Ad. Mar.
Przedewszystkim spokój i jeszcze raz spokój. Przed rozprawą przemyśl sobie wszystko jeszcze raz np. pod kątem czy w jakimkolwiek punkcie jesteś wstanie poddać w wątpliwość tezy ZUS. Trzeba odbijać piłeczkę. W trakcie, spowalniaj zapędy Sądu do szybkiego przedstawienia swoich argumentów. Każdą próbę poganiania skomentuj prośbą o zanotowanie takiego faktu, to ich troszeczkę hamuje i przynajmniej w moim wypadku, spowolniło całą rozprawę. Daje to czasem czas do namysłu przy pytaniach. Dalej, jeżeli nie będzie przedstawiciela ZUS, a pewnie nie będzie, przygotuj sobie parę pytań, które chciałabyś zadać ZUS - owi i poinformuj Sąd, że odpowiedzi na nie są konieczne dla twojej obrony stanowiska. Może to spowodować odesłanie sprawy do ponownego uzupełnienia przez ZUS. Co prawda ZUS nic nie uzupełni, ale Ty możesz zyskać sporo czasu, a nie jest to bez znaczenia, bo sytuacja się zmienia z dnia na dzień.
Niestety złotego przepisu na sprawę nie ma, bo nie będziesz w stanie
( chyba ) wyczuć co zamierza Sąd, czy Ci wierzy, czy przyjmuje twoje stanowisko w sprawie za przekonujące.
Sąd ma lub winien mieć Twoje odwołanie. Obowiązkim ZUS jest je dołączyć. Choć zdażają się mu wpadki. O to także można zapytać. Np. w mojej sprawie ZUS-owi wymknęło się parę dokumentów ale za to miałem je ja. Wykorzystałem natychmiast ten fakt w Sądzie zarzucając ZUS-owi próbę wprowadzenia Sądu w błąd.
Powodzenia.