REKLAMA

Joanna Racewicz: Mam do kogo wracać

2004-10-20 11:06
publikacja
2004-10-20 11:06
Kilka tygodni temu wyszła za mąż. Intymnie, bo ceni sobie intymność. Bez medialnego szumu, błysku fleszów, bez kamer. Popularna dziennikarka telewizyjna JOANNA RACEWICZ postanowiła, raz jeden, tylko w Gali opowiedzieć, jaka jest szczęśliwa.
Tekst KATARZYNA SZCZERBOWSKA, zdjęcia PIOTR PORĘBSKI/METALUNA

Mój mąż i ja uczymy się teraz nowego języka. Nie ma twoje, moje. Nie ma moja, twoja szuflada. Każda szuflada jest nasza. To dzielenie się jest dla mnie wielką przygodą. Długo wierzyłam, że jestem najważniejsza na świecie.

Przy kawiarnianym stoliku wygląda jeszcze ładniej niż w telewizji. Elegancka, piękna kobieta. Joanna Racewicz chroni prywatność. Nie lubi rozgłosu. Jej ślub był dyskretny. Z dala od Warszawy, z dala od paparazzich. Teraz opowiada o mężczyźnie, którego kocha, o tym, co w życiu najważniejsze. Dlaczego to robi? Po to, by raz na zawsze zdementować plotki, które krążą na jej temat. Ma dość przypisywanych jej romansów i stwierdzeń, że zrobiła karierę dzięki przyjaźniom z politykami. Chce mieć spokój. I w tym spokoju zacząć wszystko od nowa.

GALA: Małżeństwo zmieniło pani życie?

JOANNA RACEWICZ: To taki stan, w którym trzeba być odpowiedzialnym za dwie osoby, a nie tylko za siebie. Razem podejmować decyzje, patrzeć w jedną stronę. Nie ma nic lepszego niż przekonanie, że jest ktoś, do kogo można wracać, na kogo można czekać. Z kolacją, świeżo zaparzoną herbatą, z opowieściami o całym dniu.

GALA: Czuje się pani bezpieczna?

J.R.: Przy moim mężu zawsze. Ale tak naprawdę poczucie bezpieczeństwa trzeba mieć w sobie samym. Tak samo jak spokój. Tylko wtedy spokoju i bezpieczeństwa można oczekiwać od świata. Albo inaczej. Tylko wtedy bezpieczeństwem i spokojem można się cieszyć niezależnie od wszystkiego. A nawet wbrew wszystkiemu.

GALA: Przyzwyczaiła się już pani do bycia żoną?

J.R.: I tak, i nie. Zresztą w słowie ?przyzwyczajenie? jest coś niebezpiecznego. Nie ma pani wrażenia, że bardzo blisko stąd do ?rutyny?, czyli zabójstwa dla każdego związku, który chce być szczęśliwy, pełen dobrych emocji i wciąż inspirujący? Jestem spokojna, że nam rutyna nie grozi.

GALA: Jaki jest pani mąż?

J.R.: Wyjątkowy. Dobry, opiekuńczy, czuły, bardzo męski. Mądry. Uczciwy. Musiałam sporo przeżyć, by zrozumieć, że proste rzeczy są najpiękniejsze, że można wspólnie cieszyć się z każdej chwili. I o każdą dbać.

GALA: Kobiety szukają mężczyzn podobnych do swoich ojców. Mąż jest podobny do pani taty?

J.R.: Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Ale chyba rzeczywiście trochę go przypomina. Jest tak samo silny psychicznie, tak samo zdecydowany w swoich sądach, i tak samo szlachetny. Nie szukałam drugiego taty, chociaż pamiętam, kiedy miałam sześć lat, mówiłam tacie, że kiedyś wyjdę za niego za mąż. Był bez wątpienia bohaterem mojego dzieciństwa. Jestem szczęśliwa i dumna, że to właśnie on prowadził mnie do ołtarza.

GALA: Pamięta pani pierwsze spotkanie?

J.R.: Usiedliśmy obok siebie w samolocie. Tak to się właśnie zaczęło, od rozmowy w podróży. I nieprawdopodobnego ? porozumienia. Mówimy to samo w tej samej chwili.

GALA: Po co był wam ślub?

J.R.: Bo oboje tego chcieliśmy. Bo dojrzeliśmy do takiej decyzji. Przyszła tak spokojnie, naturalnie. Wie pani, jest chyba trochę prawdy w stwierdzeniu, że każda dziewczyna chce być tą piękną księżniczką w białej sukience, poprowadzoną przez tatę do ołtarza, gdzie czeka mężczyzna, który nakłada jej obrączkę i mówi, patrząc głęboko w oczy: ?Nigdy cię nie opuszczę?. I że ona może powiedzieć dokładnie to samo. Marzenia się spełniają.

GALA: Była biała suknia?

J.R.: Były kwiaty. I sukienka, jasnokremowa. Piękny wrześniowy dzień, świeciło słońce, śpiewały ptaki. Jak w bajce.

