„Zagrożenie cyberprzestępczością rośnie od lat. Atakujący coraz częściej biorą na celownik instytucje, w których wymagania techniczne są raczej niskie, ale wyrządzone szkody mogą być znaczne” – stwierdził szef BKA. Jak podkreślił, coraz częściej celem takich ataków staje się administracja publiczną, uniwersytety i gabinety lekarskie na terenie Niemiec.
„Cyberataki mogą spowodować ogromne szkody gospodarcze i społeczne. Mogą wywołać odczuwalne skutki, na przykład jeśli administracja nie będą w stanie pracować przez kilka tygodni” – podkreślił Muench.
Zwrócił też uwagę, że w wielu przypadkach szyfrowane są nie tylko systemy, ale również wrażliwe dane. „Jeśli przeszkody techniczne są stosunkowo niewielkie, dane takie szybko staje się atrakcyjnym celem dla przestępców, do tego lukratywnym” – stwierdził szef BKA, zauważając, że postępowanie karne może trwać długo i być dodatkowo utrudnione przez fakt, że sprawcy zazwyczaj przebywają za granicą.
Szef BKA podkreślił, że niemieckie organy ścigania podjęły ostatnio z powodzeniem działania przeciwko nielegalnym giełdom internetowym takim jak Hydra Market czy serwisowi prania brudnych pieniędzy ChipMixer. „W sumie przy tych dwóch sprawach skonfiskowaliśmy ponad sto milionów euro” – dodał.
Jak przypomina portal „Spiegel”, prawie co dziesiąta firma padła w ciągu ostatniego roku ofiarą cyberataku lub podobnego incydentu, związanego z bezpieczeństwem IT. To wynik reprezentatywnego badania, przeprowadzonego na zlecenie Stowarzyszenia TUeV, w którym przebadano 501 niemieckich firm.
„Cyberincydenty nie są już wyjątkiem w niemieckiej gospodarce, lecz stały się normą i codziennością. Prędzej czy później dotkną każdej firmy” – podsumował Johannes Bussmann, prezes TUeV. (PAP)
mszu/ jar/