
6. |
ford Edge |
119 |
7. |
ford escape |
116 |
8. |
ford mustang |
100 |
9. |
dodge challenger |
94 |
10. |
jeep wrangler |
94 |
11. |
bmw x3 |
86 |
12. |
audi q3 |
84 |
13. |
audi a4 |
73 |
14. |
alfa romeo stelvio |
68 |
15. |
volvo xc90 |
68 |
16. |
jeep cherokee |
67 |
17. |
volvo s60 |
67 |
18. |
dodge charger |
65 |
19. |
audi a5 |
60 |
20 |
bmw x5 |
59 |
Źródło: Ministerstwo Cyfryzacji |
Wśród najczęściej rejestrowanych używanych aut ze Stanów Zjednoczonych można znaleźć jednak również modele dostępne w polskich salonach a w konsekwencji i komisach. To choćby najczęściej rejestrowane auto osobowe zza oceanu – jeep grand cherokee czy audi q5, volvo xc60 i bmw x3.
Przyciągają ceny i V6
Skąd więc obecność w polskich komisach przedstawicieli wspomnianych modeli, ale z amerykańskim rodowodem?
– Najkrócej mówiąc, klientów przyciągają niższe ceny, nawet pomimo kosztu transportu. Dodatkowo, amerykańskie auta, również tamtejsze wersje europejskich modeli, są z reguły lepiej wyposażone – mówi Krzysztof Burzyński, właściciel komisu z samochodami z Ameryki Północnej. – Auta z Ameryki kuszą także silnikami V6, których w europejskich samochodach trudno uświadczyć – dodaje.
Auto z USA? Najprawdopodobniej uszkodzone
Do tej beczki miodu należy jednak dodać łyżkę dziegciu. Jak wynika z danych serwisu autoDNA, aż 97 proc. samochodów sprowadzonych w 2024 r. do Polski ze Stanów Zjednoczonych, było autami uszkodzonymi, przy czym najczęściej były to uszkodzenia nadwozia – od niewielkich zarysowań po poważniejsze, w tym uszkodzenia karoserii.
Spośród najpopularniejszych marek, uszkodzone nadwozie najczęściej raportowano w przypadku audi (86 proc. przypadków), hyundaie (85 proc.), fordy (78 proc.), bmw (77 proc.),. chryslery (75 proc.).
– Auta ze Stanów Zjednoczonych najczęściej nabywane są w drodze licytacji powypadkowych. W większości przypadków są to jednak auta uszkodzone w niewielkim stopniu. Powodem są wysokie koszty naprawy aut w USA i ceny oryginalnych części stosowanych w tamtejszych warsztatach. Dodatkowo nawet nieznacznie uszkodzone auta w USA sprawia, że tamtejsi ubezpieczyciele stwierdzają szkodę całkowitą – tłumaczy Kacper Darowski, zajmujący się sprowadzaniem aut ze Stanów Zjednoczonych, Kanady i Meksyku.
W sieci można natknąć się także na licytacje aut wcześniej ukradzionych, następnie odzyskanych i ostatecznie oferowanych przez ubezpieczycieli. Jak zauważa Kacper Darowski, w przypadku samodzielnej licytacji amerykańskiego pojazdu, w szczególności należy uważać na auta popowodziowe, które najczęściej posiadają odpowiednie certyfikaty. Problem w tym, że takiego auta nie będzie można następnie zarejestrować w Polsce.
Jak twierdzą importerzy używanych aut z Ameryki Północnej, te są nawet o 30 proc. tańsze od swoich europejskich odpowiedników. Dodatkowo zwykle są młodsze. Podczas gdy średnia wieku samochodu sprowadzonego do Polski w 2024 r. wyniosła dwanaście lat, auta z USA miały przeciętnie niespełna osiem.
Dodatkowe opłaty za auto z USA
Do ostatecznej sumy, jaką przyjdzie zapłacić za amerykański samochód, doliczyć należy jednak jeszcze kilka dodatkowych wydatków. Jako że auta takie pozyskiwane są w znakomitej większości przypadków na licytacjach, należy uiścić tzw. opłatę aukcyjną, która zwykle wynosi od 400 do 1000 dolarów amerykańskich (1500 – 3800 zł wg kursu z 16.04.2025).
Do tego dojdzie opłata za transport auta. Najpierw lądem z miejsca, w którym auto zostanie kupione do portu, a następnie drogą morską do Europy. W tym przypadku cena uzależniona będzie m.in. od portu, z którego auto wypłynie i do którego przypłynie oraz środka transportu (kontenerowiec lub rorowiec, a więc statek przeznaczony do przewozu pojazdów). Z reguły koszt powinien zmieścić się w przedziale 800 – 2000 dolarów amerykańskich (3000 – 7600 zł).
Jakie cło za auto z USA?
Na ostateczny koszt złożą się również:
- podatek VAT – od 19 proc. (jeśli auto dotrze do niemieckiego portu) przez 21 proc. (Holandia) do 23 proc. (Polska)
- akcyza – od 1,55 proc. (hybrydy HEV i MHEV z silnikami spalinowymi o pojemności do 2 litrów) przez 3,1 proc. (auta spalinowe z silnikami o pojemności do 2 litrów), 9,3 proc. (hybrydy o pojemności od 2 do 3,5 litrów) do 18,6 proc. (auta spalinowe z silnikami większymi niż 2-litrowe)
- cło – od 10 proc. (auta osobowe) do 22 proc. (samochody ciężarowe, w tym pick-upy)
Zapłacić trzeba również za dostosowanie samochodu do europejskich przepisów. To przede wszystkim modernizacja oświetlenia stosowanego w amerykańskich pojazdach i często urządzeń pomiarowych, m.in. liczników, w których wartości wyrażone są w milach, a nie kilometrach.
Dwukrotnie więcej (192 zł) trzeba będzie zapłacić z kolei za przegląd rejestracyjnych, jeśli kupimy auto powypadkowe.
Importerzy aut z USA nie demonizują, przynajmniej na razie, ewentualnej podwyżki unijnego cła na auta ze Stanów Zjednoczonych.
– Jeśli Unia Europejska podniosłaby cło z 10 do 25 proc., to ceny tych najtańszych aut sprowadzanych ze Stanów Zjednoczonych wzrosłyby o kilkaset dolarów. Ceny bardziej podatne są na wahania kursu dolara. Istnieje szansa, że część tego obciążenia wzięliby na siebie sprzedający, by uniknąć przestoju w interesie – zauważa Darowski.
Jak dodaje, w ostatnim czasie opłacalność sprowadzania aut z USA wzrasta ze względu na słabnącego względem złotego do dolara.