GALA: Nie widziałam zdjęć z tego ślubu. Jak udało się wam schować przed paparazzimi?

J.R.: O naszym ślubie wiedzieli tylko nasi najbliżsi. Wygląda więc na to, że byli dyskretni. To jest nasze prywatne życie, mamy do niego prawo. I będziemy chronić tę prywatność. Nie jest na pokaz.



Poznaj teksty z serii "Tam mieszkam"

Norwegia Tajwan Australia Kreta Dubaj San Francisco Kopenhaga Irlandia
Katar cz. 1 Katar cz. 2 Nowy Jork Luksemburg Amsterdam Bieszczady Madera Wisconsin



GALA: Ślub nie odbył się w Warszawie. Czy tylko dlatego, że w Warszawie trudniej się ukryć?

J.R.: To był jeden z powodów. Ale miejsce wybraliśmy także ze względów sentymentalnych. Powiem tyle ? piękny, biały pałacyk, ślub w ogrodzie. Tak, jak chcieliśmy.

GALA: Ale chyba niełatwo powiedzieć: ?Zawsze będę przy tobie, cokolwiek się stanie??

J.R.: Do takich słów dorasta się latami. Niektórzy nie dorastają wcale. Jeszcze innych małżeństwo rozleniwia. Jakby już nie trzeba było o nic się starać. Gazeta i przydeptane kapcie. Ktoś kiedyś powiedział: ?Jeśli nie pielęgnuje się przyjaźni albo miłości, drogi między ludźmi zarastają chwastami?. O miłość i o przyjaźń trzeba dbać. Każdego dnia.

GALA: Czym jest miłość dla pani?

J.R.: Tęsknotą za drugim człowiekiem, czekaniem na niego, wiarą, że nic nas nie rozdzieli, nadzieją, że spełnią się wszystkie nasze plany. Uczeniem się kompromisów i pieczeniem ciasta na niedzielę. Nawet jeśli cała kuchnia tonie w mące. Miłość jest w trzymaniu się za ręce, w budzeniu się i zasypianiu obok siebie. W radości wspólnych śniadań. Długo na to czekałam, ale wreszcie jest.

GALA: Czuje pani wsparcie męża?

J.R.: Cały czas czuję jego obecność. Bardzo pomaga mi, kiedy przychodzę z pracy zmęczona, smutna. Mówi wtedy: ?To wszystko nie jest tego warte?. Trochę jestem jego uczennicą. Przy nim przekonuję się, że świat nie kończy się na pracy. To mądra i potrzebna nauka. Niby żadne odkrycie. A jednak.

GALA: Jest jeszcze coś, co chciałaby pani zrobić w telewizji?

J.R.: Marzy mi się własny program. Rozmowy o wrażliwości, sztuce i pięknie. Być może dożyjemy czasów, gdy ludzie będą chcieli mówić właśnie o tym, a nie ? kto z kim jest, kto ile utył albo jakie ma pretensje do rodziców.

GALA: Telewizja jest dla ludzi, którzy lubią szybkie tempo. Nie chce pani teraz trochę zwolnić?

J.R.: Jestem wciąż w tym samym biegu, z tą różnicą, że biegnę równiej, mniej nerwowo. Pewniej stawiam kroki, bo wiem, że jest ktoś obok, kto mnie chwyci, kiedy się zachwieję.

GALA: Mąż jest o panią zazdrosny?

J.R.: Szczypta zazdrości jest mobilizująca dla każdego związku. Ale powiem tak: nie daję mu do tego powodów. Na zaufanie trzeba zapracować.

GALA: Lubi pani swoją obrączkę?

J.R.: Jest dla mnie talizmanem. Kiedy ją noszę, wiem, że nic złego mi się nie stanie. Może to i magiczne myślenie, śmieszne dla niektórych. Ale zapewniam, że coś w tym jest.

więcej na www.gala.pl
Źródło:

Do pobrania

G43CoverStory02jpgG43CoverStory02jpg
Tematy
Konta firmowe bez ukrytych opłat. Sprawdź najnowszy ranking
Konta firmowe bez ukrytych opłat. Sprawdź najnowszy ranking

Komentarze (78)

dodaj komentarz
~W@p
Normalnie jest ciekawa, ładna, interesująca.
W TV jest obrzydliwa... jak mówi wykrzywia twarz, robi się obleśna, brzydka, odpychająca. Czy nikt ze znajomych, z Rodziny nie może zwrócić jej uwagi.

Niech Pani siebie zobaczy... emanuje Pani taką jakby profesjonalizacją, a wychodzi, że żygać się chce!

Może to zarozumiałość,
Normalnie jest ciekawa, ładna, interesująca.
W TV jest obrzydliwa... jak mówi wykrzywia twarz, robi się obleśna, brzydka, odpychająca. Czy nikt ze znajomych, z Rodziny nie może zwrócić jej uwagi.

Niech Pani siebie zobaczy... emanuje Pani taką jakby profesjonalizacją, a wychodzi, że żygać się chce!

