Co robić z drugim kredytem we franku? Możliwości manewru nie mamy wielkiej: o rządowej pomocy na razie zapomnijmy, przewalutowanie kredytu obecnie to bardzo złe rozwiązanie. Prędzej myślmy o wydłużeniu okresu spłaty i szukajmy dobrego kursu CHF w kantorach - mówi Michał Krajkowski z Domu Kredytowego Notus.


Przewalutowanie - kosztowna pułapka?
Przy obecnym kursie, przewalutowanie kredytu zablokuje nam wysokie saldo zadłużenia - nie damy sobie szansy na "odrobienie" straty, gdy kurs franka zacznie spadać. Spowoduje także skokowy wzrost raty. Oprocentowanie kredytów denominowanych w CHF jest bardzo niskie, z marżą często poniżej 1%; a obecnie LIBOR jest ujemny, choć część banków na potrzeby wyliczeń przyjmuje wartość zerową. Natomiast bieżące oprocentowanie kredytów złotowych to okolice 2% WIBORu plus blisko dwuprocentowa marża. Zmiana waluty teraz, na wysokim kursie - jest zupełnie nieracjonalna.
Lepszym rozwiązaniem jest poszukiwanie alternatywy dla wysokich spreadów na kursie waluty w banku, w którym spłacamy kredyt. Na wpłacaniu do banku nabytych w kantorze - naziemnym czy internetowym - franków nie oszczędzimy dużo, ale możemy obniżyć ratę o kilkanaście czy kilkadziesiąt złotych.
Możemy próbować negocjować z bankiem wydłużenie okresu spłaty całości kredytu. Oczywiście pociąga to za sobą wzrost łącznych kosztów kredytowania - do banku będziemy musieli oddać więcej, jednak jednorazowa rata spadnie. Sprawdźmy także, czy możemy skorzystać z tzw. wakacji kredytowych - zawieszenia spłaty całej raty bądź raty kapitałowej. Wówczas będziemy musieli płacić tylko odsetki, ale przy bieżącym oprocentowaniu nie będzie to kwota wielka. Przede wszystkim - nie chowajmy głowy w piasek. Jeśli już mamy problemy ze spłatą albo spodziewamy się kłopotów z płynnością finansową, nie uciekajmy przed kontaktem z bankiem. Niespłacanie rat i unikanie telefonów może nas drogo kosztować - mówi Krajkowski.
Ci, którzy dopiero planują nabyć mieszkanie, problemami ryzyka walutowego nie muszą się przejmować. Jednak już tegoroczny wymóg posiadania minimum 10% wkładu własnego może okazać się poważną barierą. A pamiętajmy, że same dodatkowe koszta związane z kredytem - od prowizji po opłaty notarialne - potrafią urosnąć do 5-10% procent wartości nieruchomości. W tej sytuacji pozostaje jedna rada - już na starcie rozmyślań o własnym mieszkaniu czy domu zaczynajmy odkładać środki na poczet wkładu własnego. W momencie znalezienia ciekawej nieruchomości - na oszczędzanie może być już za późno.