Przypadek Almy, która w krótkim czasie straciła całą radę nadzorczą, zwrócił uwagę na ciekawe zagadnienie - czy spółka może w ogóle funkcjonować bez tego organu? O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Piotra Rybickiego - eksperta corporate governance.
Adam Torchała, Bankier.pl: Czy można „żyć” bez rady nadzorczej?


Piotr Rybicki, ekspert corporate governance, NadzorKorporacyjny.pl: Formalnie nie. Spółka akcyjna musi posiadać radę nadzorczą, która w przypadku spółki publicznej musi być co najmniej pięcioosobowa. I nie ma od tego żadnego odstępstwa.
Co zatem dzieje się, gdy któryś z jej członków złoży rezygnację?
Fakt rezygnacji nie jest niczym nadzwyczajnym. Wskaźnik rocznej rotacji członków rad nadzorczych wynosi ok 14%, czyli średnio w ciągu roku co siódmy członek przestaje w niej zasiadać. Część osób jest odwoływanych lub kończy się im kadencja, a część sama składa rezygnację.
Rada nadzorcza w składzie niepełnym, tj. poniżej minimalnej kodeksowej lub statutowej liczby członków, nazywana jest przez prawników „kadłubową” i w zasadzie spółka, w szczególności zarząd, powinien dołożyć wszelkich starań, aby podjąć jak najszybsze działania mające na celu uzupełnienie liczebności rady.
Owszem, biorąc pod uwagę ograniczenia formalne, kadłubowa rada nadzorcza może funkcjonować przez dłuższy czas, choć wdaje się, że nie powinno to być dłużej niż 1-2 miesiące.
Odrzućmy sprawy formalne, ale czy faktycznie spółka mogłaby funkcjonować bez rady nadzorczej w dłuższym czasie?
Wszystko zależy od… zapisów statutu spółki. Kodeks spółek handlowych daje możliwość elastycznego zapisania zadań rady nadzorczej. Upraszczając – rada może mieć tych zadań niewiele lub przeciwnie – bardzo dużo. Niewiele zadań może oznaczać w praktyce konieczność zwiększonej jej aktywności w okresie sporządzania i zatwierdzania sprawozdania finansowego, mnogość – to nie tylko formalne uchwały, ale też wiele czynności np. związanych ze strategią czy nadzorowaniem wybranych obszarów spółki.
To jednak nie koniec. Nie można zapominać, że w spółce giełdowej – a jest to przecież spółka, która pozyskała finansowanie od inwestorów, a tym samym zobowiązała się do przestrzegania pewnych zasad – obowiązują Dobre Praktyki Spółek Notowanych 2016 – i tam swoje zadania (i to niemało) – ma również rada nadzorcza. Kadłubowa rada nadzorcza uniemożliwia faktyczne działanie rady, choćby dlatego, że mocno kontrowersyjne jest, czy może podejmować wiążące uchwały.
Ostatnio mamy historię Almy, w której w krótkim czasie zrezygnowali wszyscy członkowie rady nadzorczej. Jak wygląda sprawa w tym konkretnym przypadku?
Nie chcę odnosić się do tego konkretnego przypadku, bo nie znam, i chyba nikt poza spółką nie zna, szczegółów rezygnacji. Ale rzeczywiście taka „zero-osobowa” rada nadzorcza jest szczególnym przypadkiem rady kadłubowej i dotykają ją te same problemy o jakich wspominałem wcześniej (widzę właśnie oburzenie prawników na określenie „zero-osobowa” – bo takie pojęcie nie istnieje, ale chyba dobrze oddaje istotę przypadku). Warto jednak śledzić, jak ta konkretna sprawa ostatecznie się rozstrzygnie.
Rozmawiał Adam Torchała