O decyzjach o zamknięciach rynek słyszy już od listopada (tak więc czas był) a idzie to powoli.
Z obecnych raportów wychodzi, że trzeba ponad 100 zamknięć a nie 3-4 na miesiąc. Tłumaczenie, że przez 6-7 miesięcy nie można było wypowiedzieć umów do mnie nie trafia (nie jest realne a dowodzi tylko wcześniej wysuniętej tezie o blokadach (być może psychologicznych) zarządzających)
I to nie wszystko, bo najpewniej potrzebna będzie
1. redukcja długu (nie chcę strzelać jaka, ale im bardziej realnie wierzyciele podejdą do faktów tym więcej odzyskają (20-30%?))
2. dokapitalizowanie
Myślę, ze jeżeli wierzyciele w ramach restrukturyzacji uzyskaliby zapewnienie o dokapitalizowaniu to zgodziliby się też na konwersję. (łączny bodziec z redukcji i dokapitalizowania mógłby wynieść ponad 50 mln). Jeżeli za tym poszlyby zamknięcia ale tak na serio a nie udawane jak dotychczas to byłoby na czym oprzeć biznes.