Kosiniak-Kamysz zaznaczył podczas oficjalnego otwarcia ośrodka szkoleniowego dla wojsk ukraińskich w Nowej Dębie, że „pokój potrzebuje siły, sprawności, treningu, dobrze wyszkolonej armii, silnego sojuszu i odporności naszych społeczeństw”.
Jak mówił, wraz z ministrami obrony Norwegii, Estonii, przedstawicielami Litwy, Łotwy, Szwecji, Finlandii, Islandii i Danii oraz ukraińskimi przyjaciółmi, znaleźli się na Podkarpaciu po to, „żeby pokazać jedność, sprawczość, siłę, odporność i przygotowanie”.
Według szefa MON, w ośrodku w jednym czasie będzie mogło szkolić się 1200 żołnierzy ukraińskiej armii. Szkolenia prowadzić będą żołnierze państw sojuszniczych. Szef MON dodał, że aktualnie na poligonie znajduje się 250 żołnierzy norweskich, a w przyszłym roku będzie to 5 zmian po 500 żołnierzy tego kraju.
- Jak doliczymy pozostałe państwa, które już dzisiaj są obecne, jak żołnierze Estonii, a za chwilę będą żołnierze innych państw, to pokazuje zdolności do przeszkolenia żołnierzy ukraińskich na ogromną skalę – podkreślił minister obrony.
Kosiniak-Kamysz zaznaczył, że pomoc Ukrainie nie jest jednokierunkowa. - Za wyciągniętą rękę, za pomoc okazaną, też jest określona wdzięczność w postaci przekazania tego, co najcenniejsze – zdolności i umiejętności – zauważył.
Szef MON podkreślił, że nie ma drugiej armii na świecie jak ukraińska: tak dobrze przeszkolonej w dronach i systemach antydronowych.(PAP)
from/ huk/ par/