Myślę, że określenie sekty bierze się stąd, że liderzy pracujący tam stosują techniki manipulacyjne. Samo to, że rozmowa, którą ma się przeprowadzać z własnymi znajomymi, aby ich zaprosić na spotkanie ma jasno określoną formułę, jest tak skonstruowana żeby ten znajomy najlepiej nie zadał nam żadnego pytania, nie mógł się wykręcić, a w rezultacie przyszedł na spotkanie. Dodatkowo, na spotkaniach czy konferencjach opowiada się tylko i wyłącznie o zaletach i przywilejach. Jak się samemu nie zainteresuje to się nawet nie dowie o niektórych obowiązkach. A na zarzuty o sekcie mają już gotową odpowiedź. Czy to nie dziwne? Nie kwestionuje, że nie można w tej firmie zarobić. Jak ktoś się przyłoży to po pewnym czasie może i coś z tego wyniesie. Jednak sposób w jaki to wszystko działa kompletnie mnie nie przekonuje.