
Bankier.pl/BS
Popularnie nazywane umowami śmieciowymi, cywilnoprawne umowy-zlecenia i o dzieło były głównym źródłem dochodów małżeństwa P. W 2010 r. wypłacili sobie w ten sposób 7,5 mln zł, rok później było to już 9,7 mln zł. W tym samym czasie pobierali wynagrodzenie za zarządzanie spółkami, które na tym tle było stosunkowo niskie.
Łącznie od momentu uruchomienia Amber Gold państwo P. wypłacili sobie w różnej formie przynajmniej 27 mln zł. Tyle na razie udało się ujawnić prokuraturze, choć niewykluczone, że kwota ta ostatecznie będzie wyższa. Śledztwo utrudnia fakt, że w spółce praktycznie nie była prowadzona księgowość, a właściciele notorycznie korzystali z majątku firmowego do prywatnych celów.
| » Miesiąc z życia pracownika Amber Gold |
Osobną kwestią jest zbadanie, w jakim stopniu prywatny majątek Marcina i Katarzyny P. pochodzi ze środków powierzonych Amber Gold. Brak rozdziału majątku osobistego i kapitału spółki jest poważnym wykroczeniem skarbowym. Wykrycie tego dopiero teraz dziwi tym bardziej, że mimo wcześniejszego zainteresowania mediów i KNF Amber Gold nie zwróciło uwagi urzędników skarbówki, która mogła wykryć nieprawidłowości już w 2010 r.
| » Pracownicy Amber Gold też stracili swoje pieniądze |
JR
























