Może to zarozumiałość, ale z jakiego tytułu, że umie Pani czytać teksty? Jak to odpadnie, co będzie Pani robiła? Wszyscy umiemy czytać! Czy Pani ma 'przody' takie jak Lisowa, Gessler i inne, czy startowała Pani w faktycznym rankingu i walce aplikacyjnej?
~agnieszka
Pani Joasiu, nic Was nie rozdzieli, życze duzo siły aby piękno Pani serca mogła przekazać Pani swojemu- Waszemu- synkowi
~Ewa Drążek
Joasiu dziękuję Ci za definicję słowa mąż - długo jej szukałam...czekałam, aż któs mi odpowie po co, żebym wiedziała kogo szukać .....ja umarłam w wieku 21 lat, dziś mam 36 i jestem sama, jestem dziennikarką, mam nadzieję, że się spotkamy i zaprzyjaźnimy!
~kamila
ten wywiad piekny az sie lezka kreci dwoje ludzi kochajacych sie i dbajacych o siebie na wzajem ale???? Nagle zostaje pustka tesknota i milosc za czlowiekiem tata kochankiem to bardzo smutne wyrazy szczerego wspolczucia zadne slowa nie zlagodza bolu narazie, na to trzeba czasu bo ten goi rany- ponoc!!!!!
~Basia
Pani Asiu, ja też przeżyłam coś podobnego. Miałam 25 lat, mój synek 10 miesięcy, byłam 2 lata po ślubie! Mój syn za miesiąc skończy już 18 lat..!!! Z perspektywy czasu powiem Pani że nie jest to łatwe, ale jak napisał kiedyś Leopold Staff ( po śmierci swojej córki ):"czas , okrutny lekarz , leczy najdroższy ból, wbrew sercu.Pani Asiu, ja też przeżyłam coś podobnego. Miałam 25 lat, mój synek 10 miesięcy, byłam 2 lata po ślubie! Mój syn za miesiąc skończy już 18 lat..!!! Z perspektywy czasu powiem Pani że nie jest to łatwe, ale jak napisał kiedyś Leopold Staff ( po śmierci swojej córki ):"czas , okrutny lekarz , leczy najdroższy ból, wbrew sercu." - i tak jest. To co dla mnie wtedy było najgorsze to: słowa księdza że to Bóg mi go zabrał do siebie, wieczne odpoczywanie itp. - kłamstwa wyssane z brudnych palców tzw. duchownych, Bóg ich kiedyś za to osądzi. Pozbyłam się już do nich nienawiści. Ja znalazłam ukojenie wtedy kiedy zrozumiałam że Bóg tak samo cierpi jak my, kiedy patrzy na ogrom smutku który ludzie przeżywają w obliczu każdej śmierci, nawet nasze łzy zbiera w bukłaku -jak mówi Biblia. W ten sposób chcę zachęcić Panią do jej czytania a nawet studiowania. Może teraz ten pomysł się Pani nie spodoba , a nawet rozzłości, Bóg który jest miłością też wie że tak jest , ale jak już te uczucia miną zachęcam. Biblia zapewnia że Bóg może udzielić ( ja tego doświadczyłam) spokoju który będzie strzegł naszych serc i władz umysłowych, bo to w takiej sytuacji jest najpotrzebniejsze -Filipian 4:7,8 kiedy ma się wrażenie że się zwarjuje!!! Mam nadzieję że przeczyta Pani kiedyś ten list. Modlę się za Panią i synka, dla niego warto się spiąć w sobie, bo to bardzo zbliża. Mój syn często mi mówi że mnie bardzo kocha za wszystko co razem przeżyliśmy, tego życzę również Pani , Asiu!!!! To jest balsam na wszystkie głębokie rany, Bóg Panią nie opuści, jeśli Pani nie opuści jego i zechce się u niego schronić przed całym światem. Jestem Świadkiem Jehowy, bo ON jest wspaniałym Bogiem, niezależnie od tego co mu się przypisuje.
~Monika
Pani Joanno... Siły, wytrwałości i życzliwych ludzi wokół... Wszystkiego co dobre dla Pani i synka... I mimo wszystko optymizmu... Mojej ulubionej dziennikarce życzę...
~Karolina
Pani Joasiu, szczere wyrazy współczucia....
~Ola
Serce mi pęka gdy próbuję stanąć w sytuacji życiowej pani Joanny...
Boże dodaj jej sił, aby potrafiła się uśmiechać patrząc w kierunku nieba....... :(
~Ania Fisiak
Pani Joanno, mam córeczkę w tym samym wieku co Pani synek być może dlatego wśród tylu zabitych Pani strata tak bardzo mnie boli. Nie umiem napisać nic co przyniosłoby ulgę dało jakiś sens tej tragedii, mogę jedynie szczerze z całego serca w płaczu i w modlitwie złożyć Pani kondolencje.
~Małgosia
Pani Joanno współczuję Pani z całego serca ......

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki