W marcu przemysłowy PMI raportowany przez Pekin sięgnął 52 punktów, odbijając z 35,7 pkt. przed miesiącem. Z niewiadomych powodów analitycy ankietowani przez agencję Reutera spodziewali się odczytu na poziomie 45 pkt. Byłby to niezwykle niepokojący wynik - PMI jest bowiem konstruowany na podstawie odpowiedzi menedżerów, którzy oceniają bieżącą sytuację względem poprzedniego miesiąca. A w lutym miało przecież miejsce bezprecedensowe załamanie chińskiej gospodarki - wiele fabryk pozostawało całkowicie zamkniętych, inne działały na pół gwizdka, brakowało pracowników (którzy nie zdołali wrócić z rodzinnych stron po świętach), transport był ograniczony oraz rosły obawy o płynność. Odczyty PMI powyżej 50 punktów sygnalizują wzrost aktywności w badanym sektorze, a poniżej - spadek. "The Wall Street Journal" podaje, że mediana odpowiedzi ekspertów przepytanych przez redakcję wynosiła 51,5 pkt.
Powyżej 50 pkt. odnotowały subindeksy produkcji, nowych zamówień i zatrudnienia, poniżej - zapasów i czasu dostaw. W tym ostatnim przypadku jest to obecnie jednak odczyt mylący - niższa wartość (choć wyższa niż w lutym) wskazuje, że sytuacja poprawia się. Zazwyczaj im czas dostaw jest dłuższy, tym zdaniem konstruktorów badania lepiej, bo oznacza, że aktywność gospodarcza kwitnie.
Bardzo ciekawe będą odczyty za kolejne miesiące. Zwracają na to uwagę sami chińscy statystycy, podkreślając, że w normalnych okolicznościach o zmianie trendu świadczą dopiero trzy podobne odczyty z rzędu. Na razie marcowy wynik świadczy o głębokości lutowego dołka i szybkości, z jaką Pekin zdecydował się wznowić działalność przedsiębiorstw (czy na pewno uporano się już z koronawirusem?), zdając sobie sprawę z ogromnych kosztów gospodarczych dłuższego przestoju.
Warto również pamiętać, że dane publikowane przez Pekin są często używane w propagandowych ofensywach. Opowieść o niespodziewanie szybkim i silnym odbiciu niewątpliwie poprawia wizerunek władz Chin. W badanu CFLP biorą udział głównie przedstawiciele większych i państwowych firm. Własny PMI konstruuje Caixin, bazujący silniej na odpowiedziach udzielonych przez mniejszy i prywatny biznes. Te dane ujrzą światło dzienne jutro.
Analitycy spodziewają się, że w I kwartale realny produkt krajowy brutto Chin skurczy się o ponad 5 proc. Byłby to pierwszy od ponad 40 lat oficjalny spadek. Część analityków prognozuje nawet, że PKB Państwa Środka zmniejszy się również w całym 2020 r. względem poprzedniego roku. Ostatnio taka sytuacja miała miejsce w 1976 r. - w czasach Rewolucji Kulturalnej.
Zdecydowana poprawa sytuacji gospodarczej nie będzie łatwa. Działania podjęte przez władze i mieszkańców Chin oraz innych państw w obliczu epidemii wywołały szok podażowy i popytowy za Murem (i nie tylko). Spadek popytu (w kraju i za granicą) nakręca spadek podaży i vice versa: skoro nie ma kupca na produkt czy usługę, nie ma po co go produkować. A skoro ogranicza się produkcję, spada zapotrzebowanie na pracowników. W efekcie mają oni mniej pieniędzy, by wydawać, więc spada popyt. I tak w koło Macieju. Z marcowego badania PMI wynika, że w kategorii nowe zamówienia eksportowe odnotowano wynik 46,4 pkt., wskazujący na dalszy spadek popytu za granicą.
Jeszcze silniejsze odbicie zanotował PMI dla sektora nieprzemysłowego - do 52,3 pkt. z 29,6 pkt. w lutym. Szczególnie pozytywne były odczyty dot. oczekiwań (57,3) oraz w sektorze budownictwa (51,8). Niepokoi wynik poniżej 50 pkt. odnotowany w subindeksie zatrudnienie. Zła pozostaje sytuacja m.in. w sektorach: gastronomicznym, turystycznym i rozrywkowym